Od północy British Airways strajkuje
Reklama
Od północy trwa strajk linii lotniczych British Airways. Fiaskiem okazały się wczorajsze rozmowy związków zawodowych i kierownictwa... gdyż w ogóle się nie odbyły; próba ich wznowienia się nie udała.
Najnowsza fala protestu przewoźnika polegać ma na serii pięciodniowych strajków w trzech odsłonach, z niewielkimi przerwami między nimi. Rozpoczęty dziś protest potrwać ma do piątku. Kolejne zaplanowano na 30 maja i 5 czerwca.
Willie Walsh, prezes BA przekonuje, że to najgorszy czas na strajki, a w firmie konieczna jest dla wielu bolesna restrukturyzacja. Strata przewoźnika w ostatnim roku obrachunkowym wyniosła 531 mln funtów i była najwyższa od 1986 r. Od związkowców Unite i Bassa, władze BA oczekują zgody na nową organizację pracy, zmianę siatki płac, politykę awansów i obciążenie obowiązkami.
Jeden z przewodniczących związku Unite wystąpił z ofertą odwołania strajku; warunkiem jest jednak przywrócenie przywilejów pracowniczych, takich jak ulgowe przeloty. Z możliwości takiej pracowniczy British Airways nie mogą korzystać już od marca.
BA zapowiada, iż pomimo strajku obsłuży 60 proc. lotów na dalekich trasach i 50 proc. lotów na trasach europejskich z lotniska Heathrow. Dwa pozostałe lotniska Gatwick i City mają funkcjonować normalnie.
Nie wyklucza się czarteru ośmiu maszyn wraz z załogą od konkurencyjnych linii.
Najnowsza fala protestu przewoźnika polegać ma na serii pięciodniowych strajków w trzech odsłonach, z niewielkimi przerwami między nimi. Rozpoczęty dziś protest potrwać ma do piątku. Kolejne zaplanowano na 30 maja i 5 czerwca.
Willie Walsh, prezes BA przekonuje, że to najgorszy czas na strajki, a w firmie konieczna jest dla wielu bolesna restrukturyzacja. Strata przewoźnika w ostatnim roku obrachunkowym wyniosła 531 mln funtów i była najwyższa od 1986 r. Od związkowców Unite i Bassa, władze BA oczekują zgody na nową organizację pracy, zmianę siatki płac, politykę awansów i obciążenie obowiązkami.
Jeden z przewodniczących związku Unite wystąpił z ofertą odwołania strajku; warunkiem jest jednak przywrócenie przywilejów pracowniczych, takich jak ulgowe przeloty. Z możliwości takiej pracowniczy British Airways nie mogą korzystać już od marca.
BA zapowiada, iż pomimo strajku obsłuży 60 proc. lotów na dalekich trasach i 50 proc. lotów na trasach europejskich z lotniska Heathrow. Dwa pozostałe lotniska Gatwick i City mają funkcjonować normalnie.
Nie wyklucza się czarteru ośmiu maszyn wraz z załogą od konkurencyjnych linii.