airBaltic ciągle bez inwestora
Liniom lotniczym airBaltic, pomimo trwających dwa lata starań rządu, nie udało się pozyskać inwestora strategicznego. Mimo to przewoźnik planuje rozwój i zamówienie kolejnych samolotów.
Reklama
Obecnie ponad 80 proc. pakiet udziałów przewoźnika należy do łotewskiego skarbu państwa. Od początku 2016 r. rząd Łotwy zabiega, by znaleźć inwestora strategicznego, który przejąłby kontrolę nad airBaltic. W październiku ubiegłego roku minister transportu Łotwy poinformował, że otrzymał kilka ofert kupna airBaltic i jest otwarty na prywatyzację przewoźnika, jednak ostatecznie żadna z tych ofert nie przełożyła się na przejęcie linii lotniczych.
Przedstawiciele przewoźnika zapewniają, że choć prywatyzacja byłaby pożądana, to w tej chwili nie jest koniecznością.
- Dwa lata temu byliśmy w kompletne innej sytuacji. Teraz funkcjonujemy znacznie lepiej. Nie ma potrzeby sprzedaży spółki w tym momencie, gdyż nasze linie lotnicze są w dobrej kondycji - powiedział Martin Gauss, prezes airBaltic w wywiadzie dla LTV.
W 2017 r. przewoźnik odnotował 22 proc. wzrost liczby pasażerów, częściowo dzięki pozyskaniu nowych samolotów.
W tej chwili airBaltic prowadzi program wymiany floty. Przewoźnik pozyskał siedem z 20 zamówionych bombardierów CS300 i przymierza się do zamówienia kolejnych maszyn tego typu, które służyłyby zastąpieniu turbośmigłowych bombardierów Q400. Jak poinformował Vitolds Jakovlevs, dyrektor finansowy airBaltic, w tym celu przewoźnik chce zamówić 14 kolejnych bombardierów CS300.
Docelowo, w 2020 r. airBaltic chciałyby także wycofać ze swojej floty sześć boeingów 737-300 oraz pięć boeingów 757-500.
Realizacja programu wymiany floty wymaga dofinansowania przewoźnika. Prezes airBaltic odrzuca jednak możliwość zwrócenia się po pomoc publiczną państwa.
fot. airBaltic