Mikosz złożył rezygnację. Powód: Działania MSP

Inwestor finansowy w tym przypadku to był dobry inwestor, bo LOT potrzebuje jedynie pieniędzy na inwestycje w nowe trasy i rozwój. Samoloty ma zamówione, organizacyjnie też Mikosz go poukładał - więc potrzebny był tylko taki ktoś, kto zainwestuje pieniądze i te pieniądze będzie chciał zarabiać. Nie zaorać, przejąć rynek, zlikwidować - tylko zarabiać na tej inwestycji- i to byłoby możliwe. Ale niestety do społeczeństwa dotarłby tylko lament PISu, że sprzedaje się srebra rodowe, co podchwyciliby wszystkie brukowce i ich czytelnicy (a to jest bardzo duże grono wyborców). Więc żaden minister i żadna partia przed wyborami nie zaryzykuje takiego kroku. Gdyby był czas bezpośrednio po wyborach to MSP sprzedałby akcje, LOT by dostał kasę a za 4 lata minister by się przed wyborami pochwalił, że LOT lata od USA do Japonii. Niestety kalendarz wyborczy się rozminął z biznesowym o pół roku.
Inna rzecz - niektórzy już wiedzą kto będzie rządzić. Tak naprawdę od każdego tu piszącego (o ile jest pełnoletni) zależy kto będzie rządzić, więc jeśli ktoś kupuje takie wrzuty o srebrach rodowych - to decyzję może podjąć przy urnie.
A co do chęci zaorania LOTu przez obecny rząd - to było ku temu mnóstwo okazji wcześniej - wystarczyło mu nie pożyczać pieniędzy i sam by upadł. Ale te pieniądze pożyczono a firma zaczęła wychodzić na prostą. Ma jedynie pecha co do kalendarza wyborczego.

W niektórych komentarzach przebija czysty geniusz. Co prawda od ośmiu lat rządzi Jedna Partia, jednak dymisja Mikosza to wina Drugiej Partii.

Decyzja Pana Sebastiana Mikosza jest jednocześnie ambicjonalna i racjonalna. Bo wie on, że po wyborach, które wygra PiS, będą czystki w spółkach skarbu państwa. A tak rezygnuje sam, w czasie letnich wakacji, przed nasileniem kampanii wyborczej z której dowiemy się, że 'LOT powinien być srebrem narodowym'. Owszem, zawirowania wokół Indigo Partners także mają tu znaczenie, ale wydaje się, że cykl polityczny odgrywa tu większą rolę.

Casus podobny do dymisji Pana Jacka Prześlugi z fotela prezesa PKP IC w 2006 r., który także złożył rezygnację po nieprzychylnych jego osobie zmianach personalnych w Ministerstwie Transportu. I wtedy na pożegnanie, z megafonów na dworcu centralnym, miłośnicy kolei odtworzyli mu utwór 'Niepokonani' Perfectu.

Panie Sebastianu - to dla Pana. Plus wielkie dzięki za to, co Pan zrobił. Link: zobacz link

Każdy kij ma dwa końce, nie oceniajmy decyzji ministra pochopnie, tak samo jak decyzji Mikosza. Też uważam, że był dobrym prezesem... ale czy Indigo byłoby najlepszym inwestorem? Ktoś tu powie, że w końcu ktoś chciał LOT, ale czy w takim wypadku od razu trzeba łapać pierwszą lepszą okazję

bosmanlechu: problem tylko w tym, że inwestorów branżowych jakoś w tym przypadku w nadmiarze nie było....

Epoka prywatyzacji,reprywatyzacji czy też komercjalizacji przechodzi powoli do historii.Nowa władza,która ponoć ma nadejść jesienią,a według wielu nadejdzie na pewno,ma inną "filozofię" rządzenia.Oni już myślą o tym co tu zrepolonizować,znacjonalizować.Przedsiębiorstwo państwowe i katolicko-narodowe taki będzie wzór nowego ustroju.Więc LOT jako prywatny i niepolski nie pasowałby do nowego ustroju.

sami fachowcy się wypowiadają , żadnych głosów krytycznych , a może to ustawka ? LOT przynosi straty i tyle . widocznie powody odejścia są zupełnie inne niż oficjalne , a twierdzenia o jakimś tam funduszu to być może bajka. Prywatyzacja ? Proszę bardzo, np. emisja akcji , idźcie na giełdę , pozyskajcie kapitał. Zachodni cwaniak przyjdzie , wykupi i zniszczy niezależnie od zapisów umowy, bo biznes światowy to twarda brutalna walka a nie honeymoon . Grecję Niemcy wykupują (kupili właśnie tam kilkanaście lotnisk, sic !). W Polsce jeszcze ostał się Lot i 5-10 innych dużych firm . Może warto pomyśleć nieco poważniej o prywatyzacji a nie tylko podnosić ogonek na wieść o jakimś tajemniczym funduszu. Powagi, rozumu, cierpliwości !

Mikosz, jak nikt inny, zdaje sobie sprawę w jakiej kondycji znajduje się LOT - pracował przecież nad tym od ponad dwóch lat. To dla niego ostatni moment, żeby odejść ze stanowiska w pełni chwały, z opinią wybitnego specjalisty, cudotwórcy, ba - męża opacznościowego.

Za kilka miesięcy dowiemy się o fatalnym pogorszeniu się kondycji LOT-u i ponownie cały Naród zatęskni za tym guru, a spanikowani politycy będą Go błagać o powrót. Oczywiście zgodzi się na to wspaniałomyślnie i po raz trzeci zacznie roztaczać wokół siebie aurę Wszechmogącego.

Bo przecież nie chodzi o to żeby złapać króliczka, tylko żeby go gonić ;-)

A to mnie pan Mikosz zdziwił, bo miałem go za dobrego menedżera, a teraz zmieniam zdanie gwałtownie. Liczyłem szczerze mowiąc, że facet pokaże, że można prowadzić państwową firmę efektywnie, mądrze, z sukcesami. Że można ją efektywnie rozwijać stopniowo, w zrównoważony sposób. Nie oskarżam Prezesa i nie podjerzewam o takie intencje, ale tak się sklada, że bardzo często zarządy firm dostają bardzo, bardzo wysoką premię przy tego rodzaju przekształceniach. Wypłacaną w w akcjach, w opcjach lub w pieniądzu. Dodatkowa sprawa to taka, że inwestor finansowy jest zazwyczaj bardziej wygodny dla dotychczasowych menedżerów niż inwestor branzowy. Branzowy ma swoją wizję, ma swoich ludzi. Ale ma też cele, które są okreslane czymś więcej niż wzrostem kursu akcji z dnia na dzień czy z kwartalu na kwartał. Inwestor typu fudusz, to nie jest dobry inwestor.

moherowy: przypomnijmy, że to w dużej mierze dzięki wysiłkowi owej partii, która "prawdopodobnie wygrała" w okresie, gdy Lufthansa była o krok od zainwestowania w Lot nie dopuściła do tego z hasłem, że nie sprzedamy Niemcom tego co Polskie.
Tak czy owak, smutne to bardzo, że duży wysiłek nagrodzony wymiernymi efektami teraz kilku pajaców może w szybkim czasie zniweczyć całkowicie. Tyle, że drugi raz nie da się już chyba liczyć na tak przychylne stanowisko KE. :(

Niestety moherowy ma wiele racji w tym co pisze. Tutaj kłania się tylko czysta polityka i głupota, krótkowzroczność i myślenie tylko o własnej dupie rządzących. I nie ma znaczenia z której sceny politycznej są. Wszyscy są tacy sami i krew mnie zalewa. Mikosz był najlepszym prezesem LOT'u w historii firmy i po informacjach o Indigo oraz współpracy z TK, szykowała się bardzo dobra przyszłość dla naszego narodowego przewoźnika. A jeżeli teraz za sterami siądzie znowu jakiś godny pożałowania partacz, ustawiony przez tych dupków z Wiejskiej, LOT znowu może potrzebować pomocy publicznej. I znowu będzie wołanie o pomoc!

"To państwo istnieje tylko teoretycznie"

Zbliżają się wybory...
Rozsądna decyzja ze strony Mikosza.
Przedwyborcza decyzja MSP:
1. "nie chcemy prywatyzacji" - kiełbasa wyborcza
2. Pewna partia wie, że przegrała wybory, chce więc zaszkodzić drugiej, która prawdopodobnie wygrałą wybory. Dlaczego? Już tłumaczę - rządziliśmy "my" - LOT wychodził na prostą; dorwaliście się do władzy "wy" - LOT znowu ma kłopoty...

Jakoś nikt nie wspomniał o drugiej transzy jaką LOT wziął w zeszłym roku i o 100 mln starat w tym.

pOLITYCY (przez małe "p") bladego pojęcia o biznesie nie mają. Po roku odkąd pojawiąją sie poytywne sygnały z LO, zapewne któryś stwierdził że LO może sam sobie działać na rynku... masakra. Poza tym jest rok wyborczy, a jak opinii przedstawić fakt ze sprzedali firmę która wychodzi na prostą ? Nie wszystkie Jego decyzje mi sie osobiście podobały, ale w żadnej firmie nie steruje sie działaniami z fotela posła/ministra. Dopóki nasi posłowie/ministrowie i inni tego nie pojmą, dopóty będzie źle. Mam nadzieję że następca nie zachowa sie jak Polski "budowlaniec" mówiąc że wszystko co robił Mikosz jest złe. A niestetyt tego boję sie najbardziej.

Wreszcie była wizja, jakaś spójna strategia działania, próba zdefiniowania tego jakie są priorytety. Oparcie się na Europie Środkowo-Wchodniej i ciekawa (potencjalnie) współpraca z aktywną w regionie tanią linią Wizzair. Walka o to by jednak LOT pozostał na rynku lotniczym pod swoją marką i promował Polskę a także otwierał świat dla Polaków poprzez uruchamianie połączeń daleko dystansowych. Nie można działać nie podejmując decyzji. Mikosz zapowiedział że potrzebny jest ambitny plan i szybkość aby nie wypaść z gry. Wraz ze swoim zespołem przygotował śmiałe zadania aby stworzyć firmę z której moglibyśmy być dumni, zapewne z wieloma wadami ale dynamicznie prącą do przodu. Taki był wydźwięk tego co się ostatnio działo. Konkurenci są wszędzie i zapewne zacierają ręce że Mikosz odchodzi. Widać wyraźnie do póki Państwo będzie LOT kontrolować nic z tego nie będzie. Przykro bo niezależnie jak dobry będzie następca (a może wcale taki nie być) znowu wszystko się odwlecze.

masakra..znowu polityka połozy LOT, szkoda faceta, jedyny od wielu lat miał zdroworozsądkowe spojrzenie na tą firmę

nie chodzi o to, ze rzad chce upadlosci, tylko boi sie sprzedac spolke panstwowa. co jest oczywiscie wielkim bledem, bo nawet jezeli stracilby glosy czytelnikow faktu, ktory opisalby to za wyprzedaz dobr narodowych to nie stracilby poparcia ludzi, ktorzy analizuja takie przedsiewziecia. cala nadzieje pokladalem w p. Mikoszu.

Mikosz zachowuje się jak panienka! Zaprzepaści wszystko, co wywalczył przez te kilka lat.