Kolejny alarm w Warszawie. Ofiarą B777 Emirates
Wczorajszy dzień (21.04) przyniósł kolejny chaos na Lotnisku Chopina w Warszawie. Napiętą sytuację spotęgowała ponowna informacja o podejrzanym ładunku w jednym z samolotów lecących do Warszawy. Tym razem "ofiarą" anonimowej groźby padł samolot Boeing 777-300ER linii Emirates.
Reklama
Przedwczoraj (20.04) polskie służby lotniskowe zostały zmuszone do podjęcia przynajmniej trzech akcji ewakuacyjnych i sprawdzających w wyniku potencjalnego zagrożenia powstałego na skutek rzekomych ładunków wybuchowych umieszczonych w samolotach Polskich Linii Lotniczych LOT oraz Wizz Air. Alarm okazał się fałszywy.
Dobę po tamtych zdarzeniach, sytuacja znów się powtórzyła. Tym razem informacja o możliwych ładunkach wybuchowych na pokładzie dotyczyła rejsu linii Emirates EK177 z Dubaju do Warszawy. Samolot Boeing 777-300ER wylądował na Lotnisku Chopina o godzinie 19:41 w asyście służb.
- Dostaliśmy informację, że na pokładzie samolotu lecącego z Dubaju znajduje się ładunek wybuchowy - przekazał mł. asp. Dariusz Świderski z Komisariatu Policji Portu Lotniczego Warszawa-Okęcie w rozmowie z "Wirtualną Polską".
Samolot został skierowany do oddalonej części stołecznego lotniska, po czym nastąpiła szczegółowa kontrola przestrzeni ładunkowych pod kątem podejrzanego bagażu. Pasażerowie bezpiecznie opuścili pokład maszyny Boeing 777-300ER. Okazało się, że alarm był fałszywy.
W związku z alarmem bombowym ruch lotniskowy został tymczasowo wstrzymany, a dziesiątki lądujących samolotów zostało przekierowanych na pobliskie lotniska. Sytuacja na Lotnisku Chopina w Warszawie pogarsza się z dnia na dzień. Niewykluczone, że za kilka godzin lub dni dojdzie do całkowitego paraliżu stołecznego lotniska, które owładnięte jest chaosem w wyniku nie tylko fałszywych alarmów bombowych, ale również przedłużającego się konfliktu Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej ze Związkiem Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego.