Zwłaszcza, że DY coraz trudniej nazwać klasyczną tanią linią.
A bezpośrednio nie można było polecieć?z Wielkiej Krokwi do Lillerhammer... bułka z bananem już nie pomaga?:)))
No cóż, od pewnego poziomu nie wypada latać tanimi liniami, nawet jeśli byłby to lot bezpośredni...
Cytat z jednego z portali: "Podróż była długa z powodu międzylądowań. Rozpoczęła się o szóstej rano kursem z Krakowa do Warszawy. Drugim etapem był lot do Kopenhagi, gdzie musieliśmy czekać na połączenie do Oslo. Po przybyciu do stolicy Norwegii autobusem jechaliśmy do Lillehammer, gdzie dotarliśmy pod wieczór". Może następny raz trzeba zafundować Adasiowi bilet na lot bezpośredni?