Za cztery lata na pograniczu Gdyni i Kosakowa może powstać cywilne lotnisko - zapowiedział w czwartek na konferencji prasowej prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek.
Port lotniczy Gdynia-Kosakowo ma powstać na bazie istniejącego od kilkudziesięciu lat, a zarządzanego dziś przez Marynarkę Wojenną lotniska wojskowego w Babich Dołach.
Koszt inwestycji szacowany jest na 110 mln zł. Władze Gdyni przekonują, że zdobycie tych pieniędzy nie będzie problemem. "Już dziś mamy zgłoszenia od francuskich, angielskich, amerykańskich a nawet chińskich firm, które chcą współfinansować przedsięwzięcie" - zapowiedział Szczurek.
"W razie potrzeby jesteśmy też gotowi dofinansować inwestycję z pieniędzy miejskich" - dodał.
By zacząć konkretne prace, władzom samorządowym brakuje tylko dwóch dokumentów: zgody Ministerstw Infrastruktury oraz Obrony Narodowej na to, by lotniskiem wspólnie z wojskiem mogła zarządzać powołana przez samorządy Gdyni i Kosakowa spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo.
"Wniosek w tej sprawie złożyliśmy pięć miesięcy temu. Mamy więc nadzieję, że niebawem otrzymamy odpowiedź. Jeśli tylko będzie pozytywna, ruszamy z inwestycją� � stwierdził prezydent Gdyni.
Prace nad przygotowaniem dokumentacji oraz same roboty budowlane miałyby potrwać cztery lata. Samorządy chcą zdążyć na Euro 2012. W sąsiedztwie istniejących już w Babich Dołach dwóch pasów o długości 2,5 oraz 1,8 kilometra planuje się budowę terminalu, magazynów cargo i parkingu samochodowego.
Konieczna będzie także przebudowa składu paliw oraz dróg dojazdowych, w tym linii kolejowej.
"Właśnie dobre skomunikowanie lotniska będzie jedną z jego największych zalet. Po przebudowie dróg tylko kilka kilometrów będzie dzielić jego płytę od obwodnicy Trójmiasta, która łączy się z autostradą A1. Po modernizacji torów, które niegdyś wykorzystywało wojsko, będzie tu można dojechać pociągiem, jak na żadne inne polskie lotnisko" - powiedział Szczurek.
Na początek port lotniczy ma być nastawiony na obsługę ruchu towarowego oraz ruchu małych samolotów (tzw. General Aviation). "W Polsce jest zarejestrowanych 1,5 tysiąca małych prywatnych maszyn - stwierdził Szczurek, dodając, że w przyszłości w Gdyni-Kosakowo mogłyby też lądować większe samoloty, np. tanich linii lotniczych.
Dziś jedynym cywilnym lotniskiem na Pomorzu jest Port Lotniczy w Rębiechowie. Zdaniem prezesa tego portu, Włodzimierza Machczyńskiego gdyńskie lotnisko powinno skupić się na obsłudze małych maszyn. "Jutro mam jedno spotykanie z człowiekiem, który nie ma gdzie trzymać swojego samolotu, a w poniedziałek kolejne" - powiedział Machczyński.
Machczyński nie jest natomiast przekonany co do szans uruchomienia z lotniska Gdynia-Kosakowo regularnych połączeń obsługiwanych przez większe samoloty. "Może za osiem, dziesięć lat" - powiedział.
Inicjatorzy budowy lotniska Gdynia-Kosakowo przekonują jednak, że wiele mniejszych od trójmiejskiej aglomeracji w Europie ma po dwa lotniska. "Poza tym w Europie na jeden port lotniczy przypada niemal 460 tysięcy ludzi, w Polsce - ponad 3 miliony. Kiedyś musimy dojść do standardów europejskich" - stwierdził Szczurek.
Lotnisko w Babich Dołach, które po udostępnieniu go cywilom ma nosić nazwę Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo, leży na pograniczu obszarów działania tych dwóch samorządów. Ma 700 hektarów powierzchni. "To kolejny jego atut. Taka powierzchnia daje duże możliwości na przyszłość" - powiedział Jerzy Włudzik, wójt gminy Kosakowo, która jest właścicielem większości terenu.
Wojsko, które dziś zarządza lotniskiem, nie ma nic przeciwko inwestycji. "Wiele polskich lotnisk - choćby Szczecin, Bydgoszcz, Katowice czy Wrocław - bez przeszkód wypełnia jednocześnie funkcje cywilne i wojskowe" - stwierdził dowódca Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, komandor Stanisław Ciołek.