Turkish poleci do Australii?
Szymon Stemski
Linia Turkish Airlines poważnie rozważa możliwość uruchomienia bezpośrednich połączeń ze Stambułu do Sydney i Melbourne. Pierwsi podróżni mieliby odlecieć w kierunku Antypodów już za kilka lat, najprawdopodobniej w 2026 lub 2027 roku.
Reklama
Podczas corocznej konferencji IATA, czyli Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych, linia Turkish Airlines wyraziła chęć otwarcia bezpośrednich połączeń lotniczych z Turcji do Australii. W kręgu zainteresowań tureckiego przewoźnika znajdują się rotacje ze Stambułu do Sydney i Melbourne - najpopularniejszych kierunków australijskich. Pierwsi podróżni mieliby odlecieć na drugą stronę globu najprawdopodobniej w 2026 lub 2027 roku.
Obecnie linia Turkish Airlines realizuje połączenia do przeszło 300 miejsc na całym świecie ze swojej bazy operacyjnej w Stambule. Jednym z kontynentów, w którym wciąż na próżno można szukać samolotów tureckiego przewoźnika, jest Australia.
- Z naszej perspektywy uruchomienie tras do Australii powinno być priorytetem i naturalnym kierunkiem rozwoju. Australijczycy zasługują na bogatą ofertę połączeń przesiadkowych do Turcji i Europy - powiedział w ubiegłym roku Kadri Samsunlu, dyrektor generalny IGA Airport Operations, czyli spółki zarządzającej lotniskiem w Stambule.
W podobnym tonie wypowiada się sam przewoźnik, który poważnie rozważa uruchomienie tras do Australii. Póki co, Australia jest poza zasięgiem linii Turkish Airlines ze względu na brak samolotów o wystarczająco długim zasięgu. Zdaje się jednak, że pozyskanie m.in. samolotów Airbus A350-1000XWB oraz Boeing 777X jest tylko kwestią czasu.
- Bez względu na to, którą maszynę ostatecznie wybierzemy, będzie to możliwie najlepszy wybór w danym momencie. Chcemy dać czas obu samolotom na rozwój, zobaczyć jak sprawdzą się na dalekodystansowych trasach innych przewoźników - powiedział Ahmet Bolat, dyrektor generalny linii Turkish Airlines.
gość
pcharasz
marcowy