Fiasko akcji protestacyjnej w PLL LOT
Strajk załogi LOT okazał się niepowodzeniem związków zawodowych. Akcja związkowców nie spowodowała odwołania ani jednego rejsu.
Reklama
Rozpoczęty dzisiaj z samego rana strajk dwóch związków zawodowych w LOT okazał się ich porażką. Od początku akcji protestacyjnej tj. od 5.00 do chwili ukazania się niniejszej informacji żaden zaplanowany rejs nie został odwołany.
Dotychczas ok. 10 pilotów i członków personelu pokładowego zadeklarowało, że w związku z nielegalną akcją przystępują do strajku.
- Liczba osób przebywających na zwolnieniach lekarskich wynosi ok. 100 czyli wzrost nie jest znaczący (zwykle jest średnio 80) Zwolnienia będą weryfikowane. Załogom, które odmówią wykonania rejsu, grożą konsekwencje związane z udziałem w nielegalnym strajku. Takie możliwości daje nam prawo. Decyzje w tej sprawie nie zostały podjęte, nie chodzi bowiem o to, żeby kogokolwiek straszyć. Głęboko wierzymy w rozsądek naszych profesjonalnych załóg. Apelujemy do nich o kierowanie się argumentami merytorycznymi, a nie emocjami - dodaje Majszyk.
Protest związkowców w siedzibie LOT-u był bardziej pikietą niż strajkiem. Fiasko dzisiejszej akcji stawia pod znakiem zapytania siłę związków zawodowych i ich znaczenie dla pracowników LOT-u. Związkowcy powinni poważnie zastanowić się nad strategią swoich działań, bo wygląda na to, że nie jest ona podzielana przez zdecydowana większość załogi.
Natomiast prezes Milczarski dostał dziś od związków prezent i może spokojnie kontynuować swoją politykę zarządzania personelem. Jak widać nie ma dziś wśród załogi LOT-u chęci do wymuszania jej zmian.