Aer Lingus wraca z północnoatlantycką ofertą do brytyjskich portów regionalnych
Łącznie będzie to 340 rejsów tygodniowo z Dublina do jedenastu brytyjskich miast. Na najważniejszych trasach, do Edynburga i Glasgow, oferowane będzie do czterech rejsów dziennie. Głównym handlowym celem tych operacji będzie zapewnienie optymalnej oferty tranzytowej pomiędzy znaczną częścią Wielkiej Brytanii i USA. Aer Lingus zaoferuje ponad 60 połączeń, w tym do Los Angeles, Bostonu i Seattle. Rejsy regionalne wykonywane będą ATR-ami 72 -600, czyli z punktu widzenia kosztów jednostkowych, w optymalny sposób.
Ta współpraca to podręcznikowy przykład, jak najefektywniej
i najtaniej zapewnić ofertę tranzytową interkontynentalną. Od momentu przejęcia
Aer Lingusa przez IAG wiadomo było, że jednym z głównych strategicznych celów
tego posunięcia jest zapewnienie alternatywnej dla zapchanego Heathrow
możliwości podróży północnoatlantyckich z i do regionalnych miast w Wielkiej
Brytanii, głównie Północnej.
Z punktu widzenia położenia geograficznego Dublin
ma przewagę nad wszystkimi europejskimi konkurentami walczącymi o ruch
tranzytowy do i z USA/Kanady. Głównym wyzwaniem jest zapewnienie jak
najlepszego systemu zasilania północnoatlantyckich rejsów Aer Lingusa. A w
normalnych czasach irlandzka linia operowała aż do kilkunastu miast w USA.
Planuje też dalszy rozwój swojej północnoatlantyckiej siatki, gdyż posiada
siedem A321LR i zamówiła sześć A321XLR. Współpraca z Emerald Airlines rozwiązuje część tych problemów.
Największym wyzwaniem pozostaje kontynentalna Europa. Przed wybuchem pandemii Aer Lingus był bliski
sfinalizowania umowy handlowej z Ryanairem. Otwartym pytaniem pozostaje
możliwość powrotu do tych rozmów w niezbyt odległej przyszłości.
Jedno jest pewne Aer Lingus i IAG będą usilnie pracować nad
tym, aby Dublin maksymalnie efektywnie wspierał Heathrow w walce o
północnoatlantycki ruch tranzytowy. Wykorzystywanie tanich linii oferujących
połączenia na zasadzie franczyzy bądź umów wetleasowych to jedna z istotnych
możliwości.