CSA: Czeski film?

Moim zdaniem 4tech ma rację, ponieważ bilet to umowa. Anulowanie biletu jest zerwaniem tej umowy przez przewoźnika a pasażer ma w tym przypadku określone prawa. Konsekwencje powinny być takie same jak w przypadku skasowanych lotów LO do Hanoi.

Kupowaliście to WSZYSCY z pełną świadomością BŁĘDU, bo tak to WSZĘDZIE było opisywane. Teraz gracie obrońców prawa. To jest jakaś farsa, naprawdę!

I tym samym OK dostał darmowy, nieoprocentowany kredyt krótkoterminowy na 3 tygodnie, a pasażerowie dostali przysłowiową figę z makiem.

Chwileczkę panie i panowie. Wystawiony bilet lotniczy jest w rozumieniu prawa umową cywilnoprawna zawarta między przewoźnikiem a pasażerem, na jego podstawie my pasażerowie latamy samolotami a linie wpuszczaja na pokłady samolotów. bez niego ( biletu) nie wsiądziecie do samolotu a linia nie wpuści was na pokłada maszyny. Jeżeli któryś z przewoźników ( w tym przypadku OK a w innym EI) zawinił to jest jego problem. Anulowanie biletu ( nie rezerwacji) jest równoznaczne z zerwaniem tej umowy cywilnoprawnej. W DE oraz Austrii juz wpłynęły pierwsze skargi odpowiednio do Luftfahrt-Bundesamt (LBA)- DE / Bundesministerium für Verkehr-A. ponieważ gro biletów w tych taryfach zostało zakupione przez Niemców i Austryjaków. Pisanie przez niektórych " jacy to Polacy be itd) to chciałbym wspomnieć że przy podobnym błędzie ( żadna promocja) pół roku temu setki hiszpanów, włochów, brytoli i innych skorzystało i poleciało z Air Europa do USA czy Ameryki Południowej. W 2009 słynny bład systemu EI pozwalający na zakup biletu do USA za ok. 500 pln ( plus/minus) zamiast za 500euro...EI honorował wystawione przez siebie bilety ponieważ linie zdawały sobie sprawę że przy sprawach sądowych są na z góry przegranej pozycji. Inaczej rzecz się miała przy biletach w AZ. Tutaj nie było wystawionego biletu tylko potwierdzenie rezerwacji którą anulowano. W przypadku OK wystawiono bilety także w chwili obecnej OK zerwało umowę cywilnoprawną a z tym można spokojnie sobie poradzić.

Przepraszam, mój ostatni komentarz miał być odpowiedzią na post @tomic

@andrzejk85 - nigdy nie twierdziłem, że jestem przypadkowym kupującym. W prawie nie ma jednak terminu "starego wyjadacza" - ja po prostu lubię promocje i z nich korzystam. Nie polecę za 4000 - kiedyś tak latałem, obecnie mam rodzinę i zakup dla 4 osób za taką cenę przerasta moje możliwości. A promocji nie brakuje. Co więc robię źle? Powinienem siedzieć w domu, bo sumienie gryzie? Nie robię tragedii z tego nieudanego zakupu, bez przesady. Ale jak czytam, że "Polaczki znowu psują sobie opinię" albo "dobrze, że wyjechałem z tego dziadowskiego kraju", to trudno mi się nie odnieść do tej sprawy, szczególnie jako poszkodowany. Nie wolno tu chyba podawać linków, ale na Google znajdziesz - na forach wielu krajów (w tym tych najbogatszych) temat ma po kilkadziesiąt stron. I temat jest - czy CSA mają prawo tak zrobić - jednoznacznie wygląda na to, że nie. Inne spekulacje na temat sumienia to temat poboczny i uniwersalny, w zasadzie nic nie wnoszący do dyskusji.

@andrzejk85 - miałeś kiedyś własną firmę? A jeśli miałeś - klienci litowali się nad Tobą, skarbówka i ZUS robili ustępstwa itp. itd.?
Na całym świecie są ludzie szukający okazji - ich energia jest czasem destruktywna ale częściej pomaga światu się rozwijać.
Prawie każdy chce być lepszy od innych, zdobyć coś, co da mu zadowolenie, spełni ambicje. Jeden zrobi karierę w bussinesie, inny skoncentruje się na szukaniu okazji zakupowych, bo to go uszczęśliwia.
I ma do tego pełne prawo.
Prowadząc przedsięwzięcie gospodarcze narażasz się na problemy, także grubego kalibru, z wielu stron, litości nigdzie raczej nie uświadczysz, szczególnie jako duża jednostka.
Linie bankrutują nie z powodu jednego błędu - te 2 czy 3 samoloty obłożone pasażerami z promocji to nie są jakieś szczególnie wielkie pieniądze. Jeśli CSA ma zbankrutować, to zbankrutuje.
Mają nauczkę, żeby lepiej pilnować swojego systemu rezerwacyjnego, ale koszty tej lekcji powinny pokryć, bo tak to już jest - każdy jest odpowiedzialny za swe czyny przed Bogiem i prawem.
I bynajmniej nie chodzi tu tylko o bilety dla Polaków - kupili je ludzie z wielu krajów i trudno się dziwić, że są oburzeni, bo rzadko duża firma robi coś takiego publicznie bez podstaw prawnych.

"jaka sytuacja w lotnictwie cywilnym" na myśli miałem: "nieciekawa, trudna, ciężko o płynność". A "Czech by ogłosił bankructwo" gdyby machnął ręką i zapłacił Etihad'owi za miejsca. Więcej wyrozumiałości dla błędów ludzkich.

jobi: swoimi licznymi przykładami tanich taryf (szczególnie tymi, które sam wykorzystałeś) tylko potwierdzasz, że jesteś starym wyjadaczem, a nie przypadkowym kupującym. Bilet, w szczególności z Polski, a nie z jakiegoś dużego zachodniego portu za 500 zł uznałeś za zwykłą promocję i teraz się dziwisz, że czekać cię będzie szarpanie się z przewoźnikiem? W supermarketach szalone promocje są na porządku dziennym, ale polityka cenowa linii lotniczych jest zupełnie inna - z różnych względów - i myślę że doskonale o tym wiesz. Podkreślam: nie oceniam twojej postawy negatywnie, ale chłopie nie dziw się, że czeka cię teraz szarpanina (do tego wyjątkowo długa i męcząca, bo z linią o stosunkowo niskiej reputacji) bo na własne życzenie się w nią wpakowałeś.

ok, Panie spottler10, zgadam się z tym. Natomiast boli mnie jedynie to że wiele osób wylewa wiadra rozpaczy na linie Czech Airlines, mimo że powszechnie wiadomo jaka jest sytuacja w lotnictwie cywilnym. Przynajmniej ludzie czytający Pasazer.com to mniej wiecej ludzie obyci w tym temacie, i trzeba być na prawdę osobą mało ogarnietą, żeby nie wiedzieć że to pomyłka systemu. Lufthansa by machnęła ręką, Czech by ogłosił bankructwo. Poza tym pamiętajcie, że na kolejki, bilety, i inne rzeczy ponizej ceny, zawsze ogłasza się PROMOCJĘ :-)

Do komentarza Spottera dodałbym jeszcze: kupujesz załóżmy dziecku wspaniały "Dino Pociąg" w markecie za 100 zł, bo Twoje dziecko kocha tę bajkę. Widziałeś go w innym markecie za 250 zł, ale za tyle to byś nie kupił, bo Cię na to nie stać. Uradowany dokupujesz dziecku figurki i dodatkowe wagoniki do pociągu.
Za dwa dni smutny Pan wydziera dziecku pociąg a Ty zostajesz z płaczącym dzieciakiem i wagonikami, których do niczego już nie podczepisz. .
Ale to Ty czujesz się jak złodziej, bo bo powinieneś wiedzeć, że pociąg MUSI kosztować więcej i NIE POWINIENEŚ go kupować.

@andrzejk85 - gdy ekspedienta się pomyl i wyda Ci za dużo a Ty o tym wiesz, to jest oszustwo - tu się z Toba zgodzę. Ale co gdy na pólce jest cena za produkt X np. 100 pln a w kasie ona każe Ci płacić 200 pln? Jesteś wqrzony, no ale możesz jeszcze zrezygnować z kupna. No ale weźmy teraz sytuację jaka miała miejsce w OK: na półce jest zabawka dla twojego dziecka za 100 pln, w kasie płacisz 100 pln a za 2-3 dni przychodzi do Ciebie ktoś ze sklepu, zabiera dzieciakowi zabawkę i oddaje Ci 100 pln, tłumacząc to błędną ceną? I że jeżeli chcesz, to możesz przyjść i ją kupić jeszcze raz, ale już za 200 pln. Uczciwe? Podoba Ci się to? I proszę, nie obrażaj tutaj zwykłych ludzi i obywateli polskich. Tak zareagowałby prawdopodobnie każdy na świecie. A konsument NIE MUSI znać standardowych cen.

tomic - może w klasie Business to faktycznie cena wyglądała na "podejrzaną", chociaż w świetle prawa można to podważyć. Ale zgoda, na pewno wielu wiedziało, co to za "promocja". Natomiast w ekonomicznej było tanio, ale bez przesady - kilka postów wcześniej podałem przykłady zwykłych promocji na podobnych trasach i w podobnych cenach (z których skorzystałem, było ich oczywiście o wiele więcej, jak. np. lot RT do Japonii za 1100 zł do kupienia w zeszłym tygodniu). W przypadku CSA szukałem niedrogiego biletu umożliwiającego mi powrót z Azji wcześniej, niż poprzednio planowałem. Owszem, mam bilet na powrót (zapłaciłem "drogo", bo 400 Euro za lot do Manili RT z Saudi Airlines).
Znalazłem tani bilet BKK-WAW i kupiłem go, nie podejrzewając ani przez chwilę, że kupuję coś, co jest wynikiem błędu.
O klasie Business dowiedziałem się później.
I nie byłoby sprawy, gdyby CSA anulowało mój bilet natychmiast po uznaniu, że to błąd (czyli w poniedziałek około 8-9 rano) - cóż, byłbym nieco zdziwiony, ale przełknąłbym to bez większych komentarzy. Tymczasem mając bilet od ponad doby. dokupiłem sobie dolot Manila - KUL - BKK. Nikt mi za to nie odda pieniędzy, bo co inne linie obchodzi jakiś czeski błąd?
Cieszę się, że CSA mi współczuje (prawdopodobnie, bo osobiście od nich wyrazów ubolewania nawet nie otrzymałem), ale wołałbym zakupiony bilet zamiast współczucia i obietnicy, że za 2-3 tygodnie oddadzą mi pieniądze bez przejmowania się, jakie faktycznie koszty poniosłem. Oczywiście gdyby mieli choć trochę racji, popukałbym się w swoje czoło i zapomniał o sprawie. Ale tak nie jest, tak się nie robi, każdy musi respektować obowiązujące prawo.
Inna sprawa, że nie chodzi tu o duże pieniądze i na to CSA pewnie liczy - większość "klientów" sobie to odpuści.

Te komentarze poniżej świadczą, że w Polsce się nic nie zmieniło, odkąd wyjechałem. Zadam Państwu proste pytanie, a co jeśli ekspedientka w supermarkecie pomyli się, i wyda Państwu za dużo? Zgarniacie kasę do kieszeni? Po prostu, pojawił się błąd, sprzedano bilety zbyt tanio. Linie Czech Airlines płacą Etihad'owi za dolot z ZEA do BKK, a w przypadku klasy biznes, spore pieniądze. Więc Polacy, jako naród wierzący (albo i nie), naród zapewne bardzo dumny i zadufany, mający tylu Noblistów, nie może okazać się wyrozumiałością dla błędów ludzkich? Przecież Czech Airlines nie reklamował promocji w klasie biznes za 800 zł. Jedyne co, to Czech Airlines powinien dać jakieś "znaleźne", np. bilet trochę tańszy dla tych wszystkich "pokrzywdzonych wielce przez cale wieki", albo jakiś voucher.

tomic - warunki przewozu każdej linii lotniczej stosuje się po równo do każdego pasażera, zarówno "starego wyjadacza", jak i "kogoś przypadkowego". Poza tym, na jakiej podstawie to oceniać? Opinii znajomych, milach lotniczych zgromadzonych na koncie czy może ilości fotek na n-k? Godzenie się na takie działanie linii lotniczej (bilet kupiony na ich stronie, zgodnie z obowiązującą taryfą, ceną, płatność potwierdzona i bilet wystawiony, a następnie wszystko skasowane) powoduje niebezpieczny precedens - w takim razie każda linia w niemal każdym przypadku może stwierdzić, że "pomyliło nam się" i to, za co zapłaciłeś tydzień temu nie jest aktualne i kasujemy Twoją rezerwację. I w dodatku kasę potrzymamy jeszcze przez 3 tygodnie. O to tutaj głównie chodzi. *** Sytuacja z LOT była nieco inna, bo tam była cała trasa skasowana. W tym przypadku wszystkie loty odbywają się zgodnie z planem.

Czeskie linie, czeski bilet, czeski film... powodzenia w czeskich sądach ;)

Tomic- Super w pełni popieram Twoją wypowiedź.

Czyżby CSA był w kolejce po Malevie?

Myślę, że te bilety kupili starzy podróżniczy wyjadacze i łowcy okazji, doskonale sobie zdający sprawę z tego, że to błąd systemowy i doskonale zdający sobie sprawę z tego, w jakie zamieszanie się ładują. Każdy z nich wie, że bez błędu systemowego nie można kupić biletu w klasie business z Polski na Daleki Wschód za 800zł, bo regularnie śledzą wyszukiwarki i wiedzą, że aż takich promocji po prostu nigdy nie ma. Jeśli nie stary wyjadacz, ale ktoś przypadkowy kupił ten bilet to potraktuje go jako easy-come-easy-go i nie będzie spędzał swojego wolnego czasu na analizowanie przepisów, pisanie maili, telefony, rozpętywanie burzy na forach i procesach sądowych. To subtelniejsza wersja łowców okazji - samochodów przypadkowo wystawionych na allegro za 1 zł, subtelniejsza, bo tutaj wykorzystywane są pomyłki koncernów, a na allegro zwykłych ludzi. Nie ganię jednoznacznie takiej postawy, ale bawi mnie trochę zaperzanie się starych wyjadaczy udających "jarząbków".

Czyli należy przypuszczać, że każda "dobra cena" jest wynikiem błędu systemu (o czym powinniśmy jako klienci wiedzieć) i uczciwie sprawdzać za każdym razem z call center przewoźnika, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. I czy rzeczywiście wystawiają bilet (który już dostaliśmy) i przypadkiem nie mają ochoty za kilka dni go skasować. Biorąc to tak na uczciwość oczywiście. No i oczywiście jako klienci powinniśmy (ba, musimy) wiedzieć, jaka jest średnia cena na takich trasach i tylko wyłącznie bilety w takich cenach (nie niższych!!!) kupować. *** A teraz na poważnie - gdyby to się przydarzyło któremuś z agentów, to by tu był wielki raban, że "agent zawinił" i musi pokryć koszty. Nikt by żadnej litości nie miał i szybciutko wszystkie urzędy, organizacje kontrolne i linie lotnicze by wiedziały i się "dopominały praw klienta/pasażera". W tym wypadku jest to "ewidentny błąd linii lotniczej", to jest OK. To zostawmy, nie rzucajmy się, nie domagajmy respektowania praw oraz warunków przewozu. Przecież to nieuczciwe i złodziejskie. Biedna linia tylko z takimi naciągaczami musi się użerać zamiast ładować kolejne taryfy do systemów.