Co planuje Ryanair?
Reklama
Na najbliższą środę (14 września) zwołano w łódzkim Urzędzie Miejskim konferencję prasową, na której "przedstawiciel linii lotniczej zaprezentuje szczegóły dotyczące nowego połączenia lotniczego z Łodzi".Choć nazwa linii lotniczej nie jest podana, można przypuszczać, że będzie to Ryanair.
Z kolei nasi czytelnicy donoszą, że łódzkie media lokalne wspominają o mającej się odbyć jutro wizycie przedstawicieli Lufthansy. Nie jest więc możliwe jednoznaczne określenie przewoźnika. Pewne jest to, że mieszkańcy województwa łódzkiego zyskają kolejne - po Londynie Stansted - połączenie lotnicze. Jeżeli inicjatorem konferencji jest Ryanair to najbardziej prawdopodobne jest uruchomienie rejsów do Frankfurtu-Hahn (linia zapowiedziała uruchomienie takich rejsów z Gdańska i Rzeszowa).
Za tym, że przewoźnikiem, który zwołuje konferencję może być Ryanair przemawiają także inne fakty. Konferencja organizowana jest z przedstawicielami samorządów lokalnych w placówkach administracji samorządowej. Podobna sytuacja miała miejsce wówczas, gdy Ryanair uruchamiał połączenia do Rzeszowa, Szczecina, Gdańska, Bydgoszczy i Łodzi. Do tej pory przedstawiciele Lufthansy, która również wymieniana jest w gronie linii zainteresowanych połączeniami z Lublinka, nie urządzali tego typu wspólnych konferencji w Polsce.
Przy okazji takich konferencji powstaje pytanie, na czym polega współpraca samorządów z prywatnymi liniami lotniczymi? Czy jest to tylko pomoc przy organizacji konferencji, czy może szersza współpraca. Jeżeli tak to na jakich warunkach?
Sinead Finn, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Ryanair w Europie, zaprzecza w rozmowie z naszą redakcją, jakoby linia uzyskiwała jakiekolwiek dotacje od samorządów. Zastrzega jednocześnie, że linia wydaje 25mln euro rocznie na promocję połączeń, które uruchamia. Jednym z takich połączeń, promowanym w "Daily Telegraph", był Wrocław. Finn nie umiała jednocześnie odpowiedzieć na pytanie o zdecydowanie wyższe "dopłaty promocyjne", jakich zarządać miał Ryanair od przedstawicieli województwa śląskiego (w opinii Ryanair mało atrakcyjnego turystycznie), przez co Katowice straciły swoją szansę na połączenia obsługiwane przez Irlandczyków.
Spoglądając na ofensywny rozwój połączeń Ryanair w Polsce, pytanie o to, czy i w jaki sposób środki publiczne przekazywane są liniom lotniczym, wydaje się być coraz bardziej aktualne. Niezależnie od tego, czy przewoźnikeim, który ogłosi jutro nowe połączenia z Łodzi będzie Ryanair czy Lufthansa czy jakakolwiek inna linia, mieszkańcy regionów mają prawo do informacji na temat wydawania środków publicznych. Wydaje się również, że z tego prawa będą korzystali tym częściej im bliżej będzie do wyborów samorządowych.
Ireneusz Dylczyk
Z kolei nasi czytelnicy donoszą, że łódzkie media lokalne wspominają o mającej się odbyć jutro wizycie przedstawicieli Lufthansy. Nie jest więc możliwe jednoznaczne określenie przewoźnika. Pewne jest to, że mieszkańcy województwa łódzkiego zyskają kolejne - po Londynie Stansted - połączenie lotnicze. Jeżeli inicjatorem konferencji jest Ryanair to najbardziej prawdopodobne jest uruchomienie rejsów do Frankfurtu-Hahn (linia zapowiedziała uruchomienie takich rejsów z Gdańska i Rzeszowa).
Za tym, że przewoźnikiem, który zwołuje konferencję może być Ryanair przemawiają także inne fakty. Konferencja organizowana jest z przedstawicielami samorządów lokalnych w placówkach administracji samorządowej. Podobna sytuacja miała miejsce wówczas, gdy Ryanair uruchamiał połączenia do Rzeszowa, Szczecina, Gdańska, Bydgoszczy i Łodzi. Do tej pory przedstawiciele Lufthansy, która również wymieniana jest w gronie linii zainteresowanych połączeniami z Lublinka, nie urządzali tego typu wspólnych konferencji w Polsce.
Przy okazji takich konferencji powstaje pytanie, na czym polega współpraca samorządów z prywatnymi liniami lotniczymi? Czy jest to tylko pomoc przy organizacji konferencji, czy może szersza współpraca. Jeżeli tak to na jakich warunkach?
Sinead Finn, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Ryanair w Europie, zaprzecza w rozmowie z naszą redakcją, jakoby linia uzyskiwała jakiekolwiek dotacje od samorządów. Zastrzega jednocześnie, że linia wydaje 25mln euro rocznie na promocję połączeń, które uruchamia. Jednym z takich połączeń, promowanym w "Daily Telegraph", był Wrocław. Finn nie umiała jednocześnie odpowiedzieć na pytanie o zdecydowanie wyższe "dopłaty promocyjne", jakich zarządać miał Ryanair od przedstawicieli województwa śląskiego (w opinii Ryanair mało atrakcyjnego turystycznie), przez co Katowice straciły swoją szansę na połączenia obsługiwane przez Irlandczyków.
Spoglądając na ofensywny rozwój połączeń Ryanair w Polsce, pytanie o to, czy i w jaki sposób środki publiczne przekazywane są liniom lotniczym, wydaje się być coraz bardziej aktualne. Niezależnie od tego, czy przewoźnikeim, który ogłosi jutro nowe połączenia z Łodzi będzie Ryanair czy Lufthansa czy jakakolwiek inna linia, mieszkańcy regionów mają prawo do informacji na temat wydawania środków publicznych. Wydaje się również, że z tego prawa będą korzystali tym częściej im bliżej będzie do wyborów samorządowych.
Ireneusz Dylczyk