Na katalońskiej ziemi... VIII zlot

5 maja 2010 12:51
74 komentarzy
Reklama
Gdy w Palermo ustaliliśmy Barcelonę jako kolejne miejsce naszego już VIII zlotu, nikt z nas nie przypuszczał, że odbędzie się on w cieniu wulkanu. Erupcja islandzkiej dymiącej góry o nazwie trudnej do wymówienia - Eyjafjallajokull – skutecznie uziemiła setki samolotów na europejskich lotniskach. Do samego końca nie było pewności czy uda nam się dotrzeć do Barcelony a sytuacja zmieniała się z godziny na godzinę. Jednakże tuż przed terminem zlotu wulkan "zlitował się" nad nami, zlotowiczami. Mimo tych trudności od czwartku przybywaliśmy na katalońskie lotniska – El Prat w Barcelonie oraz Costa Brava Air Port w Gironie.



Udało się, i w liczbie 18 osób mogliśmy wspólnie spotkać się na katalońskiej ziemi.

Przyloty...

Zlatywaliśmy się z różnych części Europy, a niektórzy z nas w Hiszpanii pojawili się kilka dni wcześniej. Samolotami linii Aer Lingus, Czech Airlines, easyJet, Lufthansa, Ryanair oraz Spanair dotarliśmy do Katalonii, która przywitała nas ciepło lecz pochmurnie. Przybywanie do Barcelony trwało w praktyce dwa dni, czwartek i piątek. Na zlocie pojawili się "starzy wyjadacze" ale także miło było ujrzeć kilka nowych twarzy, m.in. omenair, driver800, sylwester ( ex-skaszli ) czy też delboye.

Część z nas na czas zlotu zmieniła swoje profesje... bagi został kuchcikiem apartamentu "Monumental" a 4tech chwilowo został barcelońskim taksówkarzem....

"kuchcik" bagi


Jak już wspomnieliśmy czwartek i piątek były dniami w których się zlatywaliśmy co jednak nie przeszkodziło nam w intensywnym zwiedzaniu Barcelony. Mimo braku wyrazistego organizatora, nie mieliśmy problemów ze spotkaniem się " gdzieś na mieście " a to dzięki wynalazkowi Antonio Meucci.

Barcelona... i mahoń

Barcelona, stolica Katalonii ma bardzo dużo do zaoferowania zwiedzającym ją turystom, w tym mieście nudzić się nie można! Nasze zwiedzanie rozpoczęliśmy od... plaży, gdyż byli chętni "trzaskania się na mahoń", część z nas udała sie do świątyni katalońskiego futbolu - stadionu Camp Nou.





gufi_gda i 4techowa


Gdy już słońce powoli zachodziło, spotkaliśmy się wszyscy razem na spektaklu z cyklu "światło-woda-dźwięk" w Las Fonts de Montjuic u stóp Museum Nacional d’Art de Catalalunya .







Po wyczerpującym dniu, pełnym wrażeń udaliśmy się do swoich miejsc noclegowych aby tam prowadzić długie polaków rozmowy... które kończyły się w dniu następnym w godzinach, w których normalni ludzie jeszcze śpią...

Tour de Barcelona

W sobotnie przedpołudnie mieliśmy w planie "Tour de Barcelona" pod przewodnictwem Sylwestra (skaszli)... jednakże zmęczeni poprzedzającą tę wycieczkę nocą nie stawiliśmy się na umówione spotkanie. Nie przeszkodziło to nam jednak w dalszym zwiedzaniu miasta Gaudiego. Rozpoczęliśmy ten dzień od sprawdzenia postępu prac przy budowie Sagrada Familia – która budowana jest od 1882 r. Swoisty rekord...







Następnie już wspólnie udaliśmy się do parku Guell gdzie podziwialiśmy dzieła architektury wykonane wg projektu Antoniego Gaudi.







gregory i driver800


muzyczy przystanek


rafciowa i rafcioo77


Punktem odniesienia naszych spotkań był nasz nowy kolega...Krzysiek, majestatycznie spoglądający na Barcelonę i cała Katalonię z góry. Co niektórzy przegrali zakład, kłócąc się, że kolumna, która go podtrzymuje jest bardzo licha, a już na pewno nie ma możliwości wjazdu na górę windą.

Cosmos... zagadka miasta

Na wspólnym posiłku spotkaliśmy się w restauracji Cosmos...na Las Ramblas.



w oczekiwaniu na Cosmiczne jedzonko:)..


Charakterystykę tej restauracji przedstawił driver800...

-"Cosmos:"

Pozbawiona jakiegokolwiek uroku knajpka przy Las Ramblas w centrum Barcelony, stolicy Katalonii. Charakteryzuje się kilkoma stoliczkami usytuowanymi na chodniku, w pobliżu słynnego już krawężnika. Swoją witryną, wystrojem jak i poziomem obsługi przypomina liczne w PRL Restauracje Stylowe. Podobnym wystrojem charakteryzuje się apartamentowiec pnący się nad Cosmosem, który przypomina najniższej klasy z możliwych akademik ze wspomnianej epoki, z cenami pięciogwiazdkowych resortów. Mnogość i przekrojowość kuchni Cosmosu, jaką spotykamy w tym miejscu jest zdecydowaną ujmą, bo poczynając od włoskiego bolognese skończywszy na hiszpańskiej paelli konsumenci dochodzą do wniosku, że ani jedno, ani drugie nie nadaje się do jedzenia. Lokal rozsławiony został na cały świat dzięki temu, że szklanka wody kosztuje 4,95euro, co przewyższa cenę niektórych potraw, a ten, kto nieumiejętnie zamawia duże piwo, otrzymuje je podane w wiadrze."


Nic dodać nic ująć, oprócz tego że w wymienionym apartamencie zatrzymała się część zlotowiczów...:)





Gdy już skończyliśmy konsumpcje Cosmicznych przysmaków, czas było ruszyć w drogę na dalsze zwiedzanie. Korzystając z barcelońskiego metra oraz kolejek Funicular de Montjuic i Teleleferico de Montjuic dotarliśmy na wzgórze Montjuic, skąd rozciąga się przepiękna panorama miasta.







Po opuszczeniu twierdzy na wzgórzu udaliśmy się ponownie do Las Fonts de Montjuic aby umożliwić podziwianie spektaklu tym, których nie było w piątkowy wieczór. Droga wiodła przez park w którym to irton i omenair starali zachować odrobinę przyzwoitości.....



Na schodach prowadzących do Muzeum wykonaliśmy dość zaskakującą sesję zdjęciową...:)









Tradycja...

Jak tradycja nakazuje, wybraliśmy kolejne miejsce naszego zlotu. Wśród zgłoszonych propozycji znalazły się: Chorwacja (Zadar/Split), Ryga, Budapeszt, Litwa (Wilno/Kowno), Portugalia (Faro/Lizbona). W trakcie pre-eliminacji wyłoniliśmy pierwszą trójkę, w której znalazły się propozycje Budapesztu, Litwy i Portugalii. Kolejność na podium, która nie była zaskoczeniem przedstawia się następująco.... 1. Portugalia, 2. Budapeszt, 3. Litwa. I tym sposobem kolejnym miejscem zlotu będzie Portugalia, a które z proponowanych miast Faro czy Lizbona ostatecznie zostanie wybrane na miejsce zlotu zadecydują forumowicze w trakcie głosowania na forum.

Jubileusz...

Padła też propozycja miejsca X zlotu który będzie zlotem jubileuszowym. Wstępnie ustaliliśmy, że będzie to Polska. Pojawiły się też pierwsze propozycje miejsca spotkania. Zaproponowano Hel ( Mierzeja Helska ), Mazury oraz Bieszczady.

Rozstania i powroty

Niedziela była kolejny dniem naszego zlotu, chociaż ostatnim. Już od wczesnych godzin porannych następował sukcesywny “odlot” zlotowiczów z Barcelony. Był to dzień pożegnań, jak zwykle zresztą....chociaż byli i tacy którzy pozostawali trochę dłużej na hiszpańskiej ziemi...trzaskając się na mahoń i wsuwając "bydgoszcznicę" (odmiana jajecznicy z 30 jaj po bydgosku serwowana przez 4techa)....

Nos vemos en Portugal

O Zlocie w Barcelonie powiedzieli:

Opisując wielką przygodę jaką był zlot w Barcelonie muszę zacząć od samego początku. Zaczęło się to dość niespodziewanie. W celu obrony Lotniska Bydgoszcz gdzieś przemknął mi temat Zlot Barcelona 23.04.2010-25.04.2010. Ponieważ jestem humanistą i mam problem z cyferkami byłem przekonany ze zlot jest lada dzień. Moim wybawcą okazał się 4tech który uświadomił mi że do zlotu zostało jeszcze ponad 2 miesiące. Tak więc chęć przygody i spontaniczność wzięła górę i kupiłem bilety lotnicze linią biznesowa jaką jest Ryanair.:)

W Barcelonie na przystanku autobusowym czekała na mnie ekipa (żebym się nie zgubił w drodze do apartamentu, i pewnie w celu przygotowania mnie psychicznie że jeszcze tej nocy czeka mnie zdobywanie "korony ziemi "(wspinaczka do naszego apartamentu)). Noc pełno ludzi, nikogo nie znam... generalnie akcja szok i przerażenie. Spoko tak źle nie było, poetycka wyobraźnia. Doszliśmy szybciej do apartamentu niż zakładałem... wspinaliśmy się trochę dłużej ale nikt nie zginał :)

Apartament... przyznam szczerze takich warunków się nie spodziewałem. Super mieszkanko, rewelacyjna kuchnia i świetna ekipa!!!. Tu już muszę podziękować 4techowi i jego żonie Kasi za świetne zorganizowanie. Po pierwszym rozpoznaniu już wiedziałem po co tu jestem... mieliśmy więcej wódki niż sera czy jajek w lodówce :) No i się rozpoczęła integracja... do której trwała nie wiem...wiem że o 9.00 tak mnie suszyło ze umierałem. Następnego dnia zgodnie z planem ruszyliśmy w miasto. No prawie zgodnie z planem :p Niczym wyścig F1 zaliczaliśmy kolejne punkty z drobnymi pit stopami na dotankowanie, zmiana ogumienia i jazda dalej. W jakimś fikuśnym parku z papugami w którym 4tech budził postrach wśród okolicznych, legalnych biznesmenów handlujących na prześcieradłach renomowanymi towarami, spotkaliśmy resztę zlotu. Znowu dużo chłopaków ale spoko już się nie bałem, byłem ze swoimi bezpieczny. Pierwsza wymiana zdjęć... czas dla fotoreporterów i.... znowu się rozeszliśmy bo jedni mieli plaże w głowie a inni mieli misje... Później to już był tylko COSMOS. Efekty przebywania w tym jakże nieziemskim miejscu odczuwam do dziś. Po zjedzeniu czegoś tam i wypiciu najdroższej Coca Coli na świecie zjadłem jeszcze droższa bułkę i poszliśmy dalej zwiedzać. Znowu jakimiś parkami no bo tam to chyba same parki są...kolejką do nieba... linową kolejką wjechaliśmy na górę...tak jak w bajce... widzisz doliny, rzeki, góry, morza...a na samej górze piękna twierdza... nie powiem chyba najlepsza cześć programu wycieczkowego. No byłem "osikany" rozmiarami tej twierdzy, te działa i mury od razu działały na wyobraźnie... krzyżackie mury Torunia to pikuś w porównaniu z tym. No ale wiadomo wszystko co piękne musi się kończyć więc biegiem do ...hmmm jak to ktoś określił?? chyba pod wpływem Cosmosu... aaa biegiem do kapsuły :) więc kapsułą ratunkową z naszego wahadłowca zjechaliśmy na dół i parkami, po drodze razem z Irtonem molestując jakaś chłodna dziewkę w parku doszliśmy do fontanny...aha bym zapomniał stenus jej pupę oglądał :p. Fontanna to piwko i oczekiwanie aż włącza jej lampy i podświetlą... no ale po godzinie postanowiliśmy pójść i ja tych świateł nie zobaczyłem. Był czas dla fotoreporterów i fruu na piwo... coś nas ciągnęło do tego Cosmosu więc od razu tam. Kupiliśmy piwa. Poznaliśmy milusińskich tubylców, którzy "we don't need you and fuck off" głownie delboy się z nimi zaprzyjaźnił wiec nic mi do tego:p ale generalnie na następny zlot wybraliśmy Portugalię i najprawdopodobniej Faro. Chłopaki i dziewczęta to byłoby na tyle każdemu z osobna chciałbym podziękować za ten świetny zlot. Ale ograniczę sie do 4techów za ciepłe przyjęcie i opiekę oraz zorganizowanie mi tego wyjazdu. A reszcie będę dziękował na następnym zlocie po zaopatrzeniu się w duty free... mam nadzieję że taki układ pasuje
Omenair

-"W Barcelonie poznałem fantastycznych ludzi dla których lotnictwo jest prawdziwym hobby. Zlot to wspaniała okazja aby wymienić się jakże cennym doświadczeniem, okazja do wspólnych rozmów na niezliczoną ilość tematów. Cieszę się, że idea organizacji zlotów mocno zakorzeniła się w tradycji i mam nadzieję, że będzie nadal umiejętnie pielęgnowana. Dzięki za wspaniałą, przyjacielską atmosferę i dobrą zabawę! - Jaris

- W dniach 23-25.04 już po raz drugi miałem okazję brać udział w zlocie forumowiczów. Dwa dni na Barcelonę to zbyt mało, wystarczyło jednak na zachłyśnięcie się katalońskim powietrzem. Warto było poświęcić kilka godzin podniebnej podróży dla tych kilku godzin wspólnego zwiedzania oraz wspólnego browarowania na krawężniku na La Rambla. Do zobaczenia w Faro!! - Rafcioo77

Tomasz Szymczewski

Zdjęcia: 4tech, omenair, irton

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
mrader 2010-05-15 02:20   
mrader - Profil mrader
hm...hehe,Ten Mnie wkręcił...przecież Ja do Catalunya ...nie teges!pozdr. ;)
mrader 2010-05-15 02:09   
mrader - Profil mrader
"Jureczku"z kątowni....hm...heh...haha!!!!hehe.pozdr.;)
jurek 2010-05-08 11:49   
jurek - Profil jurek
mrader: skąd u Ciebie zawsze to 'hehe', 'hmmm' albo 'heh' ?
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy