krzysiekl
2016-03-09 13:04
może klasa biznes minus na długich lotach?
bez serwisu pokładowego lub serwis jak w ekonomicznej, warunki zmian biletu jak w klasie ekonomicznej, korzystanie z saloników biznesowych za dopłatą, odprawa na stanowisku klasy ekonomicznej, mniejszy bagaż wliczony w cenę biletu i bez mil przyznawanych za lot.
adam7691: wydawało mi się, że nic nie dają... zwykle latam w F na domestic w USA ;-)
Affinitor
2016-03-06 14:14
adam7691: wszystko zależy od tego ktora linia lecisz... :) Inna sprawa, ze loty krajowe w USA i w Europie to nie jest cos co da sie wprost porównywać. Poza tym co jak co, ale wode w Stanach dają wszedzie... :)
Affinitor
2016-03-06 13:43
BA850: problem polega na tym, ze wielu z tych co latają z Modlina uwaza, ze 99 zł za taksówkę z Warszawy to jest złodziejstwo i okradanie ludzi, a 79 zł za bilet do Paryża to uczciwa cena, bo przeciez samoloty latają pełne i firmie sie opłaca, wiec te 79 zł pozwala linii zbijać kokosy, bo tak naprawde to ta cena powinna byc pewnie jeszcze mniejsza.
Przecież pasażerowie sami tego chcą - kupują bilety za grosze w super ofercie, a potem jest płacz "bo się nie zmieszczę" do podręcznego albo "bo nas rozsadzili"... jeśli przejazd taksówką z Warszawy do Modlina kosztuje więcej, niż bilet na samolot do Gdańska to wiadomo, że linia lotnicza musi sobie koszt utracony jakoś odrobić.
BTW: W USA na lotach domestic od dawna w klasie ekonomicznej nic nie dają oprócz wody za darmo...
W tego typu inicjatywach najgorsze nie jest to, jakim niedogodnościom poddawani są pasażerowie, ale fakt, że przewoźnicy wcale nie są skorzy do prawdziwego obniżania cen w zamian za pogarszanie standardu usług. Po prostu ceny biletów są symbolicznie niższe, za to trzeba płacić dodatkowo za wszystko co dotychczas było wliczone w cenę.
Dla przykładu taki Ryanair - przewoźnik od dekad chwalący się niskimi cenami swoich biletów, ale jednocześnie zakładający istnienie zbiorowej amnezji pasażerów, bo kiedyś w cenie biletu był i duży bagaż nadawany, i odprawa na lotnisku, i pierwszeństwo wejścia na pokład przy odprawie online - czyli wszystkie te udogodnienia, które podliczone wg dzisiejszych stawek Ryanair'a wywindowałyby ostateczną cenę przelotu do poziomu, którym przewoźnik nie bardzo mógłby się reklamować. Warto o tym pamiętać i nie poddawać się fali entuzjazmu na wieść o "nowych niższych cenach w zamian za ograniczony serwis", bo niemal na pewno oznacza to podwyżki dla pasażerów, którzy chcieliby podróżować bez nowych ograniczeń.
usuniety
2016-03-04 07:12
Przy tej tendencji do ograniczania ilości miejsca i ograniczania praw pasażerów, część komentatorów uważa, że zaproponowane zmiany wpływają na bezpieczeństwo podróżnych. Ograniczone miejsce może wywoływać powstawanie zakrzepów w żyłach i znacznie utrudnia ewakuację.
Jednocześnie w USA pojawiają się starania by ustawowo ograniczyć minimalną ilość miejsca, takie jak choćby inicjatywa ustawodawcza Steva Cohen'a. Wprawdzie poprawka ta upadła, ale niedługo inicjatywa ta zostanie zgłoszona jako oddzielna ustawa.