W przypadku Mauretanii chodzi głównie o to, że lokalny nadzór w zasadzie nie istnieje. Zatem nawet jeśli linia byłaby w 100% bezpieczna i spełniała wszystkie europejskie standardy, to nie ma żadnego organu, który mógłby o tym wiarygodnie zaświadczyć.
YD trochę zaskakuje, bo miała to być pierwsza przyzwoita linia mauretańska, tworzona z resztą przez TU (który pozostaje właścicielem pakietu większościowego) i w oparciu o jego maszyny (najpierw 1 x A320, a obecnie 2 x B737-700 ATR na trasy gł. krajowe). No ale jak widać dopuszczają się poważnych zaniedbań.