Porównywanie nieporównywalnego

Aha, aynis, o różnicy między sianiem paniki a realnym zagrożeniem: W Angoli rozbił się B737. Przynajmniej 6 osób zginęło.

aynis: No bo sobie jechał dwa samochody, zderzyły się, DżipSzeroki zaczał się palić, kierowca go nie opanował i wjechał w terminal. Bez przesady, nie siejmy paniki tam gdzie nie warto. Sam parę razy mało nie miałem stłuczki na GDN tuż przy wejściu do terminala. To, że kierowca był Azjatą, to jeszcze nie powód. Brytole są strasznie przeczuleni na punkcie terroryzmu, cokolwiek to w ogóle znaczy. Wiesz że za głupią odpowiedź strażnikowi granicznemu możesz iść siedzieć na parę miesięcy? właściwie za nic, tak prewencyjnie. Wielka Brytania sama sobie hoduje problem ściągając tysiące i miliony imigrantów z krajów odmiennych kulturowo i rasowo (nie mówię o Polakach), to potem nic dziwnego, że sama się ich boi. Co było parę miesięcy temu w Szkocji? Samolot lądował awaryjnie w PIK, bo komuś się wydawało, że mógł być terrorysta. Prawdziwe problemy z terroryzmem to UK miało w Ulsterze, jak spadały samoloty (np. nad Lockerbie) itd. Natomiast statystycznie masz rację: UK jest dużo bardziej niebezpieczne, niż Polska, tak statystycznie rzecz ujmując. Widziałaś gości z Wysp Brytyjskich jak zachowują się u nas? Pomyśl, jak zachowują sie u siebie :)

A w Wielkiej Brytanii to się robi trochę niebezpiecznie:
Płonący samochód uderzył w główne wejście terminalu lotniska międzynarodowego w Glasgow, w Szkocji - podały brytyjskie media. Nie ma doniesień o ofiarach.
Z lotniska ewakuowano wszystkich ludzi, wstrzymano również wszystkie loty.

A w ogóle OT trochę: fajnie by było, gdyby zarejestrowany użytkownik mógł tworzyć nowy, ekstra temat, może jakoś wydzielony itd. Bo jak redakcja się byczy na urlopie, to nie ma kto napisać... Może wszystkie info razem? tylko z oznaczeniem,, co przepisane z prasy, co redakcyjne, a co napisali użytkownicy. Ew. możemy sobie akceptować nawzajem... :) Wracając do wątku: FR odkrył sobie własną nową świeżą niszę, i chwała mu za to. Nawet, jeśli za pieniądze lokalnych podatników. Ale doceniając ich zasługi, mogę ich dalej nie lubić i nie latać z nimi? proszę ;)

paolo: jesteś straszny, w jednej zmanipulowanej wypowiedzi pochwała dla FR i krytyka C0, zupełnie niezasłużona! gdyby jeszcze C0 latał na Ibizę. Jaaa, przez Ciebie Pasażer.com znowu stracił kontrakt reklamowy.... :) C0 na IBZ w ogóle nie lata

na IBZ przez falszywy alarm bomvowy odwolali/przesuneli loty 3000 osob..mniej wiecej tyle pasazerow centralwings wyrabia i doprowadza do szalu w 7dni:)))..

maxx:wiec aktualizacja,30 min temu pisali ze mala bomba explodowala

sluchajcie,lotniska ezy jak i lotniska fr maja plusy i minusy...FR ''wypromowal'' sobie duzo lotnisk ktore sa mu lojalne do granic,ma sporo portow ktore nie leza blisko zadnego znaczacego miasta ale za to obsluguja duzy obszar..Z Hahn lataja zarowno ludzie z Köln,jak i FRankfurt'u,ale tez z calej Nadrenii,Luxemburga,czesto widze tam Francuzow..takie Forli, lotnisko 60 km od Bologna,obsluguje nie tylko miasto Bologna ale cala Riviera Adriatica: Rimini,Ancona,San Marino..albo Eindhoven czy Niederrhein-w promieniu 100km jest do osiagniecia 1/3 terenu Nederland'ow,jak i polowa regionu Westfalen w DE..Nie wspominajac o innych portach FR tego typu..EZY lata do duzych miast ale czesciej niz FR ma opoznienia.Dla mnie czesto te pastwiska sa wygodniejsze niz centralne lotniska..tak jak CIA, jesli chodzi np o BCN to z BCN i GRO odleglosc do celu mam taka sama...Wiec latanie na miejskie lotniska nie jest zawsze zaleta...

paolo: piszą na el pais ze UN FALSO AVISO... czyli że fałszywy alarm spowodował ewakuację tysięcy... ja tez tak miałem w szkole :P

sluchajcie,lotniska ezy jak i lotniska fr maja plusy i minusy...FR ''wypromowal'' sobie duzo lotnisk ktore sa mu lojalne do granic,ma sporo portow ktore nie leza blisko zadnego znaczacego miasta ale za to obsluguja duzy obszar..Z Hahn lataja zarowno ludzie z Köln,jak i FRankfurt'u,ale tez z calej Nadrenii,Luxemburga,czesto widze tam Francuzow..takie Forli, lotnisko

elpais.com podal ze w IBZ/Ibiza wybuchla bomba podlozona przez ETA...

maxx: No widac brytyjski klimat tak na mnie dziala. Chyba za sprawa ich drozyzny! Ale jutro juz wybywam stad w bardziej slowianskie klimaty. :o) Milo i higienicznie? A fujjj!

oj stenus, dziś już druga errata... Na narciarza jest miło i higienicznie, tylko stawy i ścięgna bolą. A w ogóle proszę bez ekstrementów.

Mimis: z Gatwick racja. Ciut przyspieszylem Gatwick Express, hihih. maxx: Najgorsze kible to sa w Rosji i na Ukrainie - robiles kupe na narciarza kiedys? Na Barajas to idziesz, idziesz, idziesz, a tu nagle CI sie terminal konczy. hihih I musisz na T4. dannyboy: STN jest dobre jak sie nie jedzie do Londynu tylko przykladowo do Cambridge lub Ely.

danny: Baker Street 221b, obok Pizza Hut, w Pizzy Hut kibel... Auuuu. Nigdy więcej na Baker Street. Moje wspomnienia Sherlocka Holmesa legły w gruzach. LTN się rozrosło strasznie od momentu, jak pierwszy raz tam byłem. Teraz to wielki port lotniczy :) i same duże samoloty. Okęcie smutno i słabo przy nim wygląda. Ale fakt, wolę małe porty lotnicze (np. DTM czy GDN), gdzie wszędzie można dojść w 2 minuty. Nie to co Barajas, gdzie wyświetla ci info, że masz checkin 521, a jesteś przy checkinie nr 101. Idziesz, idziesz, idziesz...

Z LTN jezdza easybusy za, ktore sie placi 2 GBP rezerwujac z wyprzedzeniem. Dojezdzaja na Baker Street i trwa to ok. 30 minut - czyli tyle ile metro z LHR. Roznica jest taka, ze lotnisko jest o wiele mniejsze i zapakowanie sie do autobusu trwa nieporownywalnie krocej niz do metra na LHR, gdzie trzeba pokonac tysiace ruchomych chodnikow i schodow.

Jesli chodzi o LGW to zaleta tego portu jest dobry dojazd do poludniowych stron Londynu - SW11, SW19 np

STN - tylko przesiadki ryanem ;-)

Maxx: co do Lądka to akurat zgadzam się całkowicie. Co do kibli też :). Nie mówiąc już o beznadziejnej, przeciążonej, drogiej i wiecznie się psującej (albo w remoncie) infrastrukturze komunikacyjnej, dla której nie ma alternatywy w postaci samochodu (bo jest jeszcze gorzej...). Londyn jest po prostu za duży jak na swój rozmiar ;).

mimis: no niestety to było wtedy, jak były roboty torowe, i nie było opcji szybkiego pociągu we właściwym czasie. I tylko to King's Cross. Lądka nie lubię, po prostu nie lubię i już. Pomijając już ceny, to najgorsze kible na świecie wcale nie są na dworcach w Polsce, tylko w knajpach w Anglii.

Maxx: no właśnie wygląda na to że zapewne omyłkowo wsiadłeś do "osobowego" ("all stations"). On zatrzymuje się na wszystkich albo prawie wszystkich stacjach i jedzie po "wolnych" torach (są 4 tory, 2 szybkie i 2 "lokalne", wolne), na których rzeczywiście trzęsie niemiłosiernie. A podróż tym telepadłem rzeczywiście trwa co najmniej 46 minut. Najlepiej trafić na pociąg Midland Mainline do London St Pancras, bo jest wygodny, cichy i klimatyzowany i jedzie 27 minut. A najlepsze, że niezależnie od pociągu bilet kosztuje tyle samo... Co do lotnisk, o których wspominasz - cóż, Londyn ma swoje zalety, ale głównie wady ;)) i dlatego trzymam się zazwyczaj z daleka :).

mimis: telepałem się osobiście jakąś śmieszną kolejką z Luton, którą rzucało tak, jakby miała zaraz z szyn wyszkoczyć... z 40-45 minut było, jak dla mnie za długo. Z Barajas
(MAD) się jedzie 20 minut metrem, z El Prat (BCN) 20 minut Cercaniasem, z Porteli (LIS) 15 minut autobusem. Tyle może być ;)