Wyniki LOT-u na rejsach z Budapesztu do USA
W maju 2018 r. LOT zainaugurował rejsy z Budapesztu do Nowego Jorku i Chicago. Podsumowanie wyników ośmiu pierwszych miesięcy tych operacji nie zachwyca, choć sam LOT przekonuje, że rentowność połączenia można ocenić dopiero po 3 latach.
Reklama
LOT zaczął latać z Budapesztu do Nowego Jorku i Chicago w maju 2018 r. "Węgierskie" połączenia mają być remedium na brak miejsca na zatłoczonym Lotnisku Chopina. Ponadto Budapeszt był jedną ze stolic europejskich bez połączeń ze Stanami Zjednoczonymi, więc nasz narodowy przewoźnik wykorzystał szansę i wszedł na ten niszowy rynek.
Przez pierwsze osiem miesięcy, a więc od 3 maja do 31 grudnia 2018 r. LOT ze swojej węgierskiej bazy wykonał 260 rejsów do i z Nowego Jorku oraz 129 do i z Chicago. Na trasie z i do siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) przewiózł 46 424 pasażerów. Z kolei przewozy do Wietrznego Miasta zamknęły się liczbą 20 379 podróżnych. Przyjmując uproszczone założenie, że wszystkie te rejsy zostały wykonane na boeingu B787-8 mogącym pomieścić na swoim pokładzie 254 fotele, to oferowanie do Nowego Jorku wyniosło 66 040 foteli, a do Chicago 32 766. Z tych danych wynika, że LOT osiągnął na połączeniu nowojorskim wskaźnik wypełnienia miejsc w wysokości ok. 70 proc., a na Chicago ok. 62 proc.
Rejsy ze stolicy Węgier do Nowego Jorku były wykonywane cztery razy w tygodniu: w poniedziałki, czwartki, piątki i niedziele. Natomiast rejsy łączące Budapeszt z Chicago odbywały się dwa razy w tygodniu – we wtorki i soboty. Operacje miały wykonywać boeingi B787 Dreamliner, a loty miały trwać od 9 godz. 45 minut (Nowy Jork) do o 10 godz. 15 minut (Chicago). Te plany zostały zweryfikowane przez rzeczywistość, a zwłaszcza kłopoty z silnikami Rolls Royce'a, których usterki czasowo uziemiły kilka dreamlinerów LOT-u.
Przez pierwsze osiem miesięcy, a więc od 3 maja do 31 grudnia 2018 r. LOT ze swojej węgierskiej bazy wykonał 260 rejsów do i z Nowego Jorku oraz 129 do i z Chicago. Na trasie z i do siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) przewiózł 46 424 pasażerów. Z kolei przewozy do Wietrznego Miasta zamknęły się liczbą 20 379 podróżnych. Przyjmując uproszczone założenie, że wszystkie te rejsy zostały wykonane na boeingu B787-8 mogącym pomieścić na swoim pokładzie 254 fotele, to oferowanie do Nowego Jorku wyniosło 66 040 foteli, a do Chicago 32 766. Z tych danych wynika, że LOT osiągnął na połączeniu nowojorskim wskaźnik wypełnienia miejsc w wysokości ok. 70 proc., a na Chicago ok. 62 proc.
- Każdorazowo uruchomienie dalekodystansowego połączenia to inwestycja, której rentowność można ocenić po upływie co najmniej trzech lat. W ciągu ostatnich 11 miesięcy wyniki połączenia Budapeszt - JFK i ORD oceniamy jako zadowalające - mówi Aleksandra Dąbkowska z biura prasowego LOT-u, zapewniając, że linia obserwuje rosnące zainteresowanie pasażerów rejsami do USA z Budapesztu w zbliżającym się sezonie letnim.
Co ważne, sam seat factor nie przesądza jeszcze o wyniku finansowym połączenia. LOT korzysta na pewno z preferencyjnych opłat lotniskowych udzielonych przez budapesztański port za otwarcie nowych połączeń dalekiego zasięgu. Z kolei po stronie przychodowej może liczyć na dodatkowe wpływy z przewozów cargo. Wpływ jednostkowy na pasażera może też być wyższy niż w Polsce. A zatem rentowność tych rejsów może okazać się lepsza niż wskazania seat factor'a.
Dane z Budapesztu pokazują, że ruch lotniczy z Węgier do USA, tak samo jak w Polsce, podlega wysokiej sezonowości, a miesiące zimowe są szczególnie trudne na Chicago. American, który zaczął latać z Filadelfii do Budapesztu w tym samym czasie, co LOT nie zdecydował się na przedłużenie operacji na sezon zimowy i będzie je kontynuować tylko w lecie.
Obie trasy z węgierskiej stolicy do Stanów Zjednoczonych są nowymi inwestycjami naszego narodowego przewoźnika, więc jest jeszcze za wcześnie na sporządzanie bilansu i podejmowanie decyzji o ich dalszym losie. Niemniej LOT będzie musiał już wkrótce dokonać oceny tych połączeń, bowiem koszty operacji dalekiego zasięgu to zupełnie inny kaliber niż wydatki na rejsy krótko- i średniodystansowe.
Jedno jest pewne; jeśli LOT chce dalej rozwijać połączenia transatlantyckie z Budapesztu, które obecnie nie mogą liczyć na ruch zasilający, jakim cieszą się połączenia do USA z Lotniska Chopina, musi jak najszybciej zbudować siatkę dolotową do stolicy Węgier. Oprócz ogłoszonego już połączenia komunikującego Bukareszt z Budapesztem, z pewnością powinien pomyśleć o podobnym z krajów byłej Jugosławii.