Horała: Być może część aktywów LOT-u trzeba przenieść do innej spółki
Być może część aktywów LOT-u będzie trzeba przenieść do nowej spółki - mówił Marcin Horała, wiceminister infrastruktury, w rozmowie na antenie Radia Zet. Pełnomocnik ds. CPK nie dopuszcza opcji, że LOT może przestać latać.
Reklama
Horała przyznał, że sytuacja polskiego przewoźnika jest obecnie bardzo trudna, podobnie jak wszystkich przewoźników lotniczych w Europie. Wiceminister zaznaczył, że wsparcie państwa dla LOT-u jest koniecznością, ale stosowana jest również racjonalizacja w zarządzaniu i ograniczenie kosztów. W tym ma pomóc obniżenie pensji pracowników i zmniejszenie liczby etatów np. do 1/2 etatu. Horała podkreślił, że zwalnianie ludzi było zawsze ostatecznością.
Wiceminister zapowiedział, że nie ma takiej możliwości, aby polski przewoźnik upadł. Na pytanie o cel powstania nowej spółki akcyjnej LOT Polish Airlines, o którym Pasazer.com poinformował jako pierwszy w Polsce, Horała powiedział, że "być może jakaś racjonalizacja zarządzania aktywami - to jest jeden z manewrów, które firmy stosują w trudnych czasach".
- Być może np. część aktywów trzeba przenieść do tej spółki i w ten sposób polepszy to sytuację firmy - mówił Horała. - To są już szczegółowe pytania. Ja naprawdę nie jestem zarządem tej spółki - podkreślił.
Wiceminister zaznaczył, że LOT nie zniknie z polskiego i europejskiego nieba, natomiast rozważane są pewne manewry prawne czy gospodarcze, aby polska linia została uratowana. Jak wcześniej wskazywaliśmy, jednym ze sposobów ratunku przewoźnika mogłaby być upadłość kontrolowana spółki PLL LOT SA i przejęcie działalności przez nowy podmiot, jakim jest utworzona niedawno spółka LOT Polish Airlines SA.
- LOT nie upadnie w rozumieniu takim, że będą dalej pracować ludzie, będą latać samoloty, ta firma zostanie ocalona i zachowana. Natomiast czasem w trudnych czasach różne manewry prawne, gospodarcze trzeba stosować - ja tu nie będę ingerował zarządowi. Jak do tej pory jest to zarząd, który doprowadził LOT do znakomitej pozycji, do rozkwitu - zapewnił Horała.
Sposób ten był praktykowany w przeszłości przez kilka linii lotniczych w Europie - m.in. przez Alitalię (kilkukrotnie) i Brussels Airlines, zaś sam mechanizm kontrolowanej upadłości jest de facto jednym ze sposób ratowania przewoźnika. O tym, że przewoźnik może być wspierany zewnętrznymi zastrzykami pieniędzy mówił już wcześniej wicepremier Sasin.
- Uderzył w LOT kryzys koronawirusowy, absolutnie niezawiniony przez tę firmę. My zrobimy wszystko, żeby pomóc. Zarząd też robi wszystko, żeby firmę uratować. Jestem przekonany, że te działania zakończą się sukcesem i LOT, który jest najbardziej agresywną, najszybciej rozwijającą się linią lotniczą, kiedy ta stopklatka w ruchu lotniczym się skończy, to wysforuje się jeszcze bardziej do przodu - podkreślił wiceminister.
Wiceminister odniósł się także do pytań o obniżenie pensji zarządu polskiego przewoźnika. - LOT to moja działka, choć zarządza tym Ministerstwo Aktywów Państwowych, a nie ja bezpośrednio. Nie znam szczegółów tego porozumienia - zaznaczył Horała.
Jednocześnie pełnomocnik rządu ds. CPK podkreślił, że członkowie zarządu LOT-u pracują prawie 24 godziny na dobę i nieraz w środku nocy wymieniają się z nim mailami i telefonami. - Jest to trochę inna sytuacja od kogoś, kto jest na postojowym i nie pracuje - dodał Horała.
fot. mat. prasowe