Dlaczego loty na wschód trwają krócej?
Lot z Nowego Jorku do Warszawy trwa krócej niż ten z Warszawy do Nowego Jorku. Wpływ na to mają tzw. prądy strumieniowe, czyli silne i stabilne wiatry wpływające zarówno na czas lotu, jak i na zużycie paliwa.
Reklama
Samoloty lecące z zachodu na wschód, np. ze Stanów Zjednoczonych do Europy, zawsze lecą szybciej niż te, które podróżują w kierunku przeciwnym. Równocześnie spalają też mniej paliwa. To efekt właśnie prądów strumieniowych.
Strumienie powstają w wyniku dwóch czynników. Sam ruch powietrza to efekt nagrzewania się planety i cyrkulacji powietrza w atmosferze. Miejsca występowania prądów strumieniowych to przerwy między tzw. komórkami cyrkulacyjnymi, różniącymi się stopniem nagrzania powietrza. Natomiast kierunek i prędkość prądów strumieniowych wynikają z efektu Coriolisa, czyli w uproszczeniu obrotu Ziemi wokół własnej osi.
Strumienie występują w tropopauzie, czyli między warstwami atmosfery zwanymi troposferą i stratosferą. To oznacza wysokość 9-12 km w przypadku strumienia polarnego i nieco więcej w przypadku strumienia zwrotnikowego (m.in. z tego powodu polarny strumień odgrywa większą rolę w lotnictwie). Grubość takiego strumienia wynosi ok. 2-3 km, a ich przebieg jest zwykle pofalowany. Prędkość prądów strumieniowych uzależniona jest od sezonów - w lecie są wolniejsze natomiast zimą przybierają na sile. Ich prędkość mieści się w przedziale 108 - 225 km/h, jednak zdarzają się sytuacje w których osiągają one prędkość nawet ok. 450 km/h.
Piloci planując trasę przelotu biorą pod uwagę aktualnie występujące prądy strumieniowe na danej trasie. Bywają sytuacje w których ekonomicznej jest wybrać dłuższą trasę np. przelot nad Grenlandią w podróży z Londynu do Nowego Jorku, tylko po to, aby ominąć prąd strumieniowy. Samolot lecący pod wiatr zużyje bowiem więcej paliwa i może lecieć dłużej niż zaplanowano. Z kolei w kierunku przeciwnym kontrolerzy ruchu lotniczego zawsze starają się umieścić samoloty w prądzie strumieniowym. Z tego powodu często loty z Europy do Stanów Zjednoczonych wybierają bardziej północną trasę niż powrotne.
Globalne ocieplenie wpływa na zwiększenie siły prądów strumieniowych, ale równocześnie czyni je mniej stabilnymi. Już teraz naukowcy obserwują związek między prędkością wiatru w tych miejscach a siłą turbulencji - im mocniejszy jet stream, tym bardziej turbulentny lot. Wraz z nasilaniem się efektów globalnego ocieplenia zjawisko to będzie coraz bardziej dawało się we znaki w trakcie podróży lotniczych. Rośnie zwłaszcza intensywność najsilniejszych turbulencji typu CAT (clear air turbulence, czyli takich, które nie są związane z frontem atmosferycznym). Możemy zatem spodziewać się znacznie bardziej "wyboistych" lotów transatlantyckich, choć równocześnie przynajmniej ze Stanów do Europy dolecimy nieco szybciej. Zahamowanie ocieplenia klimatu powinno nieco "uspokoić" jet streamy.
fot. Wikimedia Commons