Daisy: no coz... Ryan ma taka zasade (podobnie jak inne linie), ze jak ktos nie slucha sie przepisow o przybyciu o czasie do check-inu, to ma rejs z glowy. Dziekie temu Ryan jest taki puktualny! Jakby tak wszyscy robili, to byloby jak z LOTem. A ze nie umiesz po angielsku, to juz nie wina Ryana - to jest TANIA linia anglojezyczna. Jesli chcesz rozmawiac po polsku lataj LOTem lub Centralka. Nawt "stewy" Lufthansy nie mowia po polsku (chyba, ze sie na Polke trafi).
gosc_Daisy
2005-07-28 22:52
CHCĘ PRZESTRZEC WSZYSTKICH PRZED KORZYSTANIEM Z RYANAIR. Lecielismy z Londynu do Wrocławia. Za pierwszym podejsciem nie udało się wejść na pokład . Przyszliśmy 38 min. przed odlotem nie wpuszczono nas twierdząc, że mają taką zasadę, że zamykają 40 min.przed odlotem nawet przed nosem czekających pasażerów. Musiliśmy zapłacić po 40 funtów od głowy(ja dorosła z 3 dzieci). Następnego dnia udało się wejść do samolotu, gdzie okazało się, że obsługa lecąc do Wrocławia (w Polsce) nie mówi słowa po polsku - szczyt lekceważenia. Stuarci i desy zajmowali się głównie wciskaniem pasażerom różnych drogich posiłków napojów i oraz chińskich pamiatek. Zdecydowanie odradzam te linie. W tamtą stronę leciałam z centralwings - bez zarzutów- miła polska obsługa, bez nachalności, z troską o posażerów. Daisy.