AirAsia chce stworzyć AirAsia Sri Lanka
Grupa AirAsia chce otworzyć nową linię lotniczą AirAsia Sri Lanka. Możliwość stworzenia przewoźnika zależy jednak od zgody rządy w Kolombo, o zdobycie której zabiega AirAsia.
Zgodnie z informacjami lokalnej prasy, przedstawiciele AirAsia Group zaprezentowali Komitetowi Zarządzania Ekonomicznego Rady Ministrów Sri Lanki podczas spotkania w Kolombo szczegółową propozycję, która przewiduje że to koncern lotniczy pokryje koszty powołania do życia nowego przewoźnika.
Jeżeli plany zostaną zaakceptowane, to AirAsia w pierwszym roku działalności zbazuje na Sri Lance pięć samolotów. Liczba maszyn miałaby ulegać zwiększaniu, aby w piątym roku działalności wynieść 25 sztuk, prognozuje AirAsia. Bazy przewoźnika miałyby być w miastach Kolombo, Hambantota oraz Jaffna.
Jak informują osoby obecne na prezentacji, AirAsia gotowa jest objąć 49 proc. udziałów w spółce, natomiast reszta udziałów należałaby do rządu Sri Lanki. W kraju tym, podobnie jak w Unii Europejskiej, prawo zabrania podmiotom zagranicznym kontroli nad spółkami lotniczymi.
- Przedstawili wiele argumentów. Wszystko będzie finasowane przez nich. Powiedzieli, że dostarczą turystów, tak aby zrealizowany został cel rządowy przewidujący 5 mln gość rocznie oraz znakomite dane statystyczne z innych miejsc, w których operują. Obecnie każdy turysta, którego przywożą, wydaje dziennie 160 dolarów i obiecują że w ciągu najbliższych dwóch lat ta suma wzrośnie do 200 dolarów - mówi jedna z osób obecnych na spotkaniu, cytowana przez “Sunday Times”.
Nie wiadomo jednak, czy plany rozwoju zostaną zrealizowane. Wielu urzędników obawia się, że powołanie AirAsia Sri Lanka może stać się gwoździem do trumny państwowego przewoźnika SriLankan Airlines.
Kabir Hashim, minister rozwoju przedsiębiorstw publicznych Sri Lanki, powiedział, że nie sprzeciwia się ofercie AirAsia Group, ale jest zaniepokojony, gdyż “propozycje tej natury powinny być ostrożnie przeanalizowane, by ustalić jak wpłyną na rentowność i szanse rozwoju przynoszącego straty przewoźnika narodowego”.
fot. Tomasz Śniedziewski