24-godzinny lot z Nicei do Luksemburga
Szymon Stemski
Pasażerowie piątkowego (15.04) rejsu V7 2578 z Nicei do Luksemburga z pewnością nie będą wspominać swojego lotu dobrze. W związku z licznymi komplikacjami podróżni linii Volotea dotarli do miejsca docelowego z niespełna 24-godzinnym opóźnieniem.
Reklama
Żaden z pasażerów piątkowego (15.04) rejsu V7 2578 z Nicei do Luksemburga nie zakładał, że może spóźnić się na ostatnie domowe przygotowania do uroczystości świąt wielkanocnych. Podróżni lotu realizowanego przez linię Volotea dotarli do Luksemburga z blisko 24-godzinnym opóźnieniem, a przedświąteczną noc musieli spędzić w Lyonie, czyli aż 500 kilometrów od miejsca docelowego.
Samolot Airbus A319 o znakach rejestracyjnych EC-NDG miał odlecieć znad Lazurowego Wybrzeża o godzinie 19:35 i zameldować się w Luksemburgu punktualnie o godzinie 21:05, po 1 godzinie i 30 minutach spędzonych w powietrzu. Tak się jednak nie stało. Najpierw, w związku z omyłko załadowanym bagażem (nie)pasażera lotu, o ponad godzinę został opóźniony rejs z Luksemburga do Nicei. Rozpoczęty z blisko dwugodzinnym opóźnieniem boarding lotu V7 2578 także nie przebiegł zgodnie z planem, a przedłużająca się procedura sprawiła, że maszyna ze zniecierpliwionymi podróżnymi opuściła Niceę o godzinie 21:40.
Chwilę przed rozpoczęciem zniżania okazało się, że luksemburskie lotnisko nie przyjmie opóźnionego samolotu linii Volotea ze względu na lotniskową ciszę nocną. Piloci podjęli decyzję o zawróceniu na wysokości Strasbourga i lądowaniu w... Lyonie, czyli francuskim mieście położonym dużo bliżej Nicei niż Luksemburga, gdzie samolot zameldował się o godzinie 22:10. Z relacji podróżnych wynika, że na miejscu przewoźnik zapewnił pechowym pasażerom nocleg oraz niezbędne wyżywienie. Ostatecznie pasażerowie lotu V7 2578 wylądowali w Luksemburgu dopiero w Wielką Sobotę o godzinie 18:45.
gość
jjemiolo
wroord
spotter10