Marcin14
2019-02-25 18:21
Jak na razie, potwierdzone są tylko trzy połączenia czarterowe na lato. Część startuje w kwietniu a część w czerwcu. Regularnych połączeń (na które można sobie kupić bilet) na razie brak.
adam1987
2019-02-20 09:20
Wydaje mi się, ze to jedno hubowe połączenie do Monachium czy Frankfurtu miałoby rację bytu. No i kilka czarterów. Ze dwie godziny jedzie się do Hamburga lub Berlina, to już trochę uciążliwe dla mitycznego "biznesu", a i dla przyzwyczajonych do latania od siebie na majorkę "helmutów" sporo. Jasne, że potencjał to pewnie grubo poniżej pół miliona rocznie, ale jednak Radom to niższa liga. Lotnisko działało od wielu lat i coś tam jednak latało na kilkunastu kierunkach, nawet jeśli sezonowych.
Marcin14
2019-02-20 02:38
Eeeee, Rostock cienko przędł i cienko przędzie, bo TXL, SXF i HAM zasysają bardzo mocno. Jest dość łatwy dojazd na te lotniska samochodem z samego Rostoku (jest autostrada). Jest to też bardzo słabo zaludniony region. W promieniu 100 km od RLG mieszka około milion osób, ale z Neubrandenburga mniej więcej tak samo łatwo dojechać na TXL, a ze Schwerina do HAM. Dlatego bardzo trudno jest regionalnym liniom konkurować z samochodem + samolotem z pobliskich lotnisk. Muszą skasować więcej, ale przez małe zapotrzebowanie, nie są w stanie zaoferować dobrego produktu.
Jedynym dobrym rozwiązaniem byłaby baza jakiejś linii, ale na razie nikt się do tego nie przymierza. Połączenie do hubu będzie jeszcze co najmniej przez długie lata skazane na konieczność dopłat, a ani miasto ani kraj związkowy się do tego nie kwapią. Statystyczny Niemiec lata 3 razy do roku samolotem a więc dopóki region Rostoku nie dociągnie do tej statystyki (podejrzewam, że teraz jest podobna do tej w Polsce czyli 1 lot rocznie), nie ma co liczyć, że w RLG uda się wygenerować ruch większy niż 0,5-1 mln pax rocznie, bo i tak zawsze będzie mocno kanibalizowany przez okoliczne wielkie lotniska.
Rzeczywiście są próby dogadania się z touroperatorami i połączenia lotów do hubu z RLG z lotami na wczasy do RLG np. z Wiednia czy Zurichu. Ale, jak na razie są to jedynie połączenia sezonowe, które i tak mogą zostać w każdej chwili skasowane.
Ja na to wszystko patrzę przez pryzmat SZZ. Mimo wszystko tam jest dość dużo lepsza sytuacja niż w RLG. Będą już teraz połączenia do dwóch hubów (WAW i CPH), a mimo, że nie ma żadnych zbazowanych samolotów, to siatka połączeń niskokosztowych jest dobrze ustabilizowana. No i w promieniu 2 h jazdy samochodem mieszka 1,6 mln ludzi, a nie 1 mln, a pasażerów zasysają tylko TXL/SXF, a nie ma drugiego molocha jak HAM (zamiast niego jest POZ, ale jego wpływ jest niewielki). Więc tak sobie myślę, że nie ma się co bać historii RLG, a rozbudowywać SZZ, bo już teraz ma potencjał na 1,6 mln pax rocznie (50% pax z regionu i 50% odwiedzających), a przy prężnie rozwijających się kurortach nadmorskich (Świnoujście, Kołobrzeg) mógłby się spokojnie z SZZ zrobić taki mały GDN. To, że SZZ ma teraz trzy razy mniejszy ruch, to jest ogromne zaniedbanie. Cały region traci mnóstwo kasy na niewykorzystaniu potencjału obsługi zamożnych turystów ze Skandynawii i trochę z bardzo potrzebnych kierunków w Europie Zachodniej.