6
Zalety:
.
Wady:
Po drugiej stronie ziemi – Australia, Nowa Zelandia
Jeśli ktoś obawia się długiego lotu to opcja z Dubajem jest b.wygodna. Po całodziennym zwiedzaniu ponad 13 godzinny lot do Australii przesypia się lub ogląda filmy a stewardessy Emirates umilają czas posiłkami i napojami. Ale jeśli chcesz zobaczyć osławiony przepych Emiratów to nie na tej wycieczce. Oglądanie atrakcji hotelu Atlantis i innych - z daleka, bo do środka nie wchodzimy. My nocujemy w hinduskim hotelu – brązowe panele podłogowe na ścianach, hinduska muzyka na korytarzu do 4.00 nad ranem, czajnik z zardzewiałą grzałką, brudne okna i śniadanie z naszymi sąsiadami ze wschodu
a kelner hojnie uzupełnia bufet donosząc po pół pomidora. Przy wymeldowaniu musisz czekać aż sprawdzą pokój czy czegoś nie ukradłeś.
Rafa koralowa niestety nie jest tak kolorowa i fascynująca jak w Egipcie, więc jeśli ktoś nie jest fanem nurkowania to może sobie darować wycieczkę i wykąpać się na basenie Blue Lagoon w Cairns. W Cairns nie ma możliwości kąpieli w morzu, naprzeciwko hotelu jest targ ze wspaniałymi owocami. Warto też zakupić siatkę przeciw muszkom za 3-5 AUD bo w Ayers Rock zapłaci się 15 AUD. Doradzam też zakup w kraju dolarów australijskich, wymiana na miejscu dolarów amerykańskich na australijskie jest obciążona opłatą od 5 – 10 dol za transakcję.
Interesująca jest podróż do Kurandy kolejką linową ze względu na wizytę w ośrodku aborygeńskim – rzucanie bumerangiem i oszczepem, pokaz tańców, gry na didgeridoo i bardzo sympatyczni rdzenni mieszkańcy. Jeśli kupujecie bumerang to zachowajcie rachunek, trzeba go zgłosić przy wjeździe do NZ. Mnie celnik poprosił o otwarcie walizki i sprawdzał nalepkę na bumerangu.
Na Ayers Rock przeznaczone są dwa dni lecz wszystko co jest do zobaczenia zdążysz obejrzeć w jeden dzień. Drugi dzień jest zabijaniem czasu, nie ma co zwiedzać więc możesz wypić piwo, zjeść grilla z krokodyla, przejażdżka na wielbłądzie albo bezpłatnym autobusem do centrum handlowego. Dwie noce w pokoju 3x3m z łóżkami piętrowymi (klimatyzator na górnym piętrze wieje prosto w twarz) dzieliliśmy z inną parą. Ale uwaga! Wystarczy trick że mam grypę i dostaje się osobny pokój. Prysznice i toalety są w osobnym budynku.
W hotelu w Rotorua klimatyzacja działa jako tako albo wcale i recepcjonistka zaleca otwarcie okna. Powietrze w Rotorua ma zapach siarki ale w sumie to nie przeszkadza, taka atrakcja. Jak ktoś chce kupić pamiątkę to tam kupi najtaniej muszlę Paua np. za 8 NZD (bywają po 20, 40 NZD).
Przy wjeździe do Australii nie wolno mieć w bagażu świeżego jedzenia ale można mieć zapakowane oryginalnie ciastka, słodycze, na deklaracji to pkt.6, lekarstwa pkt.1. Bardzo tego przestrzegają, pytają co dokładnie przewozimy i na jakie dolegliwości są lekarstwa. Losowo zapraszają do kontroli czujnikiem na posiadanie narkotyków (miałem okazję skorzystać). Poproszono mnie o otwarcie walizki bo celniczkę zaintrygował kwadratowy kształt przejściówki do prądu.
Pilot Marek jest bardzo sympatyczny i dobrze radzi sobie w Australii. W sumie mam uczucie niedosytu Australii, daleka podróż a odwiedziliśmy tylko Sydney, Cairns i Ayers Rock.