jedyny plus to to, że LOT zapewnił hotel i rejs następnego dnia. Mam nadzieje ;p
jeszcze słówko: skoro przy zakupie biletu w necie są specjalne opcje do zaznaczenia "pasażer jest osobą niepełnosprawną, wymaga asysty, może samodzielnie się poruszać" to nie widzę potrzeby kontaktu z biurem bądź call center!
marqoos: "Wypełniając formularz, zaznaczyłam, że na pokład wejdą osoby wymagające asysty. System przyjął zamówienie – wyjaśnia Dorota Sulich-Jańska, opiekunka grupy." Skoro tak, to dla mnie jest jasne - LOT dał ciała na całej linii... i to musi przede wszystkim wyjaśnić. Skoro sprzedaje bilety takiej liczbie osób niepełnosprawnych, to albo musi zapewnić dwie stewardessy, albo poinformować PRZED wylotem, że to niemożliwe (właściwie przy zakupie biletu) albo no, cokolwiek, a nie to, co zrobił!
marqoos_pl
2009-09-16 12:00
'mppt' - a kto będzie płacił za tą większą ilość wyszkolonych osób na pokładzie??? Jeżeli pasażer nie podróżuje z opiekunem, a taki jest wymagany ze względów bezpieczeństwa (np. dzieci), to za opiekę stewardesy należy zapłacić... To nie jest tylko 'ten jeden lot', a także powrotny... To są całkiem spore koszty, a pasażerowie niezbyt chętni są cokolwiek więcej dopłacać... (nie wiem oczywiście, jak było w tym konkretnym wypadku) /// Kolejną sprawą jest to, skoro takie wewnętrzne przepisy istnieją, dlaczego tym pasażerom zezwolono na lot WRO-WAW. Tutaj jest albo niejasność procedur albo ich nieznajomość przez obsługę (samolotu lub lotniska). I to LOT musi wyjaśnić wewnątrz firmy.
kiedy polska dorośnie do równego traktowania niepełnosprawnych??
skoro sobie nie radzą to niech lata więcej odpowiednio przeszkolonych osób a nie utrudnia życie pasażerów...
wstyd
Jednoosobowe crew na krajówkach zdarza się często, w szczególności, gdy leci mały ATR. Sytuacja przykra, ale dla mnie jak najbardziej zrozumiała.
W przypadku moich bodaj 5 lotów krajowych, tylko raz było jednoosobowe cabin crew - trzy lata temu.
marqoos_pl
2009-09-16 10:50
Przykra sytuacja, ale jednak przepisy bezpieczeństwa powinny tutaj być bardziej dostępne. Rzeczywiście, w sytuacji awaryjnej (np. lądowanie awaryjne) jedna osoba obsługi nie jest w stanie zaopiekować się czterema niewidomymi osobami oraz instruować wystarczająco spanikowaną resztę samolotu. Jak wspomniałem, przykra sytuacja... Wydaje mi się, że większość linii wymaga poinformowania jej przed wylotem, że pasażerowie wymagający specjalnej opieki (a w tym wypadku tak jest, bez względu na poziom samodzielności tych osób) Z drugiej strony, to pasażer wymagający specjalnej opieki musi także sprawdzić w call center czy w biurze linii, czy nie ma jakichś specjalnych przeciwwskazań... Raz podróżowałem Aer Lingusem z dużą, bo ok. 40-osobową grupą osób niewidomych, ale wraz z nimi podróżowało ok. 20 opiekunów. Miejsca w samolocie były dla tej grupy specjalnie zarezerwowane, a także sam boarding został troszkę inaczej zorganizowany...
Był czas kiedy w ATR-42 latała tylko jedna stewa. Nie wiem czy nadal tak jest.
Jak latalem na krajowkach, to zawsze byly 2 osoby z zalogi.