Lufthansa: Apelacja w sprawie o niewykorzystany odcinek

Warto wspomnieć tło całej sytuacji, czego pan redaktor już nie zrobił.
Pasażer „wpadł” nie dlatego, ze dokonał zwykłego no-show, ale przede wszystkim dlatego, ze w tym samym czasie, w którym miał wykupiony bilet do Oslo (dzięki czemu zapłacił taniej) leciał z Frankfurtu do Berlina (skąd był, do FRA leciał na bilecie kupionym w promocji, a następnie do Berlina na osobnym. To była podstawa dla linii do oskarżania go, ze celowo chciał oszukać linie.
Warto tez wspomnieć, ze sąd I instancji w Berlinie uznał, ze co prawda Lufa ma odpowiedni zapis w regulaminie, ale jest on w sprzeczności z niemieckim prawem dotyczącym przejrzystości. Po naszemu, sąd uznał ten zapis za coś w rodzaju klauzuli niedozwolonej. To jasne, ze Lufa będzie się bronić do upadłego, bo taki wyrok otwiera drzwi do tego żeby ktoś zaskarżył jej zapis i wtedy będzie musiała zmienić regulamin.

Zgodnie z regulaminem Lufy to nie jest opłata za niewykorzystanie. Lufa ma zapis regulaminowy, ze jeśli ktoś kupił bilet nie-open, to w razie nieodbycia całej podróży bilet polega przeliczeniu na bilet w relacji faktycznie wykorzystanej według taryfy z dnia rezerwacji.

Uważam, że przepisy powinny zakazać tego typu praktyk. Jak zamówię obiad w restauracji to mogę go zjeść lub nie, albo tylko połowę jeśli tyle chcę. Nie rozumiem więc, czemu jak kupię bilet i z niego nie skorzystam, albo tylko częściowo, to miał bym coś za to płacić.

I piszecie: "Niestety, wymiar sprawiedliwości stawał po stronie podróżnych"? Jakie niestety? Na szczęście!

To, że anulują wszystkie następne loty na danej rezerwacji, to jeszcze rozumiem, ale żeby żądać zapłaty za niewykorzystanie odcinka, to już przegięcia. W każdej chwili się może zdarzyć, że plany się zmieniają. Nie wiem co linia chce osiągnąć , po za złym PRem, wytaczając taki proces.
W czasach taryf light problem braku możliwości nadania bagażu do lotniska pośredniego będzie się zmniejszał, może dlatego próbują nowych sztuczek.