NIK o Eurolocie: Wszystko było źle
Działania państwa w celu ratowania Eurolotu były nieskuteczne, współpraca z LOT-em nie funkcjonowała poprawnie, a umowa z 4You Airlines przyniosła ogromne straty. NIK opublikowała niezwykle krytyczny raport z kontroli nadzoru nad upadłym przewoźnikiem.
Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła kontrolę ostatnich lat Eurolotu na wniosek posłów. Jej wyniki są miażdżące pod każdym względem. Pasazer.com wielokrotnie pisał o fatalnych wynikach finansowych Eurolotu, inżynierii finansowej stosowanej do utrzymania linii przy życiu i błędach popełnianych przy budowie siatki własnej linii.
- NIK ocenia negatywnie działania zarządu Eurolotu, który nie zrealizował skutecznie
procesu naprawczego spółki. Natomiast minister skarbu państwa, dysponując bieżącymi informacjami o stale
pogarszającej się sytuacji finansowej tej spółki, podejmował działania które nie przyniosły oczekiwanych
efektów. Spółka nie rozwinęła zakładanej liczby własnych połączeń lotniczych, a ze współpracy wycofał się jej główny kontrahent, czyli PLL LOT. Dodatkowo umowa czarterowa z 4You, zamiast zysku, przyniosła ogromne straty. To wszystko spowodowało, że w marcu 2015 r. ogłoszono upadłość Eurolotu - czytamy w komunikacie prasowym Izby.
NIK zwraca uwagę na błędy popełnione w roku 2011 r. Eurolot kupił wtedy nowe samoloty bombardier Q400 (co Izba uznała za uzasadnione), rozwijał siatkę połączeń własnych i stawiał na czartery oraz rozwój na rynkach europejskich. NIK uznała, że strategia spółki była nierealnie optymistyczna.
- Przyjęte przez zarząd i zaakceptowane przez radę nadzorczą założenia biznes
planu na lata 2012-2023 zakładały m.in. w 2013 r. ponad dwukrotny wzrost liczby rejsów siatki własnej przy
ponad trzykrotnym wzroście liczby pasażerów. Kolejna wersja tego planu na lata 2013-2023 zakładała w 2014 r.
prawie trzykrotny wzrost liczby pasażerów i połączeń. Założenia te były akceptowane przez radę nadzorczą i ministra skarbu pomimo, iż w biznesplanach wskazywano, że budowanie siatki połączeń trwa od dwóch do trzech lat.
Jednak z powodu przeszacowania możliwości rozwoju połączeń i braku środków na spłaty rat za samoloty Q400 plany te nie powiodły się - czytamy w raporcie pokontrolnym.
NIK dodaje, że działalność operacyjna Eurolotu była wtedy oparta na błędnej polityce biznesowej. Przewoźnik nie miał doświadczenia w obsłudze własnych połączeń, a do tego musiał mierzyć się z mocną konkurencją ze strony linii niskokosztowych. Przy kalkulacji rentowności połączeń wzięto pod uwagę tylko koszty bezpośrednie, a cała siatka nie była przygotowana profesjonalnie.
To doprowadziło do bankructwa Eurolotu na początku 2015 r. NIK zwraca uwagę, że przesłanki do postawienia spółki w stan upadłości były już rok wcześniej - po tym, jak spółka w 2013 r. straciła 55 mln zł netto.
Działania podjęte w 2014 r. w celu ratowania finansów linii okazały się nieskuteczne. Eurolot nie zwiększył skali przewozów dla LOT-u, które stanowiły główne źródło przychodów, bo większy przewoźnik został objęty ograniczeniami Komisji Europejskiej i ciął siatkę połączeń. Trasy własne Eurolotu były nierentowne, a próba wejścia na rynek czarterowy we współpracy z 4You Airlines nie tylko przyniosła straty, ale i była robiona w amatorski sposób.
- Trwająca od maja do sierpnia 2014 r. współpraca Eurolot ze spółką 4You zakończyła się stratą w
wysokości 15,5 mln zł, powstałą w wyniku zaprzestania w połowie sierpnia 2014 r. regulowania
należności za faktury obejmujące usługi świadczone przez Eurolot. Umowa z 4You została zawarta
przez ówczesnego prezesa [Tomasza Balcerzaka - red.] bez wymaganej statutem uchwały zarządu - pisze NIK.
Kontrolerzy zwracają uwagę, że Eurolot wykonywał
umowę zgodnie z ustalonym podziałem kompetencji, ale nie był organizacyjnie przygotowany do bieżącego rozliczania rzeczywistych kosztów
realizacji umowy z 4You. W umowie pomiędzy spółkami nie było szczegółowych zapisów
zabezpieczających jej realizację. Zabezpieczenie w formie przedpłat na loty
czarterowe pokrywało tylko ewentualne koszty związane z danym lotem, a nie uwzględniało innych
kosztów - dodaje NIK.
Choć NIK dostrzega potrzebę przeprowadzenia wymiany floty Eurolotu, zwraca uwagę na błędy popełnione w trakcie tego procesu - głównie wynikające z trudnej sytuacji finansowej linii. Ponieważ Eurolotu nie było stać na bieżące regulowanie rat leasingowych za bombardiery Q400, ich leasingi zostały skrócone, a prawie 77 mln zł na rezerwy remontowe pozostały u leasingodawcy i stanowiły dodatkowy koszt Eurolotu. Straty przyniosły też dwa ATR-y kupione w 2011 r. w celu zwiększenia floty do obsługi własnej siatki połączeń. Eurolot kupił je za 24,9 mln zł. Zostały one potem objęte odpisami aktualizującymi w łącznej wysokości 17,5 mln zł, a
cena ich sprzedaży w 2014 r. wyniosła razem 6,6 mln zł.
NIK zwraca też uwagę, że choć w Ministerstwie Skarbu Państwa działał zespół ds. restrukturyzacji spółek lotniczych, to był on skoncentrowany wyłącznie na problemach LOT-u. Zignorowano potencjalny wpływ sytuacji w Locie na Eurolot.
Cały raport pokontrolny jest dostępny na stronie NIK-u (plik pdf).