Nieobiektywnie: Krakowska groteska?

20 września 2010 11:56
39 komentarzy
Reklama
Już za kilka tygodni z Krakowa "do historii odlecą" bezpośrednie rejsy do USA, jeśli małopolskim samorządowcom oraz krakowskiemu lotnisku nie uda się znaleźć następcy w rejsach, z których wycofuje się polski przewoźnik.

LOT postawił na swoim i konsekwentnie jego przedstawiciele powtarzają, że decyzja jest ostateczna i niepodważalna. Przedstawiciele MPL Kraków-Balice konsekwentnie dążyli do przywrócenia połączeń - najpierw LOT-u, potem szukali (i wciąż pewnie szukają) linii lotniczej spoza Polski, a nawet Europy.

Chicago jak... warszawski krzyż!

Problem to istotny, szczególnie dla Małopolski, jednak tematem zainteresowały się również ogólnopolskie media wszelakiej maści i tematem żyły kilka tygodni. To, co działo się zwłaszcza w południowych periodykach i regionalnych wydaniach ogólnopolskich telewizji i stacji radiowych, zaczynało ocierać się o groteskę.

Z jednej z krakowskich gazet dowiedzieliśmy się, że jak nie LOT z Krakowa, to Lufthansa. "Bez przesiadki z przesiadką", bo czym nazwać propozycję, która czarno na białym się pojawiła, by obrazić się na LOT i korzystać z alternatywy, jaką są „bezpośrednie loty z Krakowa do USA przez Frankfurt”. Skoro obraza, to na całego, bo bez przesiadki z przesiadką przez Frankfurt Lufthansą, to nie to samo, co bez przesiadki z przesiadką przez Warszawę LOTem. Obiektywizm dziennikarski pełną gębą, skoro w propozycjach dolotu do USA zauważają wyłącznie Lufthansę z "przesiadką bez przesiadki" w Niemczech, a nie widzą propozycji LOT-u z przesiadką w Warszawie.

To nie koniec "hitów". W jednej z krakowskich rozgłośni radiowych podano, nieco reflektując się we wpadce mediów prasowych, iż polecimy do USA z Krakowa bezpośrednio nie z przesiadką, a... z międzylądowaniem, co przecież zmienia postać rzeczy. Postawiono przy tym tezę, iż być może przez Dublin, w dodatku... Ryanairem. Do USA, a nie tylko do Irlandii.

Dowiedzieliśmy się z mediów...

...że prezes krakowskiego lotniska postanowił udowodnić Sebastianowi Mikoszowi, prezesowi Polskich Linii Lotniczych LOT, że rejsy z Krakowa do Chicago są opłacalne. I basta. Problem w tym, że w całej tej sytuacji, przez wiele tygodni mieliśmy do czynienia z dziennikarską nadinterpretacją słów Jana Pamuły. Prezes podkrakowskiego lotniska rzeczywiście nie dowierzał wynikom przedstawionym przez LOT, prezentując lub zapowiadając analizy mające to podważyć.

Polemika w biznesie to rzecz powszechna, niemal tak samo, jak w polityce, jednak ja mam wrażenie, że gdzieś w te rozgrywki wkradł się galop. W jaki sposób i dzięki jakim narzędziom (i dowodom) owe udowadnianie, przez media zapowiedziane, miało się odbywać i czy doszło do skutku - nie wiemy; wiemy jednak za to, iż odpowiedzią LOT-u było stwierdzenie, że decyzja przewoźnika o likwidacji połączenia z Krakowa do Chicago jest ostateczna. Również basta.

Dowiedzieliśmy się z mediów, że... LOT to nie jest prywatna linia lotnicza, a narodowa, i jeśli Małopolanie chcą latać z Krakowa za ocean, to znaczy, że połączenie jest potrzebne. Fraza ta akurat nie jest autorstwa dziennikarzy. My jednak ufamy, że ten, który pogląd taki "puścił w eter" był, jest i pozostanie uznanym ekonomistą i znakomitym menadżerem, uderzając się przy tym nieco w pierś za - bądź co bądź - populistyczny pogląd.

LOT się tłumaczy...

Prezes LOT-u tłumaczył, powtarzając się (bo cóż innego może?), że rejsy, o jakich mowa są nierentowne i przypominał, że tylko od lipca 2009 do czerwca 2010 przyniosły ponad 12 milionów straty. Dodaje przy tym, że rejsy z południa Polski mają dosyć wysoki współczynnik wypełnienia samolotów, jednak osoby należące do grona kadry zarządzającej branżą powinny być ostatnimi, którym należy tłumaczyć, że współczynnik ten nie jest żadnym wskaźnikiem rentowności.

Przedstawiciele LOT-u, w tym prezes Mikosz zauważali także, że z Krakowa praktycznie nie sprzedają się bilety w klasie biznes; że nawet gdyby był popyt, niemożliwe jest zapełnienie samolotu (z racji krótkiego pasa); odpada wówczas również cargo. A jeśli z wymienionymi zbytnio się pofolguje, wówczas trzeba startować na oparach, by się dotankowywać po kilkudziesięciu minutach lotu.

Dowiedzieliśmy się z małopolskich mediów, że jeśli LOT przeniesie swoje rejsy do Warszawy, 90 procent małopolskich pasażerów wybierze innych przewoźników – pewnie większość z nich poleci "bezpośrednim rejsem przez Frankfurt". Szkopuł w tym, że to znakomita wiadomość! Wcześniej dowiedzieliśmy się, że głównym kryterium wyboru narodowego przewoźnika przez południową klientelę jest ich bariera językowa, która odstrasza od lotu pośród „obcej” załogi, a jeszcze bardziej przeraża wizja przesiadki na obcym lotnisku. Cieszymy się zatem, że stopień lingwistycznego wykształcenia polskiego społeczeństwa wzrósł tak diametralnie w tak krótkim czasie. Jednak to nie koniec radości.

Jeśli LOT zamknie nierentowne połączenie z Krakowa, a aż 10 procent południowych pasażerów (już wiemy, że 90 procent poleci najpewniej Lufthansą) wybierze rejsy z Warszawy, te stołeczne będą bardziej rentowne, niż są dotąd, bo bez żadnych dodatkowych kosztów przybędzie pasażerów, a tym samym zniknie krakowskie połączenie, przynoszące miliony strat. Tym oto sposobem południowi decydenci i dziennikarze stali się nieświadomymi - i pewnie społecznymi – doradcami prezesa Mikosza.

Zacnych odkryć ciąg dalszy!

Dowiedzieliśmy się z mediów, że... „inni przewoźnicy mają niższe ceny niż LOT, i im się to jakoś opłaca”. Cóż, kolejny przypadek przekonywania, że ktoś nie jest wielbłądem. O tym, że bilety z Krakowa do Chicago przestają się sprzedawać, gdy znika najniższa taryfa, musiał znowu przypomnieć Mikosz. A o tym, że linia, by pokryć stratę ze sprzedaży 100 biletów w najniższych taryfach musi sprzedać 30 w najwyższych, wiedzą najmłodsze żółtodzioby naszego forum i raczej nikt z nich nie jest uznanym menadżerem lotniczym. Nikomu także nie trzeba przypominać, że istnieje model funkcjonowania linii lotniczych, które choć mają wypełniony samolot po brzegi zarabiają na wszystkim, tylko nie na wpływach pochodzących stricte ze sprzedaży biletu „at persona”, co tylko udowadnia, że przychód w lotnictwie, to nie zysk, i w obliczu ogromnych kosztów bardzo ciężko go wypracować.

Dowiedzieliśmy się także, że wokół krakowskiego lotniska rosną drzewa. Zbyt wysokie, uściślając. To akurat zarzut LOT-u i prezesa Mikosza, który poirytowany, iż merytoryczne argumenty odbijają się jak groch o ścianę, wysnuł takie. Balice nie są dłużne i odbijają, że jakoś 13, 10, 7 i 5 lat temu drzewa i pagórek w linii pasa przewoźnikowi nie przeszkadzały, a dziś przeszkadzają? Odpowiedź nasuwa się sama, choć jest niemerytoryczna, a wręcz złośliwa – drzewa po prostu… rosną.

Dowiedzieliśmy się w końcu, że już nie sama nierentowność połączeń, a także inne czynniki mają wpływ na taką, a nie inną decyzję LOTu. Sebastian Mikosz przyznał nieśmiało, że LOT dąży do long-haul’owego hubu w Warszawie i pokazuje, że tego typu rozwiązania są powszechne. Iberia lata z Madrytu, Air France z Paryża, British Airways z Londynu. Tylko Lufthansa z dwóch miast – zauważa Mikosz. Tylko, że niemiecki przewoźnik jest 14 razy większy od LOT-u - dodaje.

I w tym momencie obawiam się, że prezes Mikosz wywołał kolejną burzę. Osobiście starałem się ustalić, ile razy większa od LOT-u jest Lufthansa i nie zdołałem osiągnąć w tej materii sukcesu, a zastanawiam się, czy zarządzający LOT-em oparł swoją wypowiedź na podstawie analiz, czy wyjął tę wartość z kapelusza (którego nomen omen chyba nie zwykł nosić). Z matematyką na bakier byłem od zawsze. Jednak moje próby, dla samego siebie – ewentualnie dla naszych czytelników są niczym, wobec tego, czego podjąć się teraz mogą krakowscy adwersarze LOTu. Czy aby nie postawią przed sobą kolejnego zadania, by znowu udowodnić, że Lufthansa nie jest 14 razy większa od LOT-u?

Dowiedzieliśmy się z mediów, że... władze krakowskiego portu liczą, że przedstawiciele LOT usiądą z nimi do rzetelnej dyskusji. Czy do tego w końcu doszło, też nie wiemy. Jednak czy wszystko, co dotąd, to nie była rzetelna dyskusja, a gra w bierki?

Jutro z mediów dowiemy się, że...

Na jutro (21.09) zapowiedziano posiedzenie Rady Nadzorczej LOT-u. Medialnym spekulacjom "kto odleci" z zarządu nie ma końca, a z mediów właśnie dowiedzieliśmy się także, że "polityczne koneksje" prezesa Pamuły w Warszawie mają sprawić, że niczym w akcie zemsty za krakowskie cięcia ze stanowiskiem pożegna się Mikosz.

O groteskowym podejściu do tematu przez krakowskie media już było na samym początku. Ci, którzy powinni stać na straży prawdy, nierzadko stają się zakładnikami własnych oczekiwań; szkoda tylko, że wplątują we własne "tezy" osoby i wydarzenia, które z rzeczywistością wiele wspólnego nie mają.

Łukasz Szudrowicz

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
flybe 2010-09-22 02:54   
flybe - Profil flybe
przepraszam, ale jeżeli połączenie generuje straty to się je zamyka i koniec. Chyba że Kraków i port lotniczy w KRK dołożą brakująca sumę LO i wtedy nie ma problemu. Płacą przecież FR, U2 to mogą i LO.
markof 2010-09-21 20:03   
markof - Profil markof
driver: no i masa ludzi wybiera z tego powodu LH.
madej: lament jest, bo jak ludzie przyzwyczajeni od 12 lat że coś mają i nagle to tracą, to lamentują. Swoją drogą to zarządzający portem są sami sobie winni i jeśli ktoś miałby polecieć ze stołka z powodu likwidacji tego połączenia to jedynie Pan Pamuła, skoro stracił w siatce tak prestiżowe połączenie.
A tak z innej beczki. Ktoś wie kiedy będzie ten ILS II kat.?
madej 2010-09-21 16:38   
madej - Profil madej
LOT tylko ogranicza wożenie babć z podhala do USA a zamiast tego woli otworzyć wschodnią destynacje czyli w tym wypadku Hanoi i to popieram. Nikomu korona z głowy nie spadnie. Wiele pasazerów lata z Polski do USA z przesiadkami głownie przez FRA czy MUC, wiec po co taki zamęt robić. Ja rozumiem ze gdyby LOT był jedynym przewoznikiem który z Europy lata do stanów to rzeczywiscie lamet byłby uzasadniony, na szczescie średnio ze wszystkich lotnisk w Europie w ciągu doby co minuta startuje samolot do USA, wiec niech LOT zajmie sie rozwojem a nie zadowalaniem górali.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy