gość_5d7dd
2018-02-06 16:11
Rozumiem ze z KRK bo tam jest potencjał nawet na 10 razy dziennie, ale z Warszawy? co na to warszawskie linie lotnicze?
Marcin14
2018-02-06 01:42
Ale... zarówno Ejlat, Aqaba, jak i Amman są bardzo spokojne. Coś jak Olsztyn czy Rzeszów w zwykłe dni bez specjalnych, zaplanowanych imprez. Generalnie wyglądają na mało turystyczne (podobno Ejlat jest oblegany w miesiącach zimowych, ale ja tam byłem tylko raz w maju i raz w listopadzie)
Marcin14
2018-02-06 01:32
Generalnie w Jordanii są bardzo wzmożone kontrole bezpieczeństwa i bierze się to na poważnie. Podam ciekawy przykład - udałem się na spacer po Ammanie i w okolicy meczetu i kościoła po drugiej stronie ulicy zostałem zatrzymany przez patrol żołnierzy. Okazało się, że chodzi o przedmiot ukryty pod koszulką i wsadzony do tylnej kieszeni spodni. Musiałem być wypatrzony z daleka przez jakiegoś obserwatora (przyznaję, że rozejrzałem się potem wokoło i sam wypatrzyłem punkt obserwacyjny). Przedmiotem była... plastikowa butelka wody. A więc chyba wszyscy możecie spać spokojnie. :)
Wszystkie muzea i inne atrakcje turystyczne mają dokładne kontrole osobiste.
Rzeczywiście, jeśli ktoś chce odwiedzić jedynie Petrę (plus ewentualnie dodatkowo Wadi Rum), a nie całą Jordanię, lot do Ejlatu będzie zdecydowanie wygodniejszy i tańszy. Przejście graniczne Ejlat-Aqaba jest po pierwsze mało uczęszczane (więc szybkie do przejścia), a po drugie dojazd z obu stron jest bardzo łatwy i niedrogi (taksówki, ale tanie; po stronie izraelskiej jest też autobus co 30 min. z 30 min. dojazdem do miasta/lotniska). Potem z centrów miast po obu stronach granicy można przesiąść się w autobusy do wybranych przez siebie destynacji. Dodatkowo, tylko na tym przejściu obowiązują specjalne zasady odwiedzania Jordanii - nie płaci się za wizę, jeśli w ciągu 24 h zwiedzi się Petrę (trzeba przedstawić bilet) i wróci z powrotem do Izraela.
Kwestie bezpieczeństwa pozostawiam indywidualnym ocenom - samotnie zwiedzałem w 2016 roku Liban (na przykład odwiedzając wynajętym samochodem Baalbek), który może wydawać się dużo bardziej niebezpieczny, jednak przy zachowaniu takich samych środków ostrożności, jak wszędzie indziej na świecie i dokładnie przeglądając wiadomości i lokalne komunikaty, można było się tam czuć całkiem bezpiecznie, szczególnie w obecności mnogości wojskowych posterunków i kontroli, przy ogromnym ruchu samochodowym na drogach (chodzi mi o to, że przy tak gęstym ruchu drogowym trudno sobie było wyobrazić, żeby akurat stać się obiektem ataku - co innego być zabłąkanym na jakimś odludziu, na terenach aktywności np. rebelianckiej).