no i ja tam byłem. Awantury nie było, był za to niezrównoważony (szalejący) psychol pod wpływem zarówno prochów jak i wódy. Obezwładniony przez kilku pasażerów i podany na tacy przybyłej na pokład policji.
Tyle w temacie rzekomej "awantury".
Samolot linii LOT lecący z Chicago do Warszawy musiał przymusowo lądować w Glasgow. Jak podaje rmf24.pl, to wynik awantury na pokładzie, którą wszczął jeden z pasażerów.
Mężczyzną już zajęła się policja. Po półtoragodzinnym postoju samolot kontynuował podróż do Polski.