Katastrofa Flydubai w Rostowie nad Donem

... ciekawe kiedy oddadzą im wrak .

Stateczniki poziome B737-800 były w pozycji "dziób w dół" w momencie uderzenia w ziemię. Podczas próby lądowania były też uskoki wiatru. Po pierwszym odejściu na wysokości 8 tys. stóp miało też miejsce silne obladzanie, stąd też piloci zwiekszyli wysokość do 15 tys. stóp, na której pozostali do czasu podjęcia drugiej próby lądowania.

Wstępne analizy zapisów czarnych skrzynek nie wykazały żadnych problemów technicznych samolotu FlyDubai.

Rosyjskie media sugerują, że na podstawie analiz czarnych skrzynek mogło dojść do błędów pilotażu w końcowej fazie rejsu linii FlyDubai, który zakończył się katastrofą. Podobno jeden ze stabilizatorów lotu (ustawienie automatycznego pilota) był ciągle aktywny, gdy załoga przerwała podejście do lądowania i maszyna odchodziła na drugi krąg. Jeden z pilotów powiedział do drugiego "Don't do that" (Nie rób tego), a chwilę później "Pull up" (Pociągnij stery).

Władze lotnicze Zjednoczonych Emiratów Arabskich proszą o cierpliwość do czasu oficjalnego zakończenia śledztwa.

Udało się odczytać zapis parametrów lotu z jednej z czarnych skrzynek. Teraz nastąpi jego dokładna analiza.
Próba odczytania zapisu drugiej czarnej skrzynki, rozmów w kabinie pilotów, opóźnia się ze względu na zniszczenia rejestratora.

Podczas pierwszej próby lądowania samolot zniżył się na wysokość 1500 stóp używając nawigacyjnych przyrządów systemu lądowania, tzw. ILS (wysokość decyzyjna wynosiła 200 stóp), a następnie przerwał podejście do lądowania i wzniósł się na wysokość 8 tys. stóp, a następnie 15 tys. stóp. Załoga utrzymywała kontakt radiowy z lotniskiem i sprawdzała aktualne warunki pogodowe.
Druga próba lądowania również została przerwana po zejściu do wysokości 1500 stóp, ponownie wykorzystując nawigacyjny system lądowania, załoga poinformowała kontrolę lotów o nieudanym podejściu do lądowania, tzw. missed approach, samolot zaczął wznosić się, ale na wysokości 4 tys. stóp nagle dziób maszyny skierował się w dół i B737-800 zaczął gwałtownie spadać z prędkością 21 tys. stóp na minutę (384 km/h).

Przedstawiciele przewoźnika, linii FlyDubai, podkreślają, że skoro port lotniczy w Rostowie nad Donem nie został zamknięty dla statków powietrznych, to panujące warunki pozwalały na próbę lądowania i załoga podjęła tę próbę.

Podobno kapitan rejsu FZ981, obywatel Cypru, miał niedługo zmienić pracodawcę, wrócić do swojego rodzinnego kraju i rozpocząć pracę dla linii Ryanair.

Na pewno rejs był przygotowany właściwie, dyspozytor przed startem przekazał pilotom aktualne warunki pogodowe na trasie i w porcie docelowym oraz listę lotnisk zapasowych.

Piloci liczyli na poprawę warunków atmosferycznych w Rostowie, stąd też długo krążyli nad lotniskiem na 15 tys. stóp, tzw. holding pattern. Wygląda na to, że załoga próbowała przerwać ostatnie, nieudane podejście do lądowania i odejść na drugi krąg. Samolot zniżał się, a następnie nabrał wysokości, aby nagle gwałtownie zacząć ją tracić i uderzyć w ziemię.

Komisja śledzcza koncentruje się wstępnie na dwóch przyczynach katastrofy: poważny problem techniczny maszyny lub błąd załogi.
Samolot pokonał dystans około 3000 km, następnie krążył nad lotniskiem przez dwie godziny, był środek nocy, padał deszcz i wiał bardzo silny wiatr (w porywach do 100 km/h), widoczność była więc słaba, piloci zmęczeni i wykonujący najtrudniejszy manewr lotu w bardzo trudnych warunkach - na pewno te wszystkie czynniki mogą spowodować spadek koncentracji u nawet najbardziej doświadczonego kapitana i pierwszego oficera statku powietrznego.
Dodatkowo trasa do Rostowa nad Donem jest nową destynacją FlyDubai, więc piloci nie znali jeszcze dobrze terenu wokół lotniska.

Poczekajmy jednak na wyniki śledztwa, gdyż jest zdecydowanie za wcześnie, aby próbować ustalić przyczyny katastrofy. Czarne skrzynki samolotu zostały znalezione. Na miejscu zdarzenia jest ponad 700 osób i 100 pojazdów.

Kapitanem samolotu był obywatel Cypru, a pierwszym oficerem Hiszpan, 5-osobowy personel pokładowy był z Hiszpanii, Rosji, Seszeli, Kolumbii i Kirgistanu.
Na pokładzie było 55 pasażerów: 33 kobiety, 18 mężczyzn i 4 dzieci, obywateli Rosji, Ukrainy, Indii i Uzbekistanu.

@pablakiss czytając Twoje wpisy/komentarze czy innego rodzaju "wypociny" można dojść do wniosku, że masz problem. I to spory bo moim zdaniem sam ze sobą. Udzielasz sie tam gdzie jest mowa o małych lotniskach (LUZ, RZE) albo dopatrujesz tylko polityki.
Śmiało zaryzykuję że jesteś dość ubogi w argumenty poza gimnazjalnym populizmem zwykłego trolla onetowego. Miłego wieczoru

@gość_67964 - Twój komentarz jest bezcenny .,., 100% elektorat Pis

piorun: o tym czy lądować, czy lecieć na inne lotnisko zawsze decyduje pilot. Telwizornia twierdzi, że dwa inne samoloty w tym czasie poleciały na inne lotniska, ale był też jeden taki co postanowił lądować i wylądował. Pewnie piloci doszli do wniosku, że "dadzą radę" i niestety nie wyszło. Coś co znamy z własnej historii całkiem dobrze niestety.
Natomiast z tekstem o zaproszeniu linii w żałobie do Polski, to chyba trochę przesadziłeś....

gość_67964; Jaki konflikt z Rosją? Skoro miał pozwolenie na lot do Rostowa to musiał też mieć listę lotnisk zapasowych. Inaczej nie poleciałby.

zamknijcie się proszę, mdli mnie od wywodów znaffców!!!

Strasznie dziwna sytuacja, wygląda na to że Błąd pilota doprowadził do katastrofy. Samolot był w powietrzu przez ponad 6h pokonując odległość prawie 6000km. Oczywiście odległość dla samolotu normalna, ale krążenie nad lotniskiem grubo ponad 2h to już lekka przesada, na tą trasę i na ten typ samolotu.
Pytanie, dlaczego załoga nie podleciała na zapasowe lotnisko. Czyżby jakiś konflikt z Rosją? Jedno jest pewne, warunki atmosferyczne to jeden powód, który raczej jest już eliminowany przez współczesne samoloty, drugi powód to brak paliwa, co wiąże się z zbyt długim krążeniem.
Oczywiście to spekulacje, z doświadczenia. Lecz przyczyny będą znane już za 2 dni, jak tylko odczytają czarne skrzynki. Potem zostanie tylko odpowiadanie i szukanie odpowiedzi, dlaczego?

Dlaczego nie udał się na zapasowe lotnisko, tylko przez prawie 2 godz. krążył.Czy to była decyzja pilota czy lotniska. Dobrze choć tyle, że był mały LF na pokładzie a linie , które są w żałobie zapraszamy do Polski.

Maszyna, która rozbiła się w Rostowie, przeszła przegląd techniczny, tzw. C-check, w styczniu tego roku. Samolot pilotowali doświadczeni lotnicy z Cypru i Hiszpanii (każdy około 6 tysięcy wylatanych godzin).

Boeing 737-800 krążył długo w powietrzu przed podjęciem kolejnej, nieudanej próby lądowania. Warunki atmosferyczne byly bardzo złe, na wysokości około 500m prędkość wiatru wynosiła prawie 100km/h, co mogło być główną przyczyną katastrofy.

Samolot linii Aeroflot, który miał lądować w tym samym czasie, udał się na lotnisko zapasowe.