Turkish myśli o małych samolotach
Reklama
Turkish Airlines rozważają dodanie do floty odrzutowców regionalnych. Miałoby to pozwolić na loty do większej liczby małych miast zwłaszcza w Europie Wschodniej oraz większą częstotliwość lotów na mniej popularnych kierunkach - uważa Abdullah Soner Akkurt, dyrektor ds. operacyjnych tureckiej linii.
Flota Turkish Airlines niemal potroiła się przez ostatnie dziesięć lat. Jednak najmniejszym modelem w liczącej 179 sztuk flocie tureckiego przewoźnika jest obecnie Airbus A319. Samolot ten mieści 132 pasażerów.
Zakup regionalnych odrzutowców posiadających około 100 lub mniej miejsc na pokładzie zwiększyłby opłacalność lotów na tych trasach, gdzie popyt jest zbyt mały na większe samoloty. Według Akkurta umożliwiłoby to kontynuowanie gwałtownego rozwoju Turkish Airlines również na bliższych rynkach. Jak podaje "Air Transport World", nowoczesne odrzutowce regionalne mają wystarczający zasięg, by dolecieć ze Stambułu do Etiopii, Uzbekistanu lub Wielkiej Brytanii.
Dodanie mniejszych samolotów do floty Turkish Airlines najprawdopodobniej będzie jednak możliwe dopiero po powstaniu nowego lotniska w Stambule. Turecka linia razem z rządem planują budowę portu z pięcioma pasami startowymi, który umożliwiłby dalszy wzrost przewoźnika. Pierwsza faza ma zakończyć się w 2016 r. Obecny hub Turkish Airlines na lotnisku Ataturka w Stambule jest już prawie całkowicie wykorzystany i małe samoloty z niewielką pojemnością cargo nie byłyby efektywne z uwagi na ograniczoną liczbę slotów.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński
fot. Piotr Bożyk