British Airways przewozi więcej pasażerów. Kosztem klasy biznes
British Airways, starając się przewieźć jak najwięcej swoich klientów zdecydowały się na nie do końca uczciwy wybór. Przewoźnik pozbawił pasażerów klasy biznes środkowego wolnego miejsca, które służyło dotychczas jako stolik i pusta przestrzeń dla osób podróżujących w tej części samolotu – donosi portal "One Mile At a Time". Dzięki temu w samolocie można było zmieścić kilka, bądź kilkanaście osób więcej.
W ten sposób osoby, które wykupiły bilet w klasie biznesowej odbyły przelot na pokładzie British Airways praktycznie nieróżniący się od tego oferowanego w najtańszej taryfie. Jako, że brytyjski przewoźnik wyposażył swoje samoloty na trasy krótkodystansowe w te same fotele w obu klasach, odstęp pomiędzy siedzeniami jest taki sam w każdej klasie rezerwacyjnej. Jedyną różnicą w trakcie lotu w tym wypadku był serwis w postaci posiłku i nieodpłatnych napojów dla pasażerów z klasy biznesowej, natomiast reszta nie różniła się od siebie.
- W związku z problemami technicznymi w porcie lotniczym Heathrow i następstwami sztormu Dennis mamy do czynienia z dłuższymi kolejkami na lotnisku oraz dużą liczbą opóźnień i odwołań. Aby pomóc naszym klientom w dotarciu do ich miejsca docelowego, podjęliśmy trudną decyzję o usunięciu środkowego miejsca w klasie Club Europe (odpowiednik klasy biznes). Dziękujemy za zrozumienie – podaje British Airways w komunikacie.
Przewoźnik w swoim oświadczeniu nie zapowiada rekompensować pasażerom klasy biznesowej tych zmian w żaden sposób. Interesująca może okazać się droga dojścia o odszkodowanie w ramach rozporządzenia EC261, gwarantujące wyrównanie strat dla pasażerów, których lot odbył się w innej klasie rezerwacyjnej niż ta przez nich wykupiona. Teoretycznie klientom British Airways przysługiwały wszystkie przywileje wliczone w taryfę, poza zarezerwowanym wolnym miejscem w środkowym rzędzie. Poza pustym fotelem, każda z osób otrzymała dostęp do saloniku biznesowego, priorytetowy boarding, czy serwis w trakcie lotu z klasy biznesowej. Pasażerom podróżującym w wyższej klasie nie zostały też zmienione miejsca. Teoretycznie ich fotele wciąż mieściły się w kabinie biznesowej.
Chociaż sytuacja, która spowodowała całe zamieszanie nie jest winą British Airways, radzenie sobie ze złymi warunkami pogodowymi i problemami technicznymi jest częścią prowadzenia linii lotniczych. Bez wątpienia brytyjska linia oszczędza pieniądze dzięki takiemu rozwiązaniu, chociażby nie musząc wypłacać odszkodowań klientom, których loty się nie odbyły lub były opóźnione. Bez wątpienia obsługiwanie dotkniętych utrudnieniami połączeń większymi samolotami lub z dodatkową częstotliwością byłoby droższe, ale zarazem nie przerzucałoby negatywnych skutków na pasażerów.
Dodatkowe mile na konto lojalnościowe, zniżka na kolejne przeloty, czy zwrot części kosztu biletu z pewnością byłyby pozytywnie odebrane przez klientów British Airways i uchroniłyby firmę przed stratą wizerunku.
Zmiana w konfiguracji samolotów przewoźnika jest tylko tymczasowa i nie dotyczy każdego lotu.
Fot. mat. prasowe