LOT: Szczegóły obniżki płac pracowników
17 kwietnia br. szefowa służb pracowniczych LOT-u przekazała załogom propozycję obniżki płac. Kierownictwo narodowego przewoźnika chce osiągnąć porozumienie już dziś.
Reklama
Na wstępie propozycji przesłanej do członków personelu latającego i pokładowego dyrekcja zasobów ludzkich podkreśla, że w odróżnieniu od wielu innych konkurencyjnych linii lotniczych, LOT postanowił nie zwalniać pracowników. Celem zarządu LOT-u jest utrzymanie zatrudnienia i zdolności operacyjnej, by jak najszybciej wznowić działalność lotniczą. Sposobem na osiągnięcie tego celu jest obniżka pensji, wszystkim grupom zawodowym w spółce. W przypadku załóg lotniczych chodzi o zmniejszenie tzw. pensum, czyli minimalnego wynagrodzenia wypłacanego niezależnie od liczby wylatanych godzin.
Propozycja obniżek zakłada, że pensum dla pilotów i pilotek wynosić będzie 15 godzin, co oznacza de facto zmniejszenie o 66 proc. minimalnego wynagrodzenia. Oferta kierownictwa LOT-u zakłada, że dowódcy szerokokadłubowych statków powietrznych zarobią od prawie 6,4 tys. do ponad 6,9 tys. zł. Kapitanowie mniejszych samolotów otrzymają płacę na poziomie od niespełna 5,9 tys. do 6,8 tys. zł. Z kolei pensje pierwszych oficerów latających na maszynach wąskokadłubowych wyniosą od prawie 3,9 tys. do ok. 4,2 tys. zł, a na dreamlinerach od niespełna 5,2 tys. do prawie 5,5 tys. zł.
W przeciwieństwie do personelu latającego, którego wysokość pensum, poza piastowanym stanowiskiem, zależy od stażu pacy i nalotu, dla personelu pokładowego przewidziano tylko dwie opcje. Starszy steward i starsza stewardesa otrzymają minimalne wynagrodzenie podczas przestoju na poziomie 2,75 tys. zł a stewardesa i steward 2,6 tys. zł. W przypadku personelu pokładowego pensum wyniesie 22,5 godziny, a więc 50 proc. obecnie obowiązującego.
Opisana powyżej propozycja zarządu została przedstawiona związkom zawodowym, z którymi zarząd ma nadzieję zawrzeć porozumienie do 24 kwietnia br., co ma umożliwić skorzystanie z przepisów tarczy kryzysowej przygotowanej przez rząd. Zgoda związków zawodowych ułatwi cały proces przeprowadzenia zmian. W swoim piśmie dyrektorka zasobów ludzkich odnosi się do funduszu wynagrodzeń, co sugeruje, że oferta jest skierowana tylko do osób zatrudnionych na umowie o pracę. Z innych dokumentów, do których dotarł Pasażer.com, wynika jednak, że podobna propozycja została złożona współpracownikom firmy, z którymi zawarto kontrakty cywilnoprawne.
W dokumencie znalazł się również passus o przestoju ekonomicznym oraz ograniczaniu godzin pracy osób, które nie wykonują swoich obowiązków w trakcie wstrzymania operacji lotniczych. W tym przypadku chodzi o pracowników naziemnych. W trakcie przestoju będą oni mogli skorzystać z pomocy państwa. Jednocześnie wynagrodzenia osób, których praca w pełnym wymiarze godzin jest dla spółki niezbędna mają pozostać na niezmienionym poziomie. Z informacji LOT-u wynika też, że firma zamierza wstrzymać wszystkie systemy premiowania, co spowoduje ograniczenie pensji kadry kierowniczej o 30 proc.
Największą kontrowersją jest okres, na który mają zostać obniżone płace. Zarząd proponuje, aby zmniejszenie zarobków trwało przez trzy lata i uzasadnia takie podejście niewiedzą, jak szybko nastąpi powrót do normalnych operacji. Jednocześnie LOT twierdzi, że w obecnej chwili nie może zagwarantować nikomu zatrudnienia i zastrzega się, że aktualnie realizowana koncepcja utrzymania stanowisk pracy może ulec zmianie pod wpływem okoliczności związanych z rozwojem kryzysu.
Oferta zarządu leży zatem na stole i zapewne będzie realizowana niezależnie od porozumienia ze związkowcami. Proponowane cięcia nie odbiegają od kroków ratunkowych podjętych przez innych przewoźników. Wielkim plusem planu LOT-u jest próba utrzymania zatrudnienia na niezmienionym poziomie. Minusy to czas złożenia propozycji tzn. ponad miesiąc po wstrzymaniu ruchu lotniczego w Polsce, trzyletni okres obwiązywania ograniczeń oraz wzmianka o osobach, których obniżki nie będą dotyczyć.
Opóźniona reakcja wynika zapewne z nadziei na powstanie programu pomocowego skierowanego specjalnie dla branży lotniczej, który nie zmaterializował się do dziś. LOT zdał sobie sprawę, że musi skorzystać z instrumentów już przegłosowanych przez sejm. Zwlekanie z przekazaniem propozycji mogło być też sposobem wywierania presji na związki zawodowe. Na zagrywkę negocjacyjną wygląda również propozycja trzyletniego okresu obowiązywania obniżek, który w trakcie rozmów ze związkowcami, można zawsze skrócić i sprzedać, jako wielkie ustępstwo. Z kolei niewinne stwierdzenie, że wyrzeczenia nie będą dotyczyć, tych których praca jest dla spółki niezbędna jest potencjalnym zarzewiem konfliktów i zagrożeniem dla budowy zaufania wśród pracowników spółki.
Niezależne od wad propozycji złożonej przez zarząd należy trzymać kciuki za jej główne założenie, a mianowicie utrzymanie miejsc pracy. Jeśli LOT-owi uda się przejść przez kryzys bez zwolnień i bez otrzymania wielomilionowej, bezzwrotnej pomocy od państwa polskiego, będzie to wielki sukces ekipy zarządzającej narodowym przewoźnikiem. Dziś jednak taki scenariusz wydaje się bardziej niż hurraoptymistyczny.