Komentowanie dostępne dla zalogowanych użytkowników
tomic: a dlaczego LOT nie ma firmować czarterów ? A obsługa na lotach czarterowych w dużej mierze zależy od tego, co zostało zakontraktowane. To biura podóży nie płacą swoim klientom za posiłki czy herbatkę na pokładzie, a nie przewoźnik ich nie zapewnia.
Dwie kwestie. Po pierwsze: nie rozumiem po co w takim razie LOT firmuje czartery swoją nazwą - szkoda marki, można było zostawić Centralwings albo stworzyć coś nowego. Sądzę, że wielu pasażerów czarterowych nie zna różnicy między LOT a LOT Charters i będą cały LOT kojarzyć z kiepskim serwisem i obsługą klientów. Po drugie, jasne jest, że we wszystkim chodziło o pieniądze. Ale czy taki samolot-chłodnię można byłoby w takim razie puścić też np. w rejs przez Atlantyk? Przepisy na to pewnie by pozwoliły. Moim zdaniem, w przypadku tego 5-godzinnego rejsu z tropików, została przekroczona granica dyskomfortu pasażerów (o ile oczywiście wierzyć ich wypowiedziom – ale nikt z LOTu im nie zaprzeczył), a przynajmniej granica była postawiona niżej niż bym się tego po LOcie spodziewał.
przepraszam, ale ktoś tu myli kilka spraw: po pierwsze, rejs wykonywany był przez LOT Charters; po drugie "tomic" LOT Charters był tylko klientem biura/ biur podróży na zlecenie którego/których przewoził Klientów i to w tym przypadku nie LOT mógł/miał/musiał zaproponować pasażerom nocleg i powrót do kraju 24h później, lecz biuro/biura podróży. Najprawdopodobniej było tak, że biuro/biura nie chciały wydawać kilkudziesięciu tysięcy złotych na dodatkowe noclegi i zgodnie z harmonogramem imprezy Klienci wracali samolotem z usterką na tyle małą, że umożliwiała ona podróż - mieli dyskomfort - owszem ale pasażerowie na wszystko i wszędzie psioczą i nie tylko w LOT, euroLOT czy LOT Charters. Kolejną sprawą, aczkolwiek ważną jest zdawanie sobie sprawy - przez biura podróży - że rejsy wykonywane samolotami czarterowymi są eksploatowane na maksa i występuje tu zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia jakiejkolwiek usterki - mniej lub bardziej poważnej umożliwiającej lub lub nie na kontynuowanie przeLOTu.
tomic: myśle ze przymusowe opoznienie powrotu o dobę byłoby także dyskomfortem dla wielu pasażerów, a może nawet wielkim problemem z uwagi na sprawy służbowe, pracę, obowiazki.... Więc zawsze każde rozwiązanie dla jednych jest dobre , dla innych złe... A skoro przewożnik w ramach przeprosin za dyskomfort na pokladzie szybko zdecydował sie na przyjemną rekompensatę (nie czekając np. na procedury reklamacyjne z biór podróży), to oceniam to pozytywnie.
Według mnie w tym przypadku należało zapewnić nocleg i poczekać 24h na naprawę ogrzewania. Lot był planowany na 15.30, ostatecznie wyleciał o 23.30, więc zamiast nocki w zimnym samolocie mogli ją spędzić w hotelu.
Tomic: poza tym pasażerowie / "wczasowicze" mogą składać reklamacje do turoperatorów u których wykupili wycieczkę na Kanary i od nich domagać się rekompensaty jeśli czują się nieusatysfakcjonowani propozycją LOTu.
tomic: decyzje o rejsie podejmuje kapitan i najwidoczniej nie było przeciwskazań do jego realizacji poza dyskomfortem pasażerów. Trudno też wymagać od przewoźnika żeby nie wybierał najbardziej racjonalnych ekonomicznie wariantów w takim wypadku. A co według Ciebie byłoby właściwą formą rekompensaty w tym przypadku? Imienny list od prezesa LOTu? Bilet w biznesie do Australii czy torebka od Vuittona?
marecki: Prawdę mówiąc, nie chciałem tak bardzo skupiać się na samej rekompensacie – według mnie była kiepska, ale to sprawa dyskusyjna, a raczej na tym, że pasażerowie zostali postawieni przed faktem dokonanym. Wśród wielu z nich rejs samolotem z taką awarią nie tylko nie był przyjemny, ale wzbudzał panikę i strach, szczególnie jeśli słyszeli o katastrofie greckiego samolotu kilka lat temu. Moim zdaniem, w trosce o ich samopoczucie i wizerunek linii, dużo lepszym rozwiązaniem byłoby jednak poczekać te kolejne 24h. Tyle, że kosztowałoby to wielokroć zaproponowanych rekompensat.
tomic: nie ma rekompensaty, która zadowoliłaby każdego. Uważam, że "beztaryfowy" bilet na dowolną trasę europejską wzamian za czarterowy lot z niższą niż zwykle temperaturą nie jest przyjemną rekompensatą (oczywiście to moje subiektywne odczucie). Na pewno lepszy od vouchera na 20 euro czy talonu na jedzenie na lotnisku. Wiem, że większą ilość pasażerów wracających z teneryfy zadowoliłaby flaszka wódki (sądząc po ich "relacjach", no ale de gustibus non est disputandum... W mojej ocenie LOT Charters zachowały się O.K.
marqoos: uważam, że tym razem ty przesadzasz i wyolbrzymiasz... chciałbyś lecieć kilka godzin w temperaturze kilku stopni celsujsza, tym bardziej jakbyś nie miał się w co ubrać (bo lecisz z Teneryfy) a bagaż masz w luku?
marecki: Dlatego rekompensata powinna być tak skonstruowana, by zadowoliła większość pasażerów, a tak według mnie nie jest. Nie wiem, kto rozstrzyga w roszczeniach w przypadku lotów czarterowych, ale przypuszczam, że w przypadku rejsu liniowego LOT postąpiłby z pasażerami dokładnie tak samo. I to mi się nie podoba, bo odbiega to od mojego wyobrażenia standardu obsługi klienta, którego oczekiwałbym od dobrego tradycyjnego przewoźnika
tomic: to czy ktoś skorzysta z rekompensaty czy nie, to juz jest jego prywatna sprawa. Uważam, że LOT zachował się to bardzo fair proponując to, co zaproponował, zwłaszcza, ze wiekszość pasażerów byli to pewnie klienci biur podróży więc de facto przewoźnik mógł ich odeslać do tychże biur a ewentualne sprawy roszczeń z tytułu umowy rozstrzygać bezpośrednio z turoperatorami jeżeli zostałyby podniesione.
Podkreślam, że nie chodzi mi o sensację w związku z samą awarią, bo podobne zdarzają się ciągle i nie ma potrzeby o nich pisać. Nie mam natomiast podstaw nie wierzyć pasażerom, że 5-godzinny lot był wyjątkowo nieprzyjemny i stresujący, a zakładam, że nie zaoferowano im alternatywy w postaci hotelu/wylotu w innym terminie; pożałowano nawet darmowej herbaty. I nie sądzę, że więcej niż 25% skorzysta z takiej wspaniałej rekompensaty.
marqoos_pl
2010-03-22 22:26
Pseudorekompensatę? Większość linii dałaby może (!!!) voucher na 30 EUR do wykorzystania jako częściową płatność na kolejny lot i tyle... Łaski bez... Nie chcą, to nie muszą brać. Najwyraźniej nie była to na tyle poważna awaria, żeby zagrażała bezpieczeństwu lotu, skoro załoga (jak i linia lotnicza) zdecydowała się zabrać pasażerów (jak i sama lecieć)... Awarie się zdarzają, a robienie z każdej z nich wielkiej sensacji jest bezsensowne i szkodzi całej branży... Potem inni pasażerowie, zachęceni czy to odszkodowaniem czy takim biletem, będą się skarżyć na wszystko domagając się benefitów... "Bo było za zimno w samolocie", "bo lecieliśmy za nisko i się bałam", "bo siedzenie było niewygodne, a to obok było lepsze" itd. Poza tym, rozpisywanie się o każdej awarii sieje niepotrzebną panikę wśród potencjalnych pasażerów... Potem zadają pytania "Czy oby na pewno nie zamarzniemy na pokładzie" czy "tą linią nie chcę latać, bo jest niebezpieczna"... Właśnie takie SENSACJE kreują taki niepotrzebny zamęt...
marqoos_pl: Awaria to rzecz normalna w każdej linii; istotny jest sposób reakcji na nią - a ten mi się w tym przypadku bardzo nie spodobał. Nie sądzę, że np. Lufa puściłaby taką maszynę w rejs - a jeśli już, to czy zaoferowałaby pseudorekompensatę w postaci biletu bez opłat i podatków.
marqoos_pl
2010-03-22 22:07
'miras' - a to wszystko z pewnością przez otwarte okna...
marqoos_pl
2010-03-22 22:07
Ja mam nadzieję, że pasazer.com nie będzie tworzył wielkiej sensacji z każdej awarii na pokładzie każdego samolotu lecącego z/do Polski lub polskiej linii lub z polskimi pasażerami na pokładzie... Samolot to jest tylko maszyna i jego części mogą się popsuć... Nie ma co robić z tego "wielkiego halo"...
W tym wszystkich brakuje tylko tekstów typu: "dziękuję za drugie życie"; "przeżyliśmy chwile grozy", "przymarzaliśmy do foteli"...
może nie na pierwszą, ale skoro "Rz" poświęciła temu aż dwa artykuły, to portal lotniczy też mógłby wspomnieć
marqoos_pl
2010-03-22 21:49
Na facebooku ten temat został dosyć mocno przewałkowany... Zdecydowana większość komentujących stwierdziła, że jest to wyjątkowo przesadna reakcja pasażerów, z których część w wywiadzie przyznała "że mieli szczęście, że kupili sobie alkohol w strefie bezcłowej, bo mogli go w czasie tego lotu za darmo wypić"... Najwyraźniej nie było zagrożenia dla pasażerów, skoro pilot zdecydował się polecieć... I tak mają szczęście, że LOT zaoferował im jakiekolwiek bilety...