Ryanair: W 2016 r. wzrost o 8 proc. w Polsce
O co najmniej 8 proc. chce zwiększyć liczbę pasażerów w Polsce Ryanair w przyszłym roku. Dokładne plany przewoźnik ujawni po opublikowaniu rozkładu na sezon letni 2016 r., co powinno nastąpić już wkrótce.
Reklama
W ubiegłym roku Ryanair przewiózł do, z i wewnątrz Polski 6,53 mln pasażerów. Dało to irlandzkiej linii pierwsze miejsce w kraju i 28 proc. udziału w całym rynku. W tym roku spółka planuje ruch na poziomie co najmniej 7 mln osób. Kolejny 8-proc. wzrost oznaczałby, że w 2016 r. Ryanair przewiezie w, z i do Polski ponad 7,5 mln pasażerów.
W ciągu ok. 10 lat Ryanair chce zwiększyć liczbę pasażerów w Polsce do 15 mln.
Plany przewoźnika zdradził na konferencji CEE Aviation Kenny Jacobs, wiceprezes Ryanaira ds. marketingu.
Jacobs dodał także, że Ryanair nadal rozważa loty dalekodystansowe. Nie jest to jednak nic pilnego.
- Mamy ok. 15 proc. udziału w europejskim rynku. W Stanach Zjednoczonych Southwest [największa linia niskokosztowa - red.] ma ok. 24 proc. To oznacza, że wciąż możemy urosnąć w samej Europie, nie wylatując poza nią - zapowiedział Jacobs.
Według niego jednym z obiecujących kierunków wzrostu jest Izrael - pasażerowie mogą spodziewać się zapowiedzi kolejnych tras do tego kraju w kolejnych miesiącach. Na razie spółka zapowiedziała loty do Eilatu z Krakowa, Kowna i Budapesztu.
Jacobs zwrócił uwagę, że Ryanair nie musi uruchomić samodzielnie tras długodystansowych. Może dowozić pasażerów innym liniom. Taką propozycję irlandzka linia złożyła już m.in. koncernowi IAG, który właśnie przejął Aer Lingusa.
- Latamy do Dublina z 83 miast. Możliwości dowożenia pasażerów na trasy długodystansowe dla Aer Lingusa są więc fantastyczne, pewnie nawet lepsze dla nich niż dla nas - podkreślił Jacobs. - Innym przykładem jest lotnisko Londyn-Stansted. Ma ono znacznie ponad 100 kierunków krótko- i średniodystansowych, podczas gdy Heathrow tylko 70. Więc Stansted mogłoby stać się świetną bazą przesiadkową dla long hauli.
Taka współpraca mogłaby przebiegać na zasadzie interline - Ryanair sprzedawałby bilety na połączenia innych linii (np. właśnie długodystansowe), a sam za to dowoziłby osoby z biletami innych przewoźników. Interline to współpraca o stopień luźniejsza niż code-share. Na razie jednak system rezerwacyjny Ryanaira nie pozwala na taką współpracę.
Jacobs odniósł się także do trendu hybrydyzacji linii lotniczych. Podkreślił, że między przewoźnikami niskokosztowymi a tradycyjnymi jest coraz mniejsza różnica, więc prawdopodobieństwo obsługi tras dowozowych przez Ryanaira rośnie.
- Np. Lufthansa - ma inny produkt, ale nie sądzę, by był to nadal zdecydowanie inny produkt. Linie lotnicze będą się hybrydyzować, tak samo zresztą jak i lotniska - nie będzie już głównych i drugorzędnych - prognozuje Jacobs.