O transparentność w cenach biletów
Reklama
Portal Pasazer.com od dawna apeluje do linii lotniczych o przejrzystość podawania opłat za przeloty lotnicze. Ceny biletów reklamowane obecnie przez przewoźników nie mają bowiem nic wspólnego z ostateczną kwotą, jaką pasażer musi zapłacić za bilet.
W ostatni wtorek, 18 lipca, Komisja Europejska wyszła na przeciw tym oczekiwaniom, proponując nowe zasady publikowania taryf przez przewoźników lotniczych. Zasada ma być prosta - ogłaszane ceny mają zawierać wszystkie podatki, prowizje i opłaty, których koszty ponosi pasażer.
A tych dodatków jest cała litania: opłaty pobierane przez porty lotnicze za odprawę pasażera odlatującego, opłaty na zachowanie bezpieczeństwa na lotnisku i podczas lotu (dodawane od czasu zamachów z 11 września 2001r.), dopłaty paliwowe, opłaty wózkowe, opłaty za ubezpieczenie bagażu i pasażera, opłaty manipulacyjne za płatność kartą przez internet, opłaty serwisowe za wystawienie biletu (także elektronicznego), itd. Do tego mogą dochodzić jeszcze opłaty pośredników, jak prowizje biur podróży.
Obecnie bardzo niewiele linii lotniczych podaje ceny brutto. Chlubnymi wyjątkami są SN Brussels Airlines i Finnair, a także niskokosztowy Norwegian. Wprowadzenie przez niskokosztowe linie Centralwings stałej opłaty pasażera w wysokości 99 PLN (jako uśrednionej wartości różnych opłat) wprowadza pewną jasność dla klienta, jednak jest to jeszcze półśrodek.
Niestety przykładów na to, że reklamy połączeń lotniczych "za złotówkę" nie mają nic wspólnego z prawdą i wprowadzają ludzi w błąd możemy podać bardzo wiele.
Za promocyjny bilet w jedną stronę reklamowany przez Centralwings w cenie 19 zł na trasie Warszawa - Londyn (15.12) zapłacimy 162,50 PLN (19 PLN cena biletu + 99 PLN stała opłata pasażera + 19,50 PLN dopłata paliwowa + 25 PLN opłata za płatność kartą), czyli ponad 8,5 razy drożej niż kwota podawana w reklamie!.
Za bilet w jedną stronę reklamowany przez SkyEurope w cenie 9 zł na trasie Kraków - Londyn (24.11) zapłacimy 67,90 PLN (9 PLN cena biletu + 48,90 PLN opłaty lotniskowe + 10 PLN opłata „za usługę” = za płatność kartą?), czyli 7,5 razy drożej!.
Bilet za „złotówkę” w Wizz Air na trasie Warszawa - Goeteborg (19.11) kosztuje 118 PLN (1 PLN cena biletu + 105 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie + 12 PLN opłata za płatność kartą), czyli 118 razy drożej!.
Bilet z Krakowa do Londynu (2.11) reklamowany przez British Airways jako za 130 PLN tak naprawdę kosztuje 263,42 PLN (130 PLN cena biletu + 133,42 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie), czyli o ponad połowę więcej.
Za bilet Swiss International Air Lines z Warszawy do Manchesteru przez Zurych i z powrotem (20.11/28.12), reklamowany jako za 230 PLN, musimy zapłacić 636,72 PLN (230 PLN cena biletu + 406,72 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie), czyli prawie 3 razy więcej!
Bilet Lufthansy z promocji internetowej „Ready to fly?” na trasie Warszawa – Praga przez Monachium i z powrotem (22.07/31.07) nie kosztuje 130 PLN jak reklamuje przewoźnik, tylko 702,99 PLN (130 PLN cena biletu + 532,99 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie + 40 PLN opłata serwisowa za wystawienie biletu elektronicznego), co jest prawie 5,5 razy drożej!
Bilet za „złotówkę” w Ryanair na trasie Szczecin – Londyn (22.11) kosztuje 63,15 PLN (1 PLN cena biletu + 52,15 PLN opłaty lotniskowe + 10 PLN opłata za płatność kartą kredytową), czyli ponad 60 razy drożej! Dodatkowo Ryanair obciąży pasażera kwotą 30 PLN za każdą sztukę nadawanego bagażu. Z Ryanair raczej nie latają biznesmeni z teczkami, tylko Polacy do pracy, którzy chcą wziąć jak najwięcej.
Rekordzistami są zatem linie niskokosztowe i to ich praktykami Komisja Europejska chce zająć się najbardziej.
Jaki więc jest sens podawania wyimaginowanych cen, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego? Zapytaliśmy o to przedstawicieli kilku linii wymienianych w przykładach.
- Lepiej jest przedstawić klientom jasny obraz kosztów związanych z przelotem, poprzez wyszczególnienie taryfy lotniczej oraz wszystkich podatków i opłat dodatkowych, w tym paliwowej. Niewłączanie opłaty paliwowej do ceny biletu pozwoli obniżyć ją, gdy spadną ceny ropy - informuje Emilia Osewska-Mądry, dyrektor British Airways na Polskę.
- Opłatę paliwową wyodrębniliśmy z ceny biletu, po to, aby jeśli ceny ropy spadną to można ją było obniżyć, bez potrzeby zmian w całym systemie taryfikacyjnym” - potwierdza Iza Bogus, rzeczniczka Centralwings.
Nie zgadza się z tym Jarosław Nowicki, dyrektor SN Brussels Airlines na Polskę oraz prezes Stowarzyszenia Przewoźników Zagranicznych w Polsce (BARIP): „Uważam, że wszystkie linie powinny podawać klientowi swoje ceny w kwotach brutto w reklamach czy internecie”.
Ponownie zatem apelujemy do linii lotniczych o podawanie w materiałach promocyjnych ostatecznej ceny biletu!
Na dzisiejszym spotkaniu (18.07) Komisja Europejska podejmie decyzję o uregulowaniu podawanych informacji dotyczących cen biletów lotniczych.
Przewoźnicy mają być karani za podawanie nieprawdziwych informacji w reklamach biletów. Komisja chce, aby pasażerowie od razu wiedzieli o pełnej opłacie za bilet wraz z kosztami "ukrytymi", jakie do tej pory nie były podawane (lub ukryte za gwiazdką z małym drukiem). Propozycjami mają zająć się teraz eurodeputowani i rządy państw członkowskich. Nowe przepisy nie wejdą w życie wcześniej, niż pod koniec przyszłego roku.
Krystian Urban, Paweł Cybulak, Marcin Jędrzejczak
W ostatni wtorek, 18 lipca, Komisja Europejska wyszła na przeciw tym oczekiwaniom, proponując nowe zasady publikowania taryf przez przewoźników lotniczych. Zasada ma być prosta - ogłaszane ceny mają zawierać wszystkie podatki, prowizje i opłaty, których koszty ponosi pasażer.
A tych dodatków jest cała litania: opłaty pobierane przez porty lotnicze za odprawę pasażera odlatującego, opłaty na zachowanie bezpieczeństwa na lotnisku i podczas lotu (dodawane od czasu zamachów z 11 września 2001r.), dopłaty paliwowe, opłaty wózkowe, opłaty za ubezpieczenie bagażu i pasażera, opłaty manipulacyjne za płatność kartą przez internet, opłaty serwisowe za wystawienie biletu (także elektronicznego), itd. Do tego mogą dochodzić jeszcze opłaty pośredników, jak prowizje biur podróży.
Obecnie bardzo niewiele linii lotniczych podaje ceny brutto. Chlubnymi wyjątkami są SN Brussels Airlines i Finnair, a także niskokosztowy Norwegian. Wprowadzenie przez niskokosztowe linie Centralwings stałej opłaty pasażera w wysokości 99 PLN (jako uśrednionej wartości różnych opłat) wprowadza pewną jasność dla klienta, jednak jest to jeszcze półśrodek.
Niestety przykładów na to, że reklamy połączeń lotniczych "za złotówkę" nie mają nic wspólnego z prawdą i wprowadzają ludzi w błąd możemy podać bardzo wiele.
Za promocyjny bilet w jedną stronę reklamowany przez Centralwings w cenie 19 zł na trasie Warszawa - Londyn (15.12) zapłacimy 162,50 PLN (19 PLN cena biletu + 99 PLN stała opłata pasażera + 19,50 PLN dopłata paliwowa + 25 PLN opłata za płatność kartą), czyli ponad 8,5 razy drożej niż kwota podawana w reklamie!.
Za bilet w jedną stronę reklamowany przez SkyEurope w cenie 9 zł na trasie Kraków - Londyn (24.11) zapłacimy 67,90 PLN (9 PLN cena biletu + 48,90 PLN opłaty lotniskowe + 10 PLN opłata „za usługę” = za płatność kartą?), czyli 7,5 razy drożej!.
Bilet za „złotówkę” w Wizz Air na trasie Warszawa - Goeteborg (19.11) kosztuje 118 PLN (1 PLN cena biletu + 105 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie + 12 PLN opłata za płatność kartą), czyli 118 razy drożej!.
Bilet z Krakowa do Londynu (2.11) reklamowany przez British Airways jako za 130 PLN tak naprawdę kosztuje 263,42 PLN (130 PLN cena biletu + 133,42 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie), czyli o ponad połowę więcej.
Za bilet Swiss International Air Lines z Warszawy do Manchesteru przez Zurych i z powrotem (20.11/28.12), reklamowany jako za 230 PLN, musimy zapłacić 636,72 PLN (230 PLN cena biletu + 406,72 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie), czyli prawie 3 razy więcej!
Bilet Lufthansy z promocji internetowej „Ready to fly?” na trasie Warszawa – Praga przez Monachium i z powrotem (22.07/31.07) nie kosztuje 130 PLN jak reklamuje przewoźnik, tylko 702,99 PLN (130 PLN cena biletu + 532,99 PLN opłaty lotniskowe, dopłaty paliwowe i ubezpieczenie + 40 PLN opłata serwisowa za wystawienie biletu elektronicznego), co jest prawie 5,5 razy drożej!
Bilet za „złotówkę” w Ryanair na trasie Szczecin – Londyn (22.11) kosztuje 63,15 PLN (1 PLN cena biletu + 52,15 PLN opłaty lotniskowe + 10 PLN opłata za płatność kartą kredytową), czyli ponad 60 razy drożej! Dodatkowo Ryanair obciąży pasażera kwotą 30 PLN za każdą sztukę nadawanego bagażu. Z Ryanair raczej nie latają biznesmeni z teczkami, tylko Polacy do pracy, którzy chcą wziąć jak najwięcej.
Rekordzistami są zatem linie niskokosztowe i to ich praktykami Komisja Europejska chce zająć się najbardziej.
Jaki więc jest sens podawania wyimaginowanych cen, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego? Zapytaliśmy o to przedstawicieli kilku linii wymienianych w przykładach.
- Lepiej jest przedstawić klientom jasny obraz kosztów związanych z przelotem, poprzez wyszczególnienie taryfy lotniczej oraz wszystkich podatków i opłat dodatkowych, w tym paliwowej. Niewłączanie opłaty paliwowej do ceny biletu pozwoli obniżyć ją, gdy spadną ceny ropy - informuje Emilia Osewska-Mądry, dyrektor British Airways na Polskę.
- Opłatę paliwową wyodrębniliśmy z ceny biletu, po to, aby jeśli ceny ropy spadną to można ją było obniżyć, bez potrzeby zmian w całym systemie taryfikacyjnym” - potwierdza Iza Bogus, rzeczniczka Centralwings.
Nie zgadza się z tym Jarosław Nowicki, dyrektor SN Brussels Airlines na Polskę oraz prezes Stowarzyszenia Przewoźników Zagranicznych w Polsce (BARIP): „Uważam, że wszystkie linie powinny podawać klientowi swoje ceny w kwotach brutto w reklamach czy internecie”.
Ponownie zatem apelujemy do linii lotniczych o podawanie w materiałach promocyjnych ostatecznej ceny biletu!
Na dzisiejszym spotkaniu (18.07) Komisja Europejska podejmie decyzję o uregulowaniu podawanych informacji dotyczących cen biletów lotniczych.
Przewoźnicy mają być karani za podawanie nieprawdziwych informacji w reklamach biletów. Komisja chce, aby pasażerowie od razu wiedzieli o pełnej opłacie za bilet wraz z kosztami "ukrytymi", jakie do tej pory nie były podawane (lub ukryte za gwiazdką z małym drukiem). Propozycjami mają zająć się teraz eurodeputowani i rządy państw członkowskich. Nowe przepisy nie wejdą w życie wcześniej, niż pod koniec przyszłego roku.
Krystian Urban, Paweł Cybulak, Marcin Jędrzejczak
gość
wroord
Pekka