Komentowanie dostępne dla zalogowanych użytkowników
tyż prawda :) ale zawsze to jakieś wskazanie, z dokładnością do... dajmy na to 200 km/h :D:D:D
Czasem się używa. Ale akurat do wskazań prędkości samolotu względem powietrza (czyli tej zasadniczej dla lotu) to GPS się nadaje jak dynamo od roweru...
a właśnie... czy w samolotach używa się GPSu? jako takiego dodatkowego narzędzia rzecz jasna, a choćby i do wskazań prędkości
gościu (podwójny) mem :) - ale ja wcale nie mędrkuję, mam świadomość że są procedury i czeklisty w AOM na wypadek błędnych wskazań prędkości. Zresztą napisałem w późniejszym poście "lądowanie nieplanowane/diversion", co być może przeczytasz jak się wczytasz (wcześniejszego postu nie wyedytuję, bo nie ma takiej opcji). Natomiast dalej się upieram, że kapitan podjął właściwą decyzję żeby nie pchać się przez ocean gdy nie miał pewności co do wskazań prędkości. Ty też pewnie byś tak zrobił gdyby problem zaistniał w pobliżu lotnisk, a nie na środku oceanu...
gosc_gosc_
2009-06-23 07:52
mimis: a może przed mędrkowaniem ciut więcej wiedzy na temat procedur? między lądowaniem awaryjnym, a zapobiegawczym, czy technicznym jest spora różnica. poza tym rozumiem, że Pan Redaktor ma potwierdzenie, iż było to lądowanie z priorytetem "emergency"?
marqoos_pl
2009-06-23 01:09
łaaaaaauł.... proszę państwa... stała się rzecz straszna... samolotem zatrzęsło... o mały włos od tragedii... /// skoro piloci zdecydowali na lądowanie w YTO, to widocznie mieli do tego powód i chwała Im za to... ale żeby robić panikę, tragedię czy wręcz apokalipsę z normalnego "technicznego" lądowania, to już przesada... coś mi się zdaje, że tvn24 za bardzo się super express zapatrzyła... sensacja goni sensację... rzeczywiście dział o nowych turbulencjach na pasazer.com powinien być dodany natychmiastowo... kogo, w którą stronę, z jaką siłą i czy wystarczająco wytrzęsło...
gosc_Yster
2009-06-22 15:50
pasuje
michalebe: wiadomość o "unreliable airspeed" jest, jak już pisałem, wzięta z Avherald. Źródło zazwyczaj całkiem niezłe. Gościu_ysterplaat: no faktycznie nie zgłaszała ani mayday, ani pan. Czy wobec tego sformułowanie "nieplanowane lądowanie" albo "diversion" ci pasuje? ;)
ojejujeju; samolot często zmienia prędkość przelotową. A ja miałbym pytanie do tego pasażera, czy jak samolot na wysokości przelotowej zwiększy prędkość, to co, będzie oznaczało, że samolot nie ma ciągu, bo zamiast lecieć ze stałą prędkością, to zmienia ja?
jak dobrze ze pasażerowie tak szybko dostrzegają błędy
gosc_Yster
2009-06-22 15:08
Panowie, samolot spędził w powietrzu 4,5 h (cztery i pół). Więc zagadką jest raczej źródło informacji o 70 min lotu. Lot ponaddźwiękowy? A może po prostu warto sprawdzić informacje przed publikacją zamiast siać sensację ? Awaryjnego lądowania też nie było - załoga nie zgłaszała..
michalebe: z TVN24 bo pasażer widział na monitorze że lecą z prędkością 900 km/h a potem nagle że tylko 600 km/h. I to było straszne doświadczenie. I te podmuchy wiatru.. lelum polelum ;)
mimis , to wiadomość o zepsutym prędkościomierzu jest potwierdzona czy wzięta z TVN24 ?
Gośćiu_robi: czyli jak rozumiem lądowanie w Toronto było krajoznawcze? ;) Jak zwał tak zwał, wg mnie decyzja o nie pchaniu się przez ocean z zepsutym prędkościomierzem jest słuszna... (przypuszczam że na szczęście tylko z jednego mieli dziwne dane).
Tutaj jest mapka trasy tego lotu.
zobacz link
gosc_robi
2009-06-22 12:44
MIMIS: LOT zaprzecza że nastapiła awaria urzadzeń i zaprzecza ze miało miejsce awaryjne ladowanie. Zrobił to na antenie tvn24 kierownik czy nawet jakiś dyrektor biura komunikacji korporacyjnej LOTU (czyli w skrócie PR-owiec LOTU)
No dobrze, Wy się podśmiechujecie, ale pewnie jednak nie byłoby Wam tak do śmiechu gdybyście to Wy byli w tym samolocie. A na avherald napisane, że: były bardzo mocne turbulencje (severe turbulence) połączone z utratą przypisanej wysokości, wskazania prędkości po turbulencjach stały się niewiarygodne (airspeed unreliable), samolot wypalał paliwo żeby móc lądować poniżej MLW (hold to reduce weight), a w dodatku problemy z odczytem prędkości powróciły. Jak dla mnie to jest poważny incydent i jak najbardziej usprawiedliwia awaryjne lądowanie. Brak wiarygodności odczytu prędkości to już poważna sprawa. A pasażerom - owszem - mogło się to wydawać straszne, przypuszczam że i pilotom wcale do śmiechu nie było.
Ciekawe co to były za dziwne dźwięki? Może pracujących silników?
och to niech ta Joanna się przeleci ATR podczas burzy to by po majtkach.... i pieluchy gwarantowane