Pytamy o 787: Henryka Bochniarz
Reklama
Henryka Bochniarz, szefowa Boeinga na Europę Środkową i Wschodnią, to kolejna osoba, którą Pasazer.com wypytuje o Boeinga 787 Dreamliner, którego już za nieco ponad dobę odbierze PLL LOT.
W rozmowie z Dominikiem Sipińskim w Seattle Bochniarz przyznaje, że sam Dreamliner nie wystarczy, by poprawić sytuację LOT-u. Według szefowej Boeinga w naszym regionie Europy polski przewoźnik umiejętnie dostosowuje się jednak do nowej maszyny.
Pasazer.com: Co myśli pani o Boeingu 787 Dreamliner?
Henryka Bochniarz: Myślę, że jak wsiądziemy wszyscy do tego samolotu i jak wreszcie uruchomią silniki, to ja znowu będę miała poczucie, że to jest cud po prostu.
Pasazer.com: Jak bardzo zmieni się polskie i europejskie lotnictwo po wprowadzeniu tego samolotu? Czy pomoże to LOT-owi wyjść z kryzysu?
Henryka Bochniarz: Samolot to oczywiście nie wszystko, jeśli nie współpracują z nim wszystkie służby, czy to dotyczy dostarczania bagażu czy obsługi na pokładzie. Dzisiaj jest tak ogromna konkurencja, że jeżeli LOT chce tę walkę wygrać - a będzie miał szansę, bo będzie miał najnowocześniejszą flotę w Europie, jeżeli dostosuje do tego wszystkie inne elementy, to myślę, że naprawdę może być konkurencyjny. Choć wiemy doskonale, że proces konsolidacji linii lotniczych przebiega i prawdopodobnie bez większego partnera ciężko im będzie tę walkę przetrwać. Szansę mają jednak ogromną, bo w momencie gdy będą już mieli te pięć samolotów, to rzeczywiście na lotach długich, które będą obsługiwane przez 787, będą bardzo konkurencyjni. Teraz jest kwestia, czy potrafią, ale wygląda, że tak, bo cały system, który stworzyli - Dream Teamy i przygotowanie do tego, by łącznie z samolotem zaproponować nową jakość - jest na najlepszej ścieżce. A czy to zda egzamin - to zobaczymy.
Pasazer.com: Jedna ze stewardess porównała Dreamlinera do pięknego młodego mężczyzny, o którym nie wiadomo, co ma w środku. Jak by pani to skomentowała?
Henryka Bochniarz: (Śmiech). Ja oczywiście oglądałam wszystkie toalety, kuchnie, to też jest ważne, dla załogi to też jest istotne. Na przykład szalenie ważne jest to, że załogi mają pomieszczenia do odpoczynku. Wszystkie elementy są istotne. Sam samolot nie wystarczy, by powiedzieć "jesteśmy świetni, latajcie z nami". Muszą do tego dopasować wiele innych rzeczy, które na pewno mogą być wyższej jakości niż w tej chwili. Oby tak było.
Pasazer.com: Jest pani dyrektorem Boeinga nie tylko na Polskę. Czy czuje pani wyjątkową dumę z tego, że to właśnie Polska, a nie inny kraj z regionu, jako pierwsza odbiera Dreamlinera?
Henryka Bochniarz: Po pierwsze LOT jest jednak najsilniejszą linią z tradycyjnych linii, które zostały w Europie Środkowej. Myślę, że ogromna jest tu zasługa tych, którzy podejmowali decyzję o wyborze następnego samolotu dla LOT-u. Decyzja o tym, by był to 787, była bardzo dobrą decyzją. Myślę, że premier Belka i minister skarbu Socha mieli wtedy wizjonerskie podejście. Kto wtedy mógł przewidywać, że będzie wrzesień i nastąpią tak ogromne utrudnienia pod względem bezpieczeństwa? Każdy przystanek w podróży to strata minimum godziny, a to, że ten samolot może dolecieć z Seattle do Warszawy, że będzie można z Warszawy dolecieć niemal do każdego punktu na ziemi, to jest ogromny atut tego samolotu. To że on zużywa dużo mniej paliwa - kto wtedy przewidywał, że będą tak wielkie podwyżki cen ropy. To daje linii lotniczej ogromne przewagi. Jeśli LOT to wykorzysta, to może być jedną z naprawdę silnych linii - oczywiście niedużych, bo nie oszukujmy się, dzisiaj się ścigać z Lufthansą czy British Airways to nie jest proste. Miejsce dla mniejszych linii jednak jest, pod warunkiem, że oferują naprawdę dobry produkt.
Pasazer.com: Dziękuję za rozmowę.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński