Bareja wiecznie żywy: airBaltic w Radomiu. Felieton

21 maja 2015 16:19
69 komentarzy
Nie Ryanair, Wizz Air czy Adria Airways; nie któryś z przewoźników czarterowych, a airBaltic będzie pierwszą linią w Radomiu. Dziwniejszego pomysłu w polskim świecie lotniczym jeszcze nie było, a przerabialiśmy już przecież wiele szalonych tras Eurolotu czy OLT Express.
Reklama
W 2012 r. pierwszym samolotem rejsowym, który wylądował na nowo otwartym lotnisku w Modlinie był airbus A320 Wizz Aira. 15 lipca tego roku różowy samolot odleciał do Budapesztu. Dzień później regularne loty z Modlina rozpoczął Ryanair.

Później w tym samym roku uruchomione zostało lotnisko w Lublinie. Pierwszym regularnym przewoźnikiem był tam Ryanair.

Gdy niemal rok temu lotnisko w Radomiu zostało wpisane do rejestru lotnisk cywilnych, wróżono mu podobną przyszłość. Nawet na loty czarterowe, sprzedawane przez lokalne biuro Alfa Star, nie było wystarczająco wielu chętnych. Tanie połączenia do Wielkiej Brytanii czy Skandynawii wydawały się jedynym logicznym, ba!, jedynym w ogóle możliwym kierunkiem rozwoju portu lotniczego.

Mówiąc jednak o logice, to wielu, w tym niżej podpisanemu, uruchamianie lotniska w Radomiu w ogóle wydawało się nielogiczne. Dlatego decyzja o rozpoczęciu lotów od połączenia do Rygi, nielogiczna tak bardzo, jak to tylko możliwe, w jakimś absurdalnym tonie wpisuje się w sytuację tego portu lotniczego.


Inwestycja w uruchomienie Radomia była względnie niewielka, ale w lotnictwie nic nie jest naprawdę tanie. Port lotniczy powstał w oparciu o bazę wojskową, miał większość infrastruktury, w tym drogę startową, a terminal zdobył małym kosztem, odkupując stary budynek z Łodzi. Mimo to do tej pory rozruch radomskiego lotniska pochłonął już około 100 mln zł, kolejne miliony kosztuje utrzymanie terminala, po którym do tej pory hula tylko wiatr i znudzeni pracownicy.

100 mln zł na lotnisko w 220-tysięcznym mieście, gdzie zarabia się znacznie poniżej średniej dla województwa mazowieckiego, a gospodarka jest słaba to nie mało. Do tego Radom jest coraz lepiej skomunikowany z Warszawą - już teraz na Lotnisko Chopina zgodnie z przepisami można dojechać w nieco ponad godzinę, a dokończenie ekspresowej S7 jeszcze skróci ten czas. Połączenie kolejowe jest gorsze, ale i w tym obszarze trwają inwestycje.

Wybudowane własnym sumptem lotnisko to oczywiście prestiż dla władz samorządowych i otwarcie miasta dla inwestorów. Na tych drugich zbytnio nie ma jednak co liczyć - rok jałowego trwania portu lotniczego boleśnie zweryfikował szanse na napływ zagranicznego kapitału. Nawet wyczekiwane połączenia Ryanaira czy Wizz Aira wcale nie musiałyby okazać się korzystne dla regionu, bo przecież łatwo wyobrazić sobie, że głównie wywoziłyby one z Radomia migrantów zarobkowych - to smutna, ale niestety prawdziwa rzeczywistość małych polskich lotnisk. Linie zresztą te wcale nie palą się do lotów z Radomia.

Radomskie lotnisko znalazło jednak inną drogę. Wreszcie ma ruszyć w sposób, który niczym misiu, któremu się oczko odlepiło otworzy oczy wszystkim niedowiarkom. W sposób wysoce nietypowy, bo dzięki hybrydowej linii airBaltic, przechodzącej restrukturyzację i latającej głównie przez hub w Rydze. To właśnie stolica Łotwy będzie pierwszym kierunkiem dostępnym z Radomia.

Pierwsze informacje o tej decyzji zostały przyjęte z dużym niedowierzaniem. airBaltic lata w Polsce tylko do Warszawy (czyli rzut beretem od Radomia), z połączenia do Gdańska zrezygnował, a teraz ma wejść na to najmłodsze lotnisko w kraju?

Trzymając się Barei: - Po co jest to połączenie? ... Otóż to! Nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta!

Ale jednak zapytajmy.

Kogo ma wozić ta linia? Emigrantów zarobkowych, podstawową grupę pasażerów z polskich lotnisk regionalnych? airBaltic lata wprawdzie i do Londynu, i do wielu miast w Skandynawii, ale po co ktoś miałby lecieć z przesiadką w Rydze i na dodatek przewoźnikiem droższym od Ryanaira czy Wizz Aira.

Trudno też znaleźć potencjał na ruch biznesowy. W Radomiu poza zbrojeniówką i Vifonem nie ma dużych przedsiębiorstw, a już na pewno nie takich, które generowałyby ruch do krajów bałtyckich. A jeśli latać z przesiadką na Zachód to znów - po co z Radomia i przez Rygę, jeśli oferta z pobliskiej Warszawy jest znacznie lepsza?

Lotnisko w Radomiu to przypadek podobny jak Łódź, tylko jeszcze trudniejszy. Miasto jest mniejsze, biedniejsze i jeszcze mocniej związane z Warszawą. Również dojazd na Lotnisko Chopina z Radomia jest nieco wygodniejszy niż z Łodzi. W Radomiu nie ma centrów logistycznych i skrzyżowania dwóch głównych autostrad. No i port lotniczy dopiero startuje, nie ma choćby tej krótkiej historii, którą dysponuje Łódź.

Połączenie z Radomia to Rygi to lotniczy absurd większy nawet od tras Eurolotu i OLT Express w stylu Rzeszów-Szczecin, Poznań-Wrocław czy Rzeszów-Kraków.

O ile jednak OLT Express w ogóle nie pretendował do miana racjonalnej linii lotniczej, a Eurolot miewał napady "festiwalozy tras", to airBaltic i jego prezes, Martin Gauss, w ostatnich latach podejmowali sensowne decyzje związane z przekształceniem modelu biznesowego spółki. Dlatego decyzja o wejściu do Radomia jest tym bardziej niezrozumiała - zawiesić na razie należy wielkie pytanie, czym miasto przekonało łotewską linię.

Lotnisko w Radomiu może znajdzie kiedyś dla siebie miejsce jako port obsługujący ruch głównie niskokosztowy dla południowego Mazowsza i województwa świętokrzyskiego. Ale oferta airBaltic na pewno nie jest krokiem, który nadaje temu portowi lotniczego jakiegokolwiek sensu biznesowego.

To połączenie, które nie odpowiada żywotnym potrzebom kogokolwiek poza samorządowcami czującym potrzebę uzasadnienia budowy niepotrzebnego lotniska.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
gość_445ba 2015-06-04 10:57   
gość_445ba - Profil gość_445ba
pcharasz, jak ja uwielbiam takie teksty: nie zapominajcie że to region turystyczny, góry, jeziora, pięknie, masa turystów. Tylko kto o zdrowych zmysłach poleci samolotem do Radomia, żeby później pojechać... no właśnie, czym później z Radomia pojechać w Góry Świętokrzyskie, gdy przyleciało się do Radomia samolotem?? Taksówką? Czy miejskim autobusem do centrum, a później PKS'em???
gość_b5d6a 2015-05-24 01:52   
gość_b5d6a - Profil gość_b5d6a
adam7691: Pendolino zostało wprowadzone ale nie wszystkie modernizacje/remonty na liniach zostały ukończone. Docelowo EIP-y na większości odcinków po których jeżdżą mają sunąć ponad 200 km/h, czyli nawet do 230 km/h (ale chodzą też słuchy, że za kilka lat możemy się spodziewać 250 km/h, niemniej jednak narazie są to plotki). Tak więc biorąc pod uwagę fakt, że EIC/IC szybciej jak 160 km/h nie pojadą (być może kiedyś max. 200 przy lepszych lokomotywach, bo do tylu są dostosowywane zmodernizowane wagony) różnice czasowe między EIP, a EIC/IC będą się zwiększać.
adam7691 2015-05-23 23:16   
adam7691 - Profil adam7691
nie wiem dlaczego znalazły się tutaj analizy PKP ale niech będzie ... dwa słowa na temat Pendolino,
miałem okazję podróżować z Krakowa do Poznania z przesiadką w Warszawie, pierwszy odcinek Pendolino, drugi IC do Berlina, odległość ta sama, czas przejazdu z WAW do POZ, uwaga krótszy, pomimo że pociąg zatrzymuje się dwa razy, a Pendolino jedzie bez zatrzymania..
zatem o co tutaj chodzi, Pendolino na który wydano kupę kasy nie skraca czasu przejazdu, wygoda moim zdaniem taka sobie, cena biletu, no cóż to prawie samolot i super "okazjonalna" cena przy kupnie biletu w pociągu....
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy