Analiza: Amerykańska ekspansja LOT-u

Wschodnia Kanada i USA powinny być obsługiwane za parę lat przez A321XLR (cena smolotu, ekonomia i łatwiej wypełnić nawet po sezonie). No ale LOT stać na wyższe koszty bo podatnik dołoży ze swojej kieszeni.

A nic nie ma o YYZ , nie USA, ale to zawsze ameryka i masa ziomków, do przetransportowania.

Na trasie KRK - JFK/EWR LOT traci bardzo dużo pasażerów na konto LH i innych zachodnich linii bo nie oferuje P2P połączenia a zapotrzebowanie jest bo widzę gdy sam korzystam na tej trasie z tych linii. Ale do tego potrzebne by mu były A321XLR a nie B787 bo po sezonie mogą być kłopoty z wypełnieniem 787 a poza tym 321XLR będą o wiele tańsze i ekonomiczniejsze. W dodatku to jest tylko kwestią czasu i ktoś zacznie latać P2P KRK-JFK/EWR, chyba że PPL/PiS wprowadzi limity środowiskowe tak jak na WAW.

Czy LOT bierze pod uwage wejscie do sojuszu SkyTeam, lub partnerstwa z Delta? Wydaje mi sie, ze LOT mialby wieksze szanse sukcesu i partnerstwa.

Jeśli chodzi o oferowanie to z WAW JFK i ORD są codziennie a w sezonie często 2x dziennie. LAX jest 6 razy w tyg, MIA i EWR chyba 4-5? Zatem do codziennego oferowania brakuje niewiele. SFO rusza z 4 rejsami ale podobnie jak LAX, ma szansę na zwiększenie, szczególnie jeśli cargo będzie tak dochodowe jak z LAX. A inne porty? Zobaczymy.

Też jestem ciekaw jaką strategię obierze LOT, w zasadzie się zgadzam z mflyer, że należy się skupić na zwiększeniu oferowania, tak, by do każdego z tych miast codziennie był regularnie lot, utrzymałbym też wszystkie do tej pory otwarte kierunki z Okęcia, a co do ,,regionów'' to już zależy od zainteresowania i obłożenia na poszczególnych kierunkach, myślę że KRK-Chicago się utrzyma, zobaczymy jak NY z KRA i RZE. Co do nowych kierunków, to po otworzeniu SFO widziałbym jeszcze IAD i BOS, w dużo dalszej perspektywie jakieś miasto w Teksasie i chyba na tyle, bo nie wiem czy wygenerowałby się ruch na jakiś Minneapolis, Kansas, Seattle, Detroit czy Las vegas

Ciekawe jaką strategię obierze LOT w następnych latach, czy dokładanie kolejnych kierunków w USA (Boston, Waszyngton, Las Vegas?), czy raczej skupi się na zwiększaniu oferowania na obecnych lotniskach. Wg mnie to właśnie regularne, codzienne loty powinny być priorytetem, bo to zwiększa atrakcyjność przewoźnika zwłaszcza dla pasażerów biznesowych. Jednak do takich zabiegów trzeba mieć działające samoloty, a obecnie 1/3 wszystkich Dreamlinerów jest uziemiona, co można określić jednym słowem - dramat.

O ile takie lotniska jak JFK, czy ORD to samograje, to ciekawy jestem jak potoczy się los zwłaszcza LAX i startującego dopiero SFO. Ciekawe również jak LOT wytrzyma bitwę o Chicago z AA w Krakowie, oraz czy również sukcesywne będą dodawać nowe rotacje do Nowego Jorku.

LOT jest już doświadczonym graczem na tym rynku, widać to po jego LF. Jestem dziwnie przekonany, że każdy kierunek do USA na siebie zarabia. Oczywiście bez tych wymysłów z BUD, skąd się powinni skupić tylko na Azji i to wypali.
Pewnie w 2020 dojdzie 1-2 połączenia za Ocean. Są jeszcze miejsca, gdzie LOT mógłby być konkurencyjny dla innych. Oczywiście jeśli uda się zażegnać kryzys z 787.

Dzięki za ciekawą analizę!

(to ja ec29) W przypadku LAX-u mamy trzy negatywne czynniki:

1) do LAX-u latają niemal wszyscy
2) brak jest silnych powiązań biznesowych pomiędzy Los Angeles, a Warszawą
3) ograniczenie w zimie liczby lotów do czterech nic nie daje i to w niektóre miesiące zimowe mamy obłożenia typu 50 parę %.

Moim zdaniem należy albo LAX poprawić albo zlikwidować. Poprawić można dokładając loty LAX- BUD (Budapeszt to jeden z większych ośrodków kręcenia filmów w regionie). W takim przypadku można zaproponować w zimie loty codzienne (4 via WAW i 3 via BUD). A latem zrobić tak, by w przypadku lotu porannego z WAW był lot po południu z BUD i na odwrót taki niemal podręcznikowy dwu-hub.

I po drugie wprowadzić kierunki dopychowe zimą. W przypadku LAX-u to powinny być kierunki związane z filmami, takie gdzie były kręcone kultowe filmy. Na przykład Kair, Aqaba (filmy były kręcone w Petrze, Wadi Rum) itd.

PS. Słabe wyniki lotów z BUD wynikały ze stosowanej przez LOT strategii testowania rynku bardzo wysokimi cenami za P2P. Przy Seulu LOT z tego zrezygnował i zrobił to co robią inni, np. Level.

Mój przyjaciel pracuje w LOT Cargo więc są to dane z „pierwszej ręki” - LOT pomimo niższego SF na lotach z LAX ( choć wg załóg LOTu, klasa C i PE jest praktycznie zawsze pełna i to pełnopłatnymi pasażerami), nadrabia finansowo wr frachcie - luki 787 są zapełnione wysokopłatnym cargo po dach, często muszą lecieć następnym rejsem i cargo LOTu jest niezwykle popularne. Ciekawe jak to się rozłoży po uruchomieniu SFO, bo w tej chwili LAX zgarnia całe zachodnie wybrzeże USA.

Jeśli chodzi o LAX. Zakładając, że wypełnienie w premium i biznesie jest ponadstandardowe (a ponoć tak jest) i że cargo jest dobrze wypełnione, wcale połączenia do LAX nie muszą być deficytowe. Nie wiem jak się sprawa ma z wydłużoną rotacją i jej ułożeniem np. z połączeniami do Azji ale generalnie to nie wygląda źle. Dojdzie SFO, bardziej biznesowe i otwierające potencjał open-jaw dla turystów do kaliforni, SFO jest świetnie skomunikowane jeśli chodzi o przesiadki, nie ma juz wiz więc ruch turystyczny wzrośnie istotnie. Wydaje mi się, że za 2021 LAX-SFO może być całkiem rentownym tandemem dla siatki LOT.

Osobiście wydaje mi się, że Miami i Singapur bardziej ciążą rentownym long-haul dla LOT, Budapeszt jest optymalizowany do NY i ICN, które nie przepalają kasy w takim stopniu jak OHR.

Czyli co zarobili w Warszawie rozdali w Budapeszcie. Widać to zresztą po wynikach finansowych.
Ekspansja geograficzna nie przynosi żadnych korzyści. Oczywiście wiem że na wyniki czasami trzeba poczekać ale ten drugi hub w Budapeszcie to strzał w stopę. Zwłaszcza teraz gdy w zasadzie cała flota z którą LOT wiązał przyszłość jest w rozsypce (Dreamliner i MAX).

Północny Atlantyk jest kluczowy dla przyszłości Lotu.
Trzeba pilnować żeby po ewentualnym upadku UIA i Taromu przejąć ich pasażerów na trasach do Ameryki. A to wymaga skupienia się na Warszawie, ewentualnie Krakowie jeżeli w Warszawie nie da się już nic wcisnąć kolejnej fali (w co nie wierzę).
Daleki Wschód można sobie odpuścić (chyba że czartery zimą). Małe szanse na sloty i mega konkurencja. Zyski są na TATL.