Orzeł z królikiem w szponach zderzył się z samolotem

Do zdarzenia doszło 20 października niedługo po starcie samolotu z Melbourne. Piloci boeinga 737-800 o rejestracji VH-YFX po przekroczeniu wysokości 5 tys. stóp poinformowali kontrolerów ruchu powietrznego, że lewy silnik wykazuje nadmierne wibracje po tym, jak wpadł do niego orzeł trzymający w szponach królika.

Samolot, na pokładzie którego podróżowało 174 pasażerów, bezpiecznie wylądował w Melbourne 17 minut po starcie.

Pomimo, że zderzenie samolotu w powietrzu z królikiem jest rzadkim zdarzeniem, historia lotnictwa zna jeszcze bardziej odosobnione przypadki. W 1987 r. boeing 737-200 linii lotniczych Alaska Airlines zderzył się w locie z… rybą.

Do zdarzenia doszło po starcie z lotniska w Juneau. Jak twierdzą piloci tuż po starcie samolot znalazł się na kursie kolizyjnym z rybołowem trzymającym w szponach rybę. W ostatnim momencie drapieżnik zdecydował się wypuścić zdobycz i zmienić kierunek lotu, tym samym unikając kolizji z samolotem, natomiast ryba uderzyła w górne okienko kokpitu samolotu. Inspekcja maszyny w porcie docelowym, Yakutat, nie wykazała zniszczeń

- Znaleźli tłustą plamę z paroma rybimi łuskami, ale bez zniszczeń. Zwyciężyło prawo dżungli. Gdy nadleciał większy ptak, mniejszy ptak oddał swoją zdobycz - powiedział Paul Bowers, który kierował lotniskiem w Juneau.

Historia zderzenie z rybą, choć wydarzyła się naprawdę, wydawała się wielu osobom nieprawdopodobna, szczególnie że “The New York Times” opisał zdarzenie w artykule z 1 kwietnia.

- Jak w każdych dobrych historiach wędkarskich, rozmiar ryby rośnie za każdym razem, gdy historia jest opowiadana, ale sama historia jest całkowicie prawdziwa - zapewniają linie Alaska Airlines.

Jak wspominają piloci, ryba miała od 30 do 45 cm długości i sądząc po porze roku i miejscu zdarzenia, prawdopodobnie boeing 737 zderzył się z pstrągiem źródlanym.

Znacznie częstsze, choć wciąż dość rzadkie, są przypadki kolizji samolotów wyłącznie z ptakami. Najczęściej takie incydenty są niegroźne z punktu widzenia bezpieczeństwa lotów.

- Samoloty są zaprojektowane i wykonane tak, by sprostać zderzeniom z ptakami, a piloci przechodzą rygorystyczne treningi pozwalające przygotować ich na takie ewentualności jak zderzenia z ptakami. W mojej karierze lotniczej miałem do czynienia z 10 przypadkami kolizji z ptakami i żaden z nich nie spowodował poważnych zniszczeń. Co więcej, w połowie przypadków, z uwagi na mały rozmiar ptaków nie wiedziałem, że zderzyłem się z nimi do czasu inspekcji samolotu na ziemi - powiedział Stephen Landells, specjalista ds bezpieczeństwa lotów w Brytyjskim Stowarzyszeniu Pilotów Linii Lotniczych (BALPA) w rozmowie z “The Telegraph”.

Również silniki komercyjnych samolotów projektowane są tak, aby sprostać ryzyku wlotu lub zassania zwierzęcia, które zwykle rozrywane jest na kawałki. Mimo to, zderzenia z większymi ptakami niosą ryzyko uszkodzenia silnika.

- Strata jednego silnika nie spowoduje katastrofy, gdyż samoloty są zaprojektowane tak, aby lecieć w jednym wyłączonym silnikiem. Jednak zderzenie z wieloma ptakami, lub dużymi gatunkami, takimi jak gęsi kanadyjskie, może, i w przeszłości powodowało, poważne wypadki - dodaje Landells.

fot. Virgin Australia, Tomas Del Coro (Flickr/CC), Wikicommons