Krótka i burzliwa historia LOTAIR

26 lutego 2024 09:30
Po ponad trzech latach sąd w Warszawie wydał wyrok w sprawie odwołania Macieja Kacprzaka ze stanowiska członka zarządu spółki LOT Polish Airlines (obecnie LOTAIR).
Reklama
LOT Polish Airlines SA (LOPA) powstała formalnie w maju 2020 r., jako spółka w stuprocentowym władaniu Polskiej Grupy Lotniczej (PGL). Nowa organizacja miała być pomostem ratunkowym dla LOT-u, gdyby Komisja Europejska (KE) nie zgodziła się na pomoc publiczną dla narodowego przewoźnika w związku z koronakryzysem. Ewentualna, nowa wersja LOT-u miała być chudsza, ale jednocześnie bardziej efektywna i łatwiejsza w zarządzaniu.


Od LOT Polish Airlines do LOTAIR

Do zarządu spółki jako pierwsi trafili Maciej Kacprzak, pilot i były wieloletni pracownik Ryanaira, a w momencie powołania, również dyrektor operacji lotniczych i szkolenia personelu lotniczego w Locie oraz Stefan Świątkowski były wiceprezes ds. finansowych KGHM. Głównym zadaniem zarządu LOPA miało być jak najszybsze otrzymanie Certyfikatu Przewoźnika Lotniczego (AOC) oraz koncesji.

Pracę nad zdobyciem AOC przez LOPA trwały do początku września 2020 r., kiedy to rada nadzorcza nagle odwołała ze stanowiska Kacprzaka. Ta decyzja została podjęta w sposób, delikatnie ujmując, tak nieelegancki i mało profesjonalny, że Kacprzak postanowił złożyć pozew do sądu z żądaniem przywrócenia go na stanowisko członka zarządu. Sprawa toczyła się przez wiele miesięcy w warszawskich sądach.

W tym samym czasie w LOPA następowały kolejne zmiany. Po odwołaniu Kacprzaka spółka złożyła do Urzędu Lotnictwa Cywilnego wniosek o zawieszenie postępowanie w sprawie wydanie AOC, co nastąpiło 5 października 2020 r. Z kolei 21 października 2020 r. z zasiadania w zarządzie spółki zrezygnował Świątkowski, który przeniósł się do Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”, dziś Polskich Portów Lotniczych SA.

Przez pięć miesięcy zarząd spółki nie był obsadzony. Dopiero 1 kwietnia 2021 r. nowym prezesem LOPA został Maciej Wilk, wtedy piastujący również stanowisko wiceprezesa ds. operacyjnych LOT-u. Na początku 2022 r. LOPA zmieniła nazwę na LOTAIR. Rok później, w związku z rozpoczęciem pracy w kanadyjskiej linii lotniczej Flair, ze spółki odszedł Wilk.


Przez niespełna cztery lata funkcjonowania spółki LOPA, a później LOTAIR przez jej radę nadzorczą przewinęło się sześć osób. Obecnie, według wpisów zamieszczonych w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS), zasiadają w niej: Maciej Dziudzik, Kamila Olkowicz i Marcin Świegocki, osoby związane z PGL lub LOT-em.

23 marca 2023 r. po decyzji PGL działalność LOTAIR została zawieszona na 24 miesiące. W czerwcu ub.r. rada nadzorcza spółki oddelegowała ze swojego składu do zarządu Świegockiego. Finalnie na początku 2024 r. prezesem LOTAIR została Dorota Owczarska, główna księgowa PGL, a jej zadaniem jest prawdopodobnie ostateczne zamknięcie firmy.

Miłe złego początki

Likwidacja spółki akcyjnej to dość mozolny proces, więc trudno przewidzieć, kiedy LOTAIR zostanie wykreślony z KRS. Niemniej już teraz można pokusić się o podsumowanie prawie czteroletniej historii należącej do PGL spółki, bo poza likwidacją nic więcej jej już nie czeka. Mottem bilansu LOTAIR mogłoby zostać powiedzenie: Miłe złego początki, lecz koniec żałosny.

Geneza powstania firmy LOPA była oparta na racjonalnych podstawach i powinna zostać zaliczona na plus ówczesnemu kierownictwu PGL. Trudno bowiem nie oceniać pozytywnie podjęcia próby zabezpieczenia przyszłości LOT-u na wypadek niekorzystnej decyzji KE. Co prawda ta obawa o brak przychylności ze strony europejskich urzędników okazała się przesadna, ale minimalizowanie ryzyka takiej ewentualności było krokiem, jak najbardziej uzasadnionym.


Projekt LOTAIR miał jednak drugie dno, bo razem z powstaniem nowego przewoźnika zarząd PGL chciał się pozbyć obciążeń z przeszłości. Nowy LOT mógłby zacząć działalność bez związków zawodowych i z kontraktami cywilnoprawnymi obejmującymi wszystkich pilotów. Ten radykalny plan miał wielu przeciwników i wymagał silnego poparcia politycznego. Z tego powodu PGL i Ministerstwo Aktywów Państwowych starały się za dużo o nowej spółce nie mówić.

Prawdopodobnie już na przełomie lipca i sierpnia 2020 r. szefowie PGL dowiedzieli się, że ze strony KE nie będzie odmowy i LOT otrzyma niezbędny zastrzyk finansowy. W tej sytuacji plan stworzenia odświeżonego LOT-u okazał się zbyteczny, a wraz z nim zbyteczna stała się też spółka. I w tym momencie kończą się miłe początki opisywanej historii.

W pierwszych dniach września 2020 r. ówczesny prezes PGL i LOT-u Rafał Milczarski zdecydował o odwołaniu Kacprzaka ze stanowiska członka zarządu LOPA. Decyzja została wykonana z naruszeniem terminów przez radę nadzorczą LOPA. Powodami odwołania miały rażące zaniechania w wykonywaniu obowiązków, a konkretnie brak postępów w uzyskiwaniu AOC i plagiat podręcznika operacyjnego.

W tym samym czasie Milczarski, jako prezes LOT-u, wypowiedział umowę B2B z Kacprzakiem. Powodem miały być również rażące zaniechania w wykonywaniu obowiązków dyrektora operacji lotniczych i szkoleń personelu lotniczego. Sposób rozstania się z Kacprzakiem przez narodowego przewoźnika był tak samo bezceremonialny i nagły jak w przepadku odwołania go z zarządu LOPA.

Spory sądowe dziedzictwem LOTAIR

Te szybkie i uzasadnione lakonicznie decyzje skłoniły Kacprzaka do wniesienia pozwu o uznanie uchwały rady nadzorczej za nieważną i przywrócenie go na stanowisko członka zarządu LOPA. Proces trwał ponad trzy lata. Po pierwszym, korzystnym dla PGL wyroku i złożeniu apelacji akta zostały zwrócone sądowi I instancji do ponownego rozpatrzenia.


W końcu 22 lutego br. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok przywracający Kacprzaka na stanowisko członka zarządu. W uzasadnieniu sędzia zwrócił uwagę, że rada nadzorcza LOPA nie miała podstaw do odwołania Kacprzaka, bo nie udowodniła, że zaistniały ważne powody, aby tego dokonać. Według sędziego PGL nie wykazał, że starania o uzyskanie AOC nie były realizowane zgodnie z oczekiwaniami oraz stwierdził, że z dokumentów i zeznań świadków wynika coś zupełnie przeciwnego. Z kolei prawdziwość zarzutu o splagiatowanie podręcznika operacyjnego nie została potwierdzona, a nawet sprawdzona przez członków rady nadzorczej.

Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiadomo czy PGL będzie się od tego orzeczenia odwoływać, ale prawdopodobnie to zrobi, żeby opóźnić ostateczny wyrok a w tym czasie zlikwidować LOTAIR. Wtedy wykonanie decyzji sądu stanie się bezprzedmiotowe.

W warszawskich sądach toczy się jeszcze kilka spraw przeciwko LOT-owi z powództwa Kacprzaka m.in. o naruszenie jego dóbr osobistych i o bezzasadne rozwiązanie umowy B2B. Ta pierwsza została rozstrzygnięta w I instancji na korzyść powoda. Owocem czterech lat funkcjonowania LOTAIR są więc głównie spory sądowe, które trwać mogą jeszcze kilka lat.

LOTAIR przechodzi do historii, ale pozostawia po sobie nieprzyjemną atmosferę, która chwały poprzedniemu szefowi PGL i LOT-u nie przynosi. Zmieniające się okoliczności tzn. zgoda KE na pomoc publiczną dla LOT-u uzasadniały zakończenie projektu LOTAIR, jednak można było to zrobić w sposób dyplomatyczny i polubowny, co skutecznie zamknęłoby projekt bez przysparzania kłopotów i kosztów PGL.

Fot.: Materiały prasowe

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy