W czwartek (20.02) na konferencji prasowej we Frankfurcie, Ralf Teckentrup, prezes linii Condor, przedstawił harmonogram, który poprowadzi firmę przez proces przejścia z procedury ochronnej w ręce nowego właściciela - PGL.

Oczekuje się, że do końca marca Condor odzyska pełną odpowiedzialność, już bez nadzoru wierzycieli osób trzecich - powiedział Teckentrup, cytowany przez "Airliners.de". Według prezesa linia jest będzie opuszczała procedurę tarczy ochronnej w lepszej kondycji niż wtedy, gdy się o nią ubiegała.

Scenariusz, który na jesieni wydawał się być pobożnym życzeniem, teraz wydaje się być całkiem prawdopodobny. Za zgodą Federalnego Biura Kartelu, turystyczny przewoźnik przygotowuje się do nowej ery we współpracy z PGL. Obecnie jednak kontakty z polską grupą, według Teckentrupa są "neutralne", zważywszy, że warunki umowy wejdą w życie dopiero po zakończeniu procedury ochronnej i zatwierdzeniu transakcji przez urzędy antymonopolowe i wierzycieli.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu, Bundeskartellamt niemiecki odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zgodził się na planowaną transakcję zakupu przewoźnika Condor przez Polską Grupę Lotniczą (PGL).

Nadal istnieją pewne kwestie administracyjne, które muszą zostać wyjaśnione, zanim proces w pełni się zakończy, a ma to nastąpić najpóźniej do połowy kwietnia br. Pasuje to również dokładnie do warunków spłaty kredytu pomostowego KfW gwarantowanego przez państwo niemieckie, który prawdopodobnie nie zostanie w pełni wykorzystany. Do tej pory wykorzystano mniej środków, niż się spodziewano, ponieważ działalność podstawowa niezwykle pozytywnie rozwijała się w ostatnich miesiącach.

Po ogłoszeniu w styczniu br. decyzji o przejęciu Condora przez PGL, polska grupa podpisała wiążące umowy inwestycyjne na mocy, których to do niej będzie należała spłata pożyczki w wysokości 380 mln euro wraz z odsetkami. Poza tym polski holding zapłaci także za samą transakcję, która według nieoficjalnych informacji warta jest nawet 610 mln euro (2,6 mld zł).

Dodatkowo PGL będzie musiał zaspokoić około 30 tys. zarejestrowanych wierzycieli Condora, zaś Kasa Ubezpieczeń Emerytalnych (PSV) zapowiedziała, że zablokuje przejęcie, jeśli PGL nie przejmie zgodnie z planem 50 mln euro (214 mln zł) zobowiązań emerytalnych. Wartość wszystkich zobowiązań, jakie wzięła na siebie polska grupa może przekroczyć nawet 4,5 mld zł.

W ubiegłym tygodniu Condor przedstawił sądowi właściwemu tzw. plan wyjścia z "tarczy ochronnej". W planie tym przedsiębiorstwo przedstawiło zrozumiały plan restrukturyzacji, który musi zostać zatwierdzony przez większość różnych grup wierzycieli. Przyjęcie 75-stronicowego planu przez sąd w przedłożonym formularzu jest oceniane, przez Teckentrupa i Lucasa Flöthera, administratora upadłościowego, jako dobry znak.

Wciąż jednak brakuje zgody wierzycieli Condora. Ich żądania mają zostać definitywnie zaakceptowane przez Flöthera w dniu kontroli na początku marca, zanim wierzyciele mają głosować nad przedłożonym planem restrukturyzacyjnym w połowie marca.

Jednak Teckentrup nie widzi w tym żadnego problemu: - Spodziewamy się, że siedem grup wierzycieli zaaprobuje plan restrukturyzacji większością głosów. Przecież głosowanie przeciwko otrzymaniu kwoty jest materialnie bezcelowe. Gdyby wierzyciele nie zgodzili się na ten plan, wyszliby zupełnie z pustymi rękami - mówił Teckentrup, cytowany przez "Airliners.de". Ostatnio jednak Kasa Ubezpieczeń Emerytalnych (PSV) zakwestionowała zatwierdzenie planu. Zapytany o to, Teckentrup nie był jednak zaskoczony, wiedząc, że każda grupa wierzycieli ma swoje oczekiwania ekonomiczne.

Teckentrup ma już plany rozwoju i ekspansji Condora po wyjściu przedsiębiorstwa z procedury tarczy ochronnej. Do tej pory linia udostępniła około 75 proc. połączeń na sezon zimowy 2020/2021. Nowe kierunki mają zostać ogłoszone w najbliższych miesiącach, zaś przewoźnik ma rozważać uruchomienie nowych połączeń do Azji. Dodatkowo flota średniego zasięgu ma się powiększyć w sezonie zimowym o trzy samoloty, co wygeneruje wzrost oferowania o 12-15 proc. Również flota szerokokadłubowa może zostać wzmocniona w przyszłym sezonie zimowym.

Z kolei w sezonie letnim 2020 r. w Berlinie-Schönefeld stacjonować będzie jeden samolot Condora, zaś w weekendy z Hanoweru i Stuttgartu niektóre rejsy niemieckiego przewoźnika będą obsługiwane przez embraery E195 polskiej linii. Jednocześnie w ciągu najbliższych tygodni kierownictwo Condora zadecyduje, czy podobnie jak w przypadku linii TUIfly, uruchomione zostaną połączenia długodystansowe z Düsseldorfu.

- Düsseldorf to atrakcyjny rynek, oczywiście, że się nim zajmujemy. Gdyby inni mogli tam zarabiać, Condor mógłby to zrobić jeszcze lepiej - mówi źródło zbliżone do Condora, w rozmowie z "Airliners.de".

fot. mat. prasowe