Ryanair umożliwi przesiadki
Linia Ryanair latem rozpocznie testy oferty z gwarantowanymi przesiadkami na lotniskach w Londynie-Stansted i Barcelonie. To może być wstęp do współpracy przewoźnika z liniami tradycyjnymi.
Reklama
Zgodnie z zapowiedziami prezesa Michaela O'Leary'ego dla dziennika "Irish Independent", pasażerowie dzięki nowej ofercie będą mogli znacznie łatwiej przesiadać się w bazach Ryanaira. Nie będą musieli opuszczać strefy bezpieczeństwa ani nadawać ponownie bagażu.
Osoby podróżujące z bagażem rejestrowanym muszą po pierwszym locie odebrać torbę i ponownie ją nadać. To wiąże się z koniecznością ponownego przejścia kontroli bezpieczeństwa i znacznie wydłuża czas między dwoma lotami.
W nowej ofercie Ryanair chce rozwiązać ten problem - bagaż ma być automatycznie przekierowywany na drugi lot. O'Leary przyznaje, że to największe wyzwanie dla linii. Przede wszystkim oznacza to oddanie części odpowiedzialności za przewóz pasażerom w ręce firm zewnętrznych, zajmujących się obsługą bagażu.
Na razie nie jest jasne, czy pasażerowie kupowaliby w nowej ofercie jeden bilet z przesiadką, czy w inny sposób "łączyli" dwie osobne rezerwacje. Nie wiadomo też, czy będą jakieś warunki (np. jaki będzie minimalny czas przesiadki). O'Leary zasugerował, że mogłyby to być nawet dwie godziny na lotnisku Stansted - czas z bardzo dużą rezerwą.
Kolejna niewiadoma to to, czy przesiadki będą gwarantowane w przypadku opóźnienia rejsu. Ryanair ma bardzo ścisłą politykę dotyczącą punktualności (w styczniu br. o czasie odbyło się 89 proc. rejsów linii). W przypadku gwarantowanej przesiadki linia musiałaby albo czekać na pasażerów z opóźnionego pierwszego rejsu, albo zapewnić im opiekę do czasu następnego połączenia. Zapewne z chęci zminimalizowania ryzyka wynika bardzo długi minimalny czas na przesiadkę, o którym mówi O'Leary.
W tej chwili pasażerowie linii niskokosztowych mogą samodzielnie budować loty z przesiadką. Osoby podróżujące bez bagażu rejestrowanego nie muszą opuszczać strefy bezpieczeństwa i mogą udać się bezpośrednio do wyjścia do samolotu na drugi rejs. Warunkiem jest fizyczne istnienie odpowiedniego przejścia na lotnisku.
Nowa oferta to z jednej strony udogodnienie dla pasażerów Ryanaira, ale też ważny test sprawności samego przewoźnika. Jeśli przesiadki będą funkcjonować bez strat operacyjnych (opóźnień) i finansowych (odszkodowania za zgubienie bagażu; wydatki na opiekę nad pasażerami), to linia może przyspieszyć rozmowy z przewoźnikami tradycyjnymi o współpracy. Ryanair dowoziłby wtedy podróżnych na trasach europejskich np. do Dublina, Frankfurtu czy Paryża, a tam przesiadaliby się oni na loty dalekodystansowe linii tradycyjnych.
- To jedna z wielu nowych rzeczy, których próbujemy. Jeśli to zadziała na naszych lotach, to nie widzę powodu, żebyśmy nie mogli budować oferty przesiadkowej na loty innych przewoźników - powiedział O'Leary.
fot. Piotr Bożyk