Ryanair chce przejąć boeingi 737 MAX, z których zrezygnują inne linie
Mimo kolejnych problemów z boeingami 737 MAX Ryanair wciąż wierzy w te maszyny i deklaruje chęć przejęcia samolotów, jeśli z ich odbioru zrezygnują inni przewoźnicy, co nie jest obecnie wykluczone.
Reklama
Zła passa boeingów 737 MAX rozpoczęła się w 2018 roku, w ciągu zaledwie kilku miesięcy, dwie nowe maszyny z identycznego powodu rozbiły się zabijając wszystkich na pokładzie. Wypadki spowodowały trwające 20 miesięcy uziemienie samolotów tego typu i poważnie nadszarpnęło zaufanie przewoźników do projektu. Wiele linii zrezygnowało z odbioru zamówionych odrzutowców, a nawet zdecydowało się rozpocząć spór sądowy z amerykańskim przedsiębiorstwem - tak zrobił LOT. Obecna sytuacja przypomina tą sprzed kilku lat. Po incydencie lotu Alaska Airlines wszystkie boeingi 737 MAX-9 zostały uziemione. Negatywne skutki sytuacji szczególnie odczuł przewoźnik z Alaski i linie United Airlines użytkujące odpowiednio 65 i 79 maszyn tego typu, których każdy kolejny dzień postoju przynosi ogromne straty.
Dodatkowo Boeing nie może sobie poradzić z opóźnieniami w dostawach nowych samolotów oraz uzyskaniem certyfikatu przez 737 MAX-10, największy odrzutowiec rodziny, który według pierwotnych planów miał być dostarczany przewoźnikom już 4 lata temu. Wszystko to spowodowało, że United Airlines zapowiedział nie uwzględnianie maszyn typu MAX w swoich przyszłych planach dotyczących rozwoju floty. Według doniesień prasowych, amerykański przewoźnik ma zamiar nawet zrezygnować z odbioru zamówionych 150 boeingów 737 MAX-10. Ryanair wciąż wierzy w te maszyny i w obliczu kolejnych opóźnień w dostawach zamówionych odrzutowców, liczy, że uda się przejąć
samoloty, z których zrezygnują inni przewoźnicy.
– Powiedzieliśmy Boeingowi, że jeśli United czy inne amerykańskie linie lotnicze nie wezmą zamówionych samolotów MAX 10, to Ryanair chętnie weźmie te samoloty
– powiedział Michael O’Leary, dyrektor generalny Ryanaira.