Komentowanie dostępne dla zalogowanych użytkowników
odprawa jak odprawa - nic nowego nic dziwnego - chyba ze masz cos nielegalnego to wiezienie
gość_d0df0
2018-04-16 16:27
Witam :)
Trzy lata temu gdy składałam wniosek o wizę w Stanach przebywał mój brat i to właśnie jego "podawałam" we wniosku oraz przy rozmowie z konsulem. Niestety teraz sytuacja się zmieniła i w Stanach aktualnie przebywa moja ciocia i tutaj właśnie jest moje pytanie. Czy z uwagi na taką zmianę będzie jakiś problem z wjazdem do USA ? :D
Jadę turystycznie i mam nadzieję, że okres 2-ch miesięcy nie wzbudzi zadnych podejrzeń.. Prawdą jest, że czytając różne posty nt nasuwają się pytanie.. czy nas wpuszczą..?,z drugiej strony dlaczego nie - przecież jestem ok. Fakt, że rozmowa z immigration nie należy do najprzyjemniejszych, tym bardziej jeśli angielski nie jest najwyższych lotów... Ktoś kiedyś powiedział, że wszystko jest trudne nim stanie się proste.. Więc kiedyś musi być ten pierwszy raz..,a potem tylko z górki.., pozdrawiam
Przepraszam bardzo, ale wtrace moje 3 grosze. O ile mi wiadomo jezyk angielski nie jest obowiazkowy w Polsce i jeszcze wielu innych krajach, wiec jak czlek ma sie nie jakac, jak nie umie dobrze po angielsku. Albo wcale, he? Czy nie znajac jez angielskiego, nie mozna zwiedzic tego kraju? Jakos na Wegrzech nie kaza mi gadac po wegiersku. Czy szanowna Immigration ( Imigracja:-) zapewnia tlumaczy polskiego esperanto, mandarynskiego? Sorry, za sarkazm, ale wkurza mnie ten ich cholerny wymog nie wiadomo czego. Na przykladzie violet mozna zobaczyc jakie to kochane Mocartswo jeszcze generuje stresy. Ech, szkoda gadac.
Rozmowa mojego znajomego z immigration wyglądała mniej-więcej tak: -po co jedziesz do usa? -do wujka. -a co będziesz robił? -pomagał mu w domu i w ogrodzie. :))) No i od razu podejrzenie pracy i go zapakowali na lot powrotny :)
Jak nie ma sie nic na sumieniu, to pojdzie gladko. Gorzej jak czlowiekowi zachce sie kombinowac ;) Zeby dostac wize do stanow trzeba sie niezle nagimnastykowac i wszystko jest skrupulatnie sprawdzane, wydaje mi sie ze najgorsze jest juz za toba :) Pozdrawiam
(uciekła mi). Myślę że rozmowa z imigration chyba nie należy do najprzyjemniejszych..no bo w koncu zależy nam by nas wpuszczono...Lecę na ponad 2 miesiące, więc może będzie podejrzenie pracy....? Tak czy owak będzie trzeba stawić temu czoła.. :)
Dokładnie.. Ufam sobie, że sobie poradzę, no bo w końcu cóż to takiego..? :) Zdaję sobie sprawę że samotna podróż w "nieznanie" napawa wiele obaw. S
Gdybym byl na miejscu violet niezle bym sie przestraszyl czytajac wasze posty. Ludzie w immigration w stanach to nie hitlerowcy ktorzy posla na odstrzal za zajakniecie sie czy brak pewnosci siebie tudziez znajomosci jezyka. Wystarczy z usmiechem powiedziec , ze przyjechalem na wakacje/w odwiedziny do ciotki i wracam za tydzien tam skad przylecialem. W stanach bylem 1.5 roku temu wiec nie sadze by wiele sie zmienilo w tej kwestii.. choc kto wie co tam teraz cuduja po zamachach w Bostonie.
To jeśli do Immigration, to urzędnik będzie pytać w jakim celu przybywasz, czy masz rodzinę w USA< czy zamierzasz pracować, etc.etc. Wszystko zależy od rodzaju wizy. Tak jak marcowy powiedział, grunt to pewność siebie, konkretne odpowiadanie na te same powtarzane pytania w ten sam sposób, bez zająknięć i pokazanie, że jest się pewnym tego, co się mówi.
Dziękuję za odpowiedź. Oczywiście, że chodziło mi o imigration... :) Nie mam zamiaru kłamać, bo i po co... mówić to ja będę na pewno spokojnie.. by złożyć zdanie w logiczną całość :). Oczywiście poproszę o jeszcze..Pozdrawiam
Myślę że violet chodzi o rozmowę z imigration :) generalnie odpowiadać spokojnie i mówić prawdę - nie kluczyć i się nie jakać. Dobrze mnieć przy sobie adres i ew. telefon do osoby do której się jedzie. Oni oczywiście to mają z formularzy wypełnianych przy odlocie ale robi to dobre wrażenie jak się zdecydowanie odpowiada na te pytania. To samo dotyczy ew. żywności którą się przewozi. tam są duże restrykcje ale jak sie wpisze to na formularzu to najwyżej zabiorą. Zdecydowanie gorzej jak beagle wywąchają.
Zasadniczo ludzie z security nie rozmawiają. Mówią tylko "pasek, zegarek, buty".... Później ewentualnie masz macanko. Niezbyt rozmowne...
Witam,
Niebawem wylatuję do Seattle, jest to mój pierwszy lot. Oprócz radości, która mi towarzyszy, mam też wiele obaw.. Najważniejszą z nich jest rozmowa na lotnisku z security.. Może ktoś, uprzejmie, opowie swoje wrażenia, może jakieś sugestie..? Pozdrawiam