UEFA się martwi o gdańskie lotnisko
UEFA wizytuje i ocenia...
W zeszłym tygodniu w Trójmieście odbyła się wizytacja delegacji, której szefował Peter Hampson, główny koordynator UEFA ds. lotnisk. Goście, jak to z reguły bywa podczas tego typu wizyt, nie dzielili się z dziennikarzami swoimi uwagami, jednak wiadomo, że Gdańsk został pochwalony za najlepiej spośród polskich miast przygotowywane raporty o lotniskach.
– To prawda. UEFA chwaliła nas za najlepsze przygotowywanie raportów według ich wzorców – potwierdza Michał Brandt, rzecznik projektu Euro 2012 w Gdańsku.
Istnieje prawdopodobieństwo, że oficjalne stanowisko kontrolerów poznamy na przełomie maja i czerwca, kiedy zostanie opublikowany nowy raport nt. przygotowań Polski i Ukrainy do EURO2012.
Władze piłkarskiej organizacji stosują czterostopniowy ranking oceny zagrożeń związanych z przygotowywaniem się do mistrzostw. Kolorem zielonym zaznacza w swoich raportach niski stopień zagrożenia niewykonania inwestycji, z szansą na realizację w terminie na poziomie 85-100 proc. Kolor żółty to stopień niski (65-85 proc.), pomarańczowy - stopień wysoki (35-65 proc.) i wreszcie kolorem czerwonym określa się inwestycje obarczone ryzykiem bardzo wysokim, z szansami na realizację na poziomie poniżej 35 proc. Od blisko dwóch lat gdański port niezmiennie trwa przy kolorze czerwonym. W tej chwili żaden inny element trójmiejskich przygotowań do Euro 2012 nie jest oceniany równie źle.
Dla porównania, budowa stadionu plasuje się w tej chwili na polu żółtym (zagrożenie średnie), a stan przygotowań pomorskich hoteli - na polu zielonym. Liczba łóżek w hotelach trzy-, cztero- i pięciogwiazdkowych w regionie przekracza już limity UEFA. Jak widać, lotnisko to właśnie najbardziej palący i niepokojący problem. Choć odpowiedzialni za stan przygotowań nieustannie uspokajają, a ich głównym argumentem jest fakt, że to tylko "papierkowo - dokumentacyjne" oceny, a w rzeczywistości jest nieźle, i będzie jeszcze lepiej.
...a Gdańsk uspokaja
– Możemy być praktycznie pewni, że gdy wbita zostanie pierwsza łopata, czyli rozpocznie się przebudowa, lotnisko przeskoczy na kolor żółty, czyli do poziomu średniego – mówi Michał Brandt.
UEFA zwraca uwagę na trzy główne elementy - budowę drugiego terminala (ma się rozpocząć w sierpniu br.), dwóch płyt postojowych (budowa jednej powinna wystartować w sierpniu br., drugiej, mniejszej, w kwietniu 2010 r.) oraz nowej drogi kołowania, która zacznie powstawać jesienią br. – Koniec wszystkich prac planujemy na trzeci kwartał 2011 – potwierdza Adam Skonieczny, kierownik działu analiz ekonomicznych i marketingu Portu Lotniczego im. Lecha Wałęsy.
Koszty szeregu inwestycji szacowane są na 525 mln zł, z czego jedną czwartą pokryje Unia Europejska. Dzięki rozbudowie przepustowość lotniska zwiększy się do 7 mln pasażerów rocznie. Władze lotniska posiłkują się założeniami z państw "starej" Unii, które mówią, że każde lotnisko obsługuje rocznie dwukrotnie większą liczbę pasażerów niż liczba mieszkańców pozostających "w zasięgu" portu lotniczego.
A "w zasięgu" Rębiechowa mieszka 2,5 mln osób, zatem założenia mówią o obsłudze 5 mln pasażerów rocznie po rozbudowie. W ubiegłym roku w gdańskiemu lotnisku zabrakło niespełna 50 tys. osób do przekroczenia liczby 2 mln pasażerów. Wynik ten był najlepszym w historii istnienia portu. Ten rok może być słabszy m.in. dlatego, że linie lotnicze latające z Rębiechowa ograniczyły swoje operacje w kilku kierunkach. W styczniu 2009 z Rębiechowa odprawiło się 10 proc. mniej osób niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.