greg0303
2014-04-22 15:23
16-letni chłopiec dostał się na teren lotniska w San Jose (Kalifornia) przeskakując przez ogrodzenie w godzinach wieczornych w ostatnią sobotę (zarejestrowały to kamery monitoringu). Następnie wszedł do podwozia Boeinga 767 linii Hawaiian Airlines, w miejscu gdzie chowają się główne koła samolotu. Maszyna wystartowała z San Jose do Maui (Hawaje). Tuż po starcie nastolatek stracił przytomność. Rejs trwał pięć godzin i osiągnął wysokość przelotową 38 tysięcy stóp. Jakiś czas po wylądowaniu maszyny na Hawajach chłopiec odzyskał przytomność, ale miał zawroty głowy. Obsługa lotniska w Maui, oraz system monitoringu, zaobserwowały go, gdy wychodził z podwozia Boeinga. Tego rodzaju podróże rzadko kończą się szczęśliwie. Powyżej 14 tysięcy stóp nie ma wystarczającej ilości tlenu w powietrzu, aby utrzymać metabolizm organizmu ludzkiego. Dodatkowo bardzo niskie temperatury na dużych wysokościach powodują zamrożenie ciała. Podróż tego nastolatka była prawdziwym cudem. Po krótkim pobycie w szpitalu chłopiec znajduje się pod opieką agencji stanowej do czasu przybycia jego rodziców.