Aby CPK było lotniskiem dla Warszawy
Preludium kampanii prezydenckiej w Warszawie trwa w najlepsze. Jednym z gorących tematów jest kwestia przyszłości portu lotniczego Chopina. Jednak stanowiska głównych oponentów w tej sprawie nie są przemyślane.
Reklama
Dwaj najpoważniejsi kandydaci na prezydenta stolicy postrzegają projekt CPK i związaną z nim likwidację portu Chopina, jako zagrożenie dla potencjału rozwoju miasta i wygody jego mieszkańców. Z takiej negatywnej perspektywy wyciągają wnioski, które skłaniają ich do podejmowania, co najmniej wątpliwych działań. Pierwszy z kandydatów wykonuje przysłowiowego "Rejtana" broniąc lotniska na Okęciu, a drugi na wszelki wypadek nie głosuje za specustawą o CPK, żeby nie narazić się Warszawiakom.
![](//www.pasazer.com/img/images/normal/lotniskochopina(pbozyk).jpg)
![](//www.pasazer.com/img/images/normal/pendolino,pociag,%20bartlomiej,banaszak.jpg)
![](http://www.pasazer.com/img/images/normal/lotniskochopina(pbozyk).jpg)
Wszystkim kandydatom na urząd prezydenta stolicy proponuję chwilę refleksji nad tematem lotniskowym bez popadania w bezmyślne reakcje podyktowane instynktem plemienno-partyjnym lub sondażowym oportunizmem.
Mieszkańcy Warszawy, do których piszący te słowa też się zalicza, w kwestii stołecznych portów lotniczych mają dwa kluczowe wymagania. Po pierwsze chcą móc względnie szybko i wygodnie znaleźć się na lotnisku, z którego będą mogli wyruszyć dalej w świat. Po drugie mieszkańcy dzielnic, przez które na niskich wysokościach przelatują samoloty pasażerskie chcieliby, aby te uciążliwości zostały ograniczone, a już na pewno nie pragną zwiększenia ruchu nad swoimi głowami. Są to niestety wymogi, które trudno spełnić jednocześnie.
Obecnie dzięki położeniu lotniska Chopina w granicach miasta pierwsza potrzeba mieszkańców jest zaspokojona. Drugą można spełnić tylko ograniczając ruch lotniczy na Okęciu albo w pełni go likwidując przenosząc lotnisko w inne miejsce. Pod tym kątem projekt CPK jest rozwiązaniem pożądanym.
Jednak przy zlokalizowaniu nowego portu 40 kilometrów od centrum Warszawy wracamy do pierwszej potrzeby, czyli konieczności zapewnienia szybkiego i wygodnego dojazdu na tak odległe lotnisko. Jest to jednak problem łatwiejszy do rozwiązania niż wyciszenie hałasu i oczyszczenie powietrza ze spalin setek startujących i lądujących samolotów.
Uporanie się z wyzwaniem stosunkowo dużej odległości CPK od Warszawy wydaje się oczywiste. Należy stworzyć ekspresowe połączenia aglomeracji z portem. Ze zrozumiałych względów narzucającym się środkiem transportu jest kolej dużych prędkości. Podstawowym założeniem powinna być możliwość przewiezienia pasażerów z centrum stolicy do CPK w 15 minut. Wymagać to będzie położenia trakcji kolejowej, na której pociągi poruszać się będą ze średnią prędkością ok. 200 kilometrów na godzinę.
![](http://www.pasazer.com/img/images/normal/pendolino,pociag,%20bartlomiej,banaszak.jpg)
Ważne też będzie podłączenie tej szybkiej kolei do infrastruktury komunikacyjnej miasta. Najlepszym rozwiązaniem byłoby doprowadzenie torów trasy Warszawa – CPK do stacji metra, na której będzie możliwa dogodna przesiadka. Warto o tym myśleć już teraz, gdy budowane są nowe stacje drugiej linii metra.
Zamiast protestować przeciwko zamykaniu Okęcia albo udawać, że problemu nie ma, kandydaci na urząd prezydencki w Warszawie powinni obiecywać wyborcom, że każdemu mieszkańcowi stolicy zapewnią dojazd do CPK komunikacją publiczną w mniej niż 45 minut. Rada ta dotyczy polityków wszystkich opcji. Niezależnie, bowiem kto zostanie prezydentem Warszawy będzie miał tylko niewielki wpływ na losy projektu CPK. A jeśli ten ostatni zostanie zrealizowany, to nowy włodarz stolicy musi mieć gotowy plan wykorzystania portu "Solidarność" dla rozwoju Warszawy i poprawy jakości życia jej mieszkańców.