tomekk-81
2008-04-17 08:22
Władze Portu Lotniczego im. W. Reymonta nakazały łodzianom trzymającym gołębie w promieniu 5 kilometrów od lotniska zlikwidowanie hodowli do końca kwietnia. Motywują to względami bezpieczeństwa (gołąb może zostać wessany do silnika samolotu i spowodować katastrofę).
Drapieżnik odstrasza wszystkie ptaki krążące w rejonie portu lotniczego.
Tymczasem na terenie sąsiadującej z lotniskiem sortowni śmieci i składowiska tzw. balastu gromadzi się tysiące ptaków (widać to na zdjęciu nadesłanym przez naszego Czytelnika). Czy to nie jest bardziej niebezpieczne?
- Z ptakami w rejonie sortowni radzimy sobie, bo mamy sokolników i armatki hukowe - mówi Miłosz Wika, rzecznik prasowy portu. - Przed każdym startem i lądowaniem dyżurny kontroluje sytuację w rejonie płyty lotniska. Jeśli jest potrzeba, ptaki przepłaszamy. Nie jesteśmy jednak w stanie czuwać nad tym, co dzieje się w promieniu kilku kilometrów. Dlatego gołębniki muszą zostać usunięte.
::: Reklama :::
Jak wynika jednak z raportów Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, to właśnie ptaki ze składowiska balastu powodują opóźnienia w ruchu lotniczym.
- W dwóch przypadkach z powodu ptaków żerujących na wysypisku w pobliżu lotniska loty były opóźnione - mówi Aleksander Szwedziński, rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. - Raz samolot nie mógł wylądować i musiał wykonać tzw. drugi krąg, czyli ponownie podejść do lądowania, innym razem maszyna miała o około 10 minut opóźniony start.
MPO, właściciel sortowni i składowiska balastu, prowadzi rozmowy z firmą, która zajmuje się odstraszaniem ptaków.
- Mają nie tylko drapieżne sokoły i jastrzębie, ale również specjalnie wyszkolone psy, które nie pozwalają ptakom na lądowanie na danym terenie - powiedział Dariusz Krawczyk, rzecznik MPO.
Express Ilustrowany